Komentarze użytkownika jolrop, strona 46
Przejdź do głównej strony użytkownika jolrop
-
-
Przecież ja już komentowałam Twoją podróż. Już nie tylko źle działa, ale i cenzuruje?
Powtórzę: piękne niebieskie Maroko! Piękne zdjęcia przywołały wspomnienia, choć nie byłam w Asilah.pozdrawiam.
-
Pierwszy komentarz napisałam przed weekendem majowym, niestety nie pokazał się. Drugi po powrocie z Paryża w połowie maja, ale nie widzę. Jak to mówią do 3 razy sztuka...
Wenecję bardzo lubię, jej ulice i place, niesamowicie klimatyczne kafejki i to przepychanie się w tłumie takich jak ja, ciekawych świata, też. Niestety nigdy nie byłam na Wyspach, a Twoje zdjęcia z Burano i Murano pokazują jak wspaniały i kolorowy jest tam świat. Zwłaszcza te koronki z Burano mnie zaciekawiły, bo sama robię na szydełku, aktualnie koronkę irlandzką.
Czasem, gdy turyści dadzą się mieszkańcom we znaki i telewizje trąbią o zagładzie Wenecji myślę: Śpieszmy do Wenecji i przyległości, bo niedługo mogą być jak mityczna Atlantyda. Za feerię barw i kolorów dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.
-
W poszukiwaniu romańskiej architektury jeździmy na Zachód nie pamiętając o tym, że cudze chwalimy. A w Polsce mamy takie romańskie perełki, że przyjeżdżają hiszpańskie księżniczki i córki francuskich dyplomatów, aby je zobaczyć. Brawo Piotrze za Czerwińsk. Szkoda, że zdjęcia tylko na miniaturach.pozdrawiam.
-
...to historia kilkuset tysięcy osób. Mieszkańców Wrocławia, Szczecina, Poznania i okolicznych miasteczek. Rodzin z Kresów wschodnich przymusowo przesiedlonych po wojnie. O tym też mało wiemy. Nie jestem symetrystką i nie my tę wojnę zaczęliśmy, ale ....Mieszkanki Szczecina, mimo, że mówiły po niemiecku, uważały się za autochtonki. Podobnie jak Gdańszczanie. Najgorzej mieli Mazurzy i Ślązacy. Dla Niemców za mało, dla Polaków za bardzo niemieccy. Historię " dziadka z wehrmachtu" zrozumiałam dopiero po lekturze "Śpiewaj ogrody" Pawła Huelle. Polecam. Dzięki Sławku za smutną, ale prawdziwą historię.
-
Dzięki Irenko! Tak jak napisałam, te wspomnienia są inne niż poprzednie moje relacje. Bardziej emocjonalne, bo Hiszpania jest, obok Włoch, moją ulubioną, jak to teraz mówią, destynacją. A Barcelona jest taka piękna. Pokochałam od razu gwar Ramble i ciszę katedr. I na pewno, mam nadzieję, że już we wrześniu przyszłego roku kiedy Helenka dorośnie do przedszkola, pojadę tam na dłużej, żeby zatopić się w atmosferze gotyckiej Barcelony, mrocznych uliczek i koniecznie odwiedzić kawiarnię w ktōrej absyntem raczyli się Pablo Picasso i Jean Miro.
-
Pisze się Sławku, pisze. Ale jakoś bardziej pochłonęło mnie teraz szydełko i firanki ręcznie robione. A i Helenka trochę czasu zajmuje. Następny odcinek z Barcelony już niedługo. Dzięki za odwiedziny.
-
Niestety nie moglam napisac calego komentarza, przenosiło do polowy wersu. Kontynuujac, ....ale droga i do tego w budowie? Albo elektrownia i to zamiast czy obok atomowej w Żarnowcu? Brawo!
-
Zadziwiasz mnie Sławku inwencją w wyszukiwaniu tematów. Kamienice rozumiem, też wpadłabym na to,
-
Piękne zdjęcie, zagrało mi w duszy. Ach, podróż Dnieprem to było przeżycie.
-
Przecież ja już komentowałam Twoją podróż. Już nie tylko źle działa, ale i cenzuruje?
