Ocenione komentarze użytkownika kuniu_ock, strona 10
Przejdź do głównej strony użytkownika kuniu_ock
-
-
...no ale co z tą Natalią? :P
-
no raczej. mimo iż świat to zdeptana kulka i końców ma ciut ciut i jeszcze troszkę.
nie takie rzeczy się robiło w życiu
-
a tam, sprzedany, no i co? co z tego? nie ma co popadać w panikę, przecież zawsze się znajdziemy :) w końcu świat dla nas taki wielki nie jest :)
PS. ktoś z Was zna tę Natalię? ;D ;P
-
ahhh.... mam fioła na punkcie Irlandii.. cieszę się, że miałem możliwość wypadu tam.
Dzięki za wspomnieniową podróż, Aniu :)
Pozdrawiam :)
-
..ów pomnik ofiar wielkiego głodu jest przerażający... zwłaszcza nocą, z tym podświetleniem od spodu. Idąc z dworca autobusowego po drugiej stronie Liffey, nie spodziewając się, można się wystraszyć...
-
Heh, ja marzę o wyprawie koleją transsyberyjską od czasu przeczytania w szkole podstawowej lektury "Czuk i Hek"...
Jedna kolumberowiczka opisała swoją podróż stopem przez całą Azję, aż do brzegu Morza Ochockiego :) Baaardzo urzekła mnie ta relacja... mam swoistego fioła na punkcie tego, co znajduje się za wschodnią granicą naszego kraju, jakiś taki... mus poznawczy ;)
..gorzka ironia - pochodzę spod granicy z Rosją, a ani razu tam nie byłem, mimo iż kuszą mnie "tajemnice kryjące się tam"...
-
Dzień dobry :)
Jeszcze za dziecka, gdy w domu był czarno-biały telewizor, zaś nadajniki naszej rodzimej telewizji działały jak chciały, oglądaliśmy to, co odbiornik "złapał". Jako że mieszkaliśmy przy granicy z Rosją - nietrudno się domyśleć, jaka telewizja była odbierana ;) Poza - oczywiście - Wilkiem i zającem - oglądałem maaasę starych, rosyjskich baśni, nie tylko animowanych. Chyba dzięki temu zawsze chciałem zwiedzić wschodnie tereny. Najbardziej pociągające były wszelakie drewniane budynki - cerkwie, dworki, oraz te przestrzenie, lasy...
Przyznam się bez bicia - "drewniana wersja" Irkucka sprawiła, że wróciły wspomnienia z lat szczenięcych, znowu poczułem ten klimat :D Chyba poszukam jakichś rosyjskich, starych baśni (co w dobie internetu nie jest trudne).
Dzięki za tę niezwykle kolorową podróż, Marcinie! :D
Pozdrawiam :)
-
Dobar dan :)))) czerwcowy pozdrav przesyłam :))))
-
Oho.... cóż to widzą moje ślepe oczy... :) Duża dawka historii, fajne zdjęcia :) Szkoda, że wcześniej nie zajrzałem.
Pozdrawiam :) i oczywiście przy następnej okazji zapraszam na kawę :D
-
...no ale co z tą Natalią? :P
-
no raczej. mimo iż świat to zdeptana kulka i końców ma ciut ciut i jeszcze troszkę.
nie takie rzeczy się robiło w życiu -
a tam, sprzedany, no i co? co z tego? nie ma co popadać w panikę, przecież zawsze się znajdziemy :) w końcu świat dla nas taki wielki nie jest :)
PS. ktoś z Was zna tę Natalię? ;D ;P -
ahhh.... mam fioła na punkcie Irlandii.. cieszę się, że miałem możliwość wypadu tam.
Dzięki za wspomnieniową podróż, Aniu :)
Pozdrawiam :) -
..ów pomnik ofiar wielkiego głodu jest przerażający... zwłaszcza nocą, z tym podświetleniem od spodu. Idąc z dworca autobusowego po drugiej stronie Liffey, nie spodziewając się, można się wystraszyć...
-
Heh, ja marzę o wyprawie koleją transsyberyjską od czasu przeczytania w szkole podstawowej lektury "Czuk i Hek"...
