Do granicy irańsko-tureckiej jedziemy taksówką.Ja marzę o tym,aby wreszcie ściągnąć to upiorne nakrycie głowy i ubrać się,jak kobieta.Granicę przekraczamy z pewnymi perturbacjami,bo trzeba kupić wizę turecką,a tu respektuje się tylko euro i dolary. My natomiast mamy tylko dolary australijskie i franki szwajcarskie, jednak tych walut nikt nie chce.Udaje się jednak, bo w końcu spotykamy przytomnego urzędnika, który po ponad 2 godzinach rozmów i tłumaczeń pokazuje nam, że na granicy jest ATM!!! Nie możemy się nadziwić, że nikt nam go nie pokazał od razu.No i wreszcie mamy rok 2012!

Jedziemy do Dogubayazit.Cały czas towarzyszy nam widok na Ararat.Wreszcie możemy napić się piwa.Jest bardzo ciepło i za chwilę bardzo zimno, a do tego po raz pierwszy od długiego czasu leje deszcz. Zwiedzamy przepiękne okolice , a po dwóch dniach jedziemy autobusem do Goreme.

Hotelik w skale i baśniowe krajobrazy Kapadocji,którą zwiedzamy na skuterze.Po kilku dniach jedziemy dalej i poprzez Bosfor dostajemy się do Istambułu. Jesteśmy w Europie!!! To miasto ma w sobie jakąś niesamowitą magię.Hagia Sofia wprost powala na kolana.Nawet nie przeszkadzają mi śpiewy z minaretów.

Cztery dni zwiedzamy miasto i jedziemy do granicy z Bułgarią.
  • Dogubayazit
  • Dogubayazit
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Hagia Sophia
  • Hagia Sophia
  • Anatolia
  • Anatolia
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Kapadocja
  • Istambul
  • Hagia Sophia
  • Hagia Sophia
  • Hagia Sophia
  • Istanbul