Lot do Teheranu był naszym ostatnim,potem już drogą lądową wracamy do Polski.
W samolocie dziwnie się czułam przed lądowaniem,bo musiałam założyć chustkę na włosy.Nakrycie głowy i włosów dla kobiet jest tu obowiązkowe.Pomimo ogromnego upału przez cały czas pobytu w tym kraju miałam długie spodnie, bluzkę zakrywajacą biodra z długimi rękawami oraz chustę na głowie.Islamska Republika Iranu okazała się strzałem w dziesiątkę, chociaż pierwsze zetknięcie z krajem w Teheranie nie było przyjemne.Szybko opuścilismy to miasto i pojechaliśmy do Eshafanu.Przepiękne parki,mosty i meczety.Spotykamy tu irańskich studentów i dopiero wtedy zaczyna się nasza przygoda.Młodzi ludzie udzielają nam wszelkiej możliwej pomocy.W Iranie jest rok 1391.
Zwiedzamy jeszcze Hamadan,Yazd,Persepolis,Shiraz,Karmanshah,Tabriz.Poruszamy się autobusami i taksówkami... samochodu tu się nie wypożyczy.Same miasta są potwornie zanieczyszczone,ale poza miastem jest bajka.Niesamowite krajobrazy i zabytki.Miejsca ,które mają parę tysięcy lat.Turystów zza granicy w calym Iranie nie spotkaliśmy wiecej niż 50,więc jesteśmy wszędzie przyjmowani z ogromną gościnnością i ciekawością.Ogólnie Iran nas zaskoczył i to bardzo pozytywnie.W tym kraju obowiązuje zakaz picia alkoholu,więc pomimo ogromnych upałów nie mogę napić się piwa,ale rekompensuje mi to wyśmienity jogurt i sok z granatów oraz narodowy napój Irańczyków,czyli herbata.Zaskakuje mnie tu wiele.Bardzo tanie taksówki,idealne drogi ,drogie i często obskurne hotele i wiele innych rzeczy.
6500 km przejechanych po tym kraju autobusami i taksówkami pozwoliło na dotarcie do zaledwie paru miejsc. Ogromnie żalowalismy, że nie mieliśmy tam własnego samochodu.
Iran opuszczamy z ogromnym żalem i obietnicą,że kiedyś tu wrócimy, lecz tym razem własnym autem.