Jedna kolumberowiczka opisała swoją podróż stopem przez całą Azję, aż do brzegu Morza Ochockiego :) Baaardzo urzekła mnie ta relacja... mam swoistego fioła na punkcie tego, co znajduje się za wschodnią granicą naszego kraju, jakiś taki... mus poznawczy ;)
..gorzka ironia - pochodzę spod granicy z Rosją, a ani razu tam nie byłem, mimo iż kuszą mnie "tajemnice kryjące się tam"... -
Dzień dobry :)
Jeszcze za dziecka, gdy w domu był czarno-biały telewizor, zaś nadajniki naszej rodzimej telewizji działały jak chciały, oglądaliśmy to, co odbiornik "złapał". Jako że mieszkaliśmy przy granicy z Rosją - nietrudno się domyśleć, jaka telewizja była odbierana ;) Poza - oczywiście - Wilkiem i zającem - oglądałem maaasę starych, rosyjskich baśni, nie tylko animowanych. Chyba dzięki temu zawsze chciałem zwiedzić wschodnie tereny. Najbardziej pociągające były wszelakie drewniane budynki - cerkwie, dworki, oraz te przestrzenie, lasy...
Przyznam się bez bicia - "drewniana wersja" Irkucka sprawiła, że wróciły wspomnienia z lat szczenięcych, znowu poczułem ten klimat :D Chyba poszukam jakichś rosyjskich, starych baśni (co w dobie internetu nie jest trudne).
Dzięki za tę niezwykle kolorową podróż, Marcinie! :D
Pozdrawiam :) -
Dobar dan :)))) czerwcowy pozdrav przesyłam :))))
-
Oho.... cóż to widzą moje ślepe oczy... :) Duża dawka historii, fajne zdjęcia :) Szkoda, że wcześniej nie zajrzałem.
Pozdrawiam :) i oczywiście przy następnej okazji zapraszam na kawę :D
Fakt, że Kolumber poszedł "w samopas". Zostaliśmy o tym powiadomieni. Przeszedł "w ręce ludu" - wiedzieliśmy o tym. Nie da się ukryć, że bywały różne zgrzyty "techniczne". Reakcja na zgłoszenia może i trwała parę dni, ale nikt nas nie zlewał. Potem nastąpiła pierestrojka. I nagle ni stąd ni zowąd zostajemy postawieni przed faktem (z ang. - fucktem :P) dokonanym - sprzedali "nas". Tak na dobrą sprawę - rozchodziło się (z naszej strony, nie znam pobudek Agory) o serwery i obsługę techniczną. W pewnym momencie doszli do wniosku, że "nie i koniec", chociaż mogło się to łączyć z powszechnym w kraju cięciem kosztów, itp itd. W końcu podobno kryzys nas szarpie ;)
Powołali "społeczników" (Angora) i dali sobie na luz, pozostawili nas samym sobie. Nagle znalazł się inwestor. Pewnie myślał, że przejmując Kolumbera zyska dużo, włącznie z prawami do używania naszych materiałów (prywatnych, osobistych!!!!), "ot tak sobie" zmieni zasady korzystania z serwisu, a my po prostu je przyjmiemy, klikniemy "zgadzam się na warunki regulaminu" bez czytania ich, bo w końcu to Kolumber. I nie było żadnej informacji z ich strony, że zmienią się zasady. Tak naprawdę nie wiemy, czy po przejęciu serwisu "zassali" również kopie zapasowe naszych materiałów. Włącznie z prawami do używania tych materiałów wedle własnego "widzimisię", oraz naszych danych, wedle własnej woli. O ile publikowanie podróży i zdjęć rozumiem - w końcu publikuję na własną odpowiedzialność, to nie bardzo rozumiem rzeczy typu uprawnienia do wykorzystania ich. Nie chodzi mi tu o pojęcie samo w sobie, tylko o ten konkretny przypadek. Zdecydowanie NIE ZGADZAM SIĘ na jakiekolwiek spamy na skrzynkę mailową, na wykorzystywanie mojej pracy oraz cząstki siebie, dla czyichś profitów.
...i zupełnie nie czaję powiązania - portal podróżniczy z jakimś sklepem.
z mojej strony - jedno wielkie, stanowcze NIE!!!
stronka to tylko stronka. ludzie to ludzie. będziemy chcieli - to się znajdziemy. zawsze i wszędzie, nieważne, czy poprzez jakąś stronkę, czy drogą telefoniczną, czy poprzez e-mail.
jak to 6 lat temu powiedział nasz dyrektor - Kluczem do jakości są LUDZIE!!!!!
best regards
- Kuniu.