Powtórzę: piękne niebieskie Maroko! Piękne zdjęcia przywołały wspomnienia, choć nie byłam w Asilah.pozdrawiam. -
Pierwszy komentarz napisałam przed weekendem majowym, niestety nie pokazał się. Drugi po powrocie z Paryża w połowie maja, ale nie widzę. Jak to mówią do 3 razy sztuka...
Wenecję bardzo lubię, jej ulice i place, niesamowicie klimatyczne kafejki i to przepychanie się w tłumie takich jak ja, ciekawych świata, też. Niestety nigdy nie byłam na Wyspach, a Twoje zdjęcia z Burano i Murano pokazują jak wspaniały i kolorowy jest tam świat. Zwłaszcza te koronki z Burano mnie zaciekawiły, bo sama robię na szydełku, aktualnie koronkę irlandzką.
Czasem, gdy turyści dadzą się mieszkańcom we znaki i telewizje trąbią o zagładzie Wenecji myślę: Śpieszmy do Wenecji i przyległości, bo niedługo mogą być jak mityczna Atlantyda. Za feerię barw i kolorów dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie. -
W poszukiwaniu romańskiej architektury jeździmy na Zachód nie pamiętając o tym, że cudze chwalimy. A w Polsce mamy takie romańskie perełki, że przyjeżdżają hiszpańskie księżniczki i córki francuskich dyplomatów, aby je zobaczyć. Brawo Piotrze za Czerwińsk. Szkoda, że zdjęcia tylko na miniaturach.pozdrawiam.
-
...to historia kilkuset tysięcy osób. Mieszkańców Wrocławia, Szczecina, Poznania i okolicznych miasteczek. Rodzin z Kresów wschodnich przymusowo przesiedlonych po wojnie. O tym też mało wiemy. Nie jestem symetrystką i nie my tę wojnę zaczęliśmy, ale ....Mieszkanki Szczecina, mimo, że mówiły po niemiecku, uważały się za autochtonki. Podobnie jak Gdańszczanie. Najgorzej mieli Mazurzy i Ślązacy. Dla Niemców za mało, dla Polaków za bardzo niemieccy. Historię " dziadka z wehrmachtu" zrozumiałam dopiero po lekturze "Śpiewaj ogrody" Pawła Huelle. Polecam. Dzięki Sławku za smutną, ale prawdziwą historię.
-
Dzięki Irenko! Tak jak napisałam, te wspomnienia są inne niż poprzednie moje relacje. Bardziej emocjonalne, bo Hiszpania jest, obok Włoch, moją ulubioną, jak to teraz mówią, destynacją. A Barcelona jest taka piękna. Pokochałam od razu gwar Ramble i ciszę katedr. I na pewno, mam nadzieję, że już we wrześniu przyszłego roku kiedy Helenka dorośnie do przedszkola, pojadę tam na dłużej, żeby zatopić się w atmosferze gotyckiej Barcelony, mrocznych uliczek i koniecznie odwiedzić kawiarnię w ktōrej absyntem raczyli się Pablo Picasso i Jean Miro.
-
Pisze się Sławku, pisze. Ale jakoś bardziej pochłonęło mnie teraz szydełko i firanki ręcznie robione. A i Helenka trochę czasu zajmuje. Następny odcinek z Barcelony już niedługo. Dzięki za odwiedziny.
-
Niestety nie moglam napisac calego komentarza, przenosiło do polowy wersu. Kontynuujac, ....ale droga i do tego w budowie? Albo elektrownia i to zamiast czy obok atomowej w Żarnowcu? Brawo!
-
Zadziwiasz mnie Sławku inwencją w wyszukiwaniu tematów. Kamienice rozumiem, też wpadłabym na to,
-
Piękne zdjęcie, zagrało mi w duszy. Ach, podróż Dnieprem to było przeżycie.
W Meknes byłam w 2011 i choć to miasto bardzo ciekawe, pamiętam je jako wyjątkowo mroczne. Jeszcze 40 lat temu żaden innowierca nie ośmielił się pokazać na ulicy po zachodzie słońca. Straciłby głowę. Zwiedzałam Meknes dość szczegółowo.Niestety nie mam zdjęć, bo zaraz drugiego dnia w Essourii zepsuł się aparat fotograficzny.
Zdjęcia piękne, tekst zachęcający do powrotu. Pozdrawiam.