Komentarze użytkownika prawoj, strona 40

Przejdź do głównej strony użytkownika prawoj

  1. prawoj
    prawoj (02.01.2013 21:08)
    No widzisz pan, po co tu cokolwiek pisać. Wszystko jasne, wszystko opisane :-D
  2. prawoj
    prawoj (02.01.2013 17:12)
    Panie Hons, zajrzę do Twoich podróży, zajrzę i zrobię to z niekłamaną przyjemnością - już to czuję :-)
    Proszę równocześnie nie straszyć mną dzieci :-)))) Mówię o tym wstręcie do opisówek wszelakich. To trochę nie tak. Ja nie odbieram nikomu prawa do pisania własnych wrażeń, spostrzeżeń i opisów podróży. Cenię takie umiejętności i chęci. Zapewne wielu czytelnikom przydaje się to w poznaniu, zrozumieniu a może nawet w podejmowaniu decyzji o wyborze własnego kierunku na mapie. Ja mam tylko troszkę inne na ten temat zdanie i może mniejsze zdolności literackie. Powiem więcej, staram się unikać sięgania po lekturę relacji z podróży zanim sam nie doświadczę miejsca. Boję się - będąc już na miejscu - że zacznę spoglądać na nie oczami innych, których wrażenia i opowieści poznam wcześniej. Wolę być wolny od wiedzy na temat odwiedzanego miejsca. Za to po doświadczeniu na "własnej skórze" uwielbiam sięgać po doświadczenia innych, "kłócić się" z nimi, zgadzać, dyskutować. Staram się nic nie wiedzieć o miejscu, które zdecydowałem odwiedzić - trudne to, a czasem wręcz niemożliwe, ale się staram wiedzieć jak najmniej. Wtedy mogę czuć się "odkrywcą", więcej zaskoczeń, więcej niespodzianej, więcej zdziwień. Taką mam "filozofię" podróżowania.
    Inaczej jest z oglądaniem obrazków - to uwielbiam robić - i nie raz zdarzyło się, że jedna fotografia "zorganizowała" mi kolejną wyprawę. Tak było z Antelope Canyon. 5 lat wcześniej byłem 20 km od Page i nie trafiłem do tego miejsca, potem zobaczyłem fotki stamtąd i się zakochałem. Nie było wyjścia, kolejna podróż do Stanów była w zasadzie wyprawą do Antylopy. I wtedy w pełni świadomie ominąłem szerokim łukiem Waves (które znam doskonale ze zdjęć), żeby mieć znów "pretekst" do zawitania w tamte strony, bo to szczególnie urokliwy zakątek świata.
    Sri Lankę "skończę" dziś - został jeszcze epilog :-) a potem pomyślę o kolejnej obrazkowej relacji.
    PS. Skoro podróże kolejowe to Twoja specjalność, polecam - chyba, że znasz już - książki Paula Therouxa (maniaka podróżowania tym środkiem lokomocji) "Stary ekspres patagoński", czy "Wielki bazar kolejowy" i "Pociąg widmo do Gwiazdy Wschodu". Te dwie ostatnie to podróże na wschód, może choć częściowo pokrywają się z Twoimi pociągami do Azji :-)
  3. prawoj
    prawoj (02.01.2013 15:54)
    Szacun :-)
    Fajny trip! Dobre foty!
    Wreszcie ktoś pojechał tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.
    Życzę w NY równie udanych wojaży
  4. prawoj
    prawoj (01.01.2013 23:48)
    Bardzo dziękuję za laurkę :-) Myślę, że podróże najlepiej maluje się obrazkami niż literkami i będę się zapierał rękami i nogami przed "opisówkami". Wszelakiej maści informacji i "relacji z pobytu" jest w sieci zatrzęsienie i ich powtarzanie trochę nie ma sensu. Jak już gdzieś pisałem: "Zapisków podczas podróży nie prowadzę, moim notatnikiem jest aparat, więc niech zdjęcia opowiadają historie".
    Noworoczne serdeczności :-)
  5. prawoj
    prawoj (31.12.2012 11:57)
    :-)
  6. prawoj
    prawoj (31.12.2012 11:56)
    PTe, piszesz: "...urosłem po Twoim docenieniu mojego wkładu w rozwój czytelnictwa ... :-) ..."
    Odpowiadam: eeeee, tam... nie rośnij za szybko, bo pewnie nie raz jeszcze zdarzy mi się "docenić Twój wkład" i co wtedy? Same kłopoty. Portki za krótkie, koszule po pępek, z trzewiki trzeba przerabiać na sandały... w końcu sufity burzyć :-)
    Pozdrawiam noworocznie
  7. prawoj
    prawoj (31.12.2012 11:50)
    A teraz kilka słów do Handlowca (od razu widać who is who). Twój nick jest wielce adekwatny do zadawanych pytań - krótko i na temat :-) Biura???? Brrrrr.... te znam jedynie z doniesień o upadłości i nigdy z usług nie korzystam. Jeżdżę sam, bo tak lubię.
    Sri Lanka jest generalnie tanim krajem z możliwościami taniego przemieszczania się (autobusy, dość rozwinięta sieć kolejowa - zdarzało mi się też stopować). Najdroższy bilet autobusowy jaki zakupiłem to całonocny przejazd wypasionym, czystym, luksusowym autokarem za ok. 20 zł. Pociągi są tanie nawet w najlepszej klasie - ja uwielbiam klasy "gorsze" - i kosztują parę złotych. W dużych miastach sprawnie działa komunikacja miejska - dosłownie za grosze. A w mniejszych niezawodne tuk-tuki (ceny uzgadniane, kierowcy elastyczni).
    Z żarciem bywa różnie. Jak chcesz się stołować w dobrej knajpie z homarami na talerzu i piwem to musisz mieć w kieszeni z 50-60 zł. Ale można się najeść w tańszych knajpach za 20-30 zł (z piwem które w sklepie kosztuje ok. 4,5 a w knajpie 6-7 zł). A najtaniej jest w lokalnych lub "na ulicy" - tu wypełnisz brzuch za parę złotych.
    Stosunkowo najdroższe są hotele. Za porządny pokój z bieżącą wodą trzeba wydać średnio ok. 50 zł. (w miejscach turystycznych bywa drożej) ale to wersja lux. Jak ma się skromniejsze wymagania to już za 20 zł się prześpisz.
    Najbardziej rujnują kieszeń wstępy (zabytki, parki etc.) 25-30 USD od osoby. Do tego trzeba doliczyć transport do i po parku (konieczny 4x4) - średnio 100-150 zł, ale jak się zbierze kilka osób, wychodzi znacznie taniej.
    Takie koszty obowiązywały we wrześniu - październiku 2012 i takie zapamiętałem.
    Jeśli coś jeszcze chciałbyś wiedzieć, a ja byłbym pomocny, pytaj :-)

