Otrzymane komentarze dla użytkownika jolrop, strona 424
Przejdź do głównej strony użytkownika jolrop
-
-
Jolu, bardzo mi milo z powodu Twoich odwiedzin. Ciesze sie, ze Cie zainteresowal temat mojej ostatniej podrozy, ktory jak zauwazylem, chyba pokrywa sie nieco z Twoimi "wschodnimi" zainteresowaniami :-)
-
Uwielbiam Lwów i mam do niego ogromny sentyment. Każda wizyta w tym mieście to niesamowite przeżycie, a czytając Twoją relacje czułam się jakbym w nim była. Pozdrawiam.
-
Jolu, pięknie opisane. W maju po raz kolejny odwiedzę Lwów i pewnie nie raz i nie dwa razy przeczytam Twój opis :)
-
Powtarzam komentarz, bo widzę, że wczoraj nie wszedł...
-
"Sam wieszcz Adam z cokołu spogląda strapiony,
Na ostatnie stulecia, na ten czas miniony