    pzdr
  8. prawoj
    prawoj (31.12.2012 11:28)
    Wszystkim, którzy poświęcili chwilę na obejrzenie mojej Sri Lanki (i nie tylko), a na dodatek skomentowali czy plusikiem wyrazili swój do niej stosunek - dzięki. Pozdrawiam przy okazji noworocznie :-)
    Iwonie dziękuję za laurkę :-) Myślę, że podróże najlepiej maluje się obrazkami niż literkami i będę się zapierał rękami i nogami przed "opisówkami". Wszelakiej maści informacji i "relacji z pobytu" jest w sieci zatrzęsienie i ich powtarzanie trochę nie ma sensu. Jak pisałem poniżej: "Zapisków podczas podróży nie prowadzę, moim notatnikiem jest aparat, więc niech zdjęcia opowiadają historie".
    Tak samo - to jest moje zdanie - nie ma większego uzasadnienia wklejanie fotek z miejsc znanych, licznie odwiedzanych (tzw. miejsc turystycznych), bo jaka to przyjemność oglądać np. świątynię zęba Buddy w Kandy czy ruiny w Annuradaphura po raz setny. Przyjąłem zasadę dzielenia się obrazkami niepowtarzalnymi, takimi które za moment już nie istnieją, są "tu i teraz".
  9. prawoj
    prawoj (30.12.2012 10:23)
    Ciekawy i dobrze napisany tekst - chce się czytać :-)
  10. prawoj
    prawoj (28.12.2012 23:38)
    Myślisz? Mnie się wydaje, że goście wiedzą co robią i to raczej oni coś by zjedli niż dali się zjeść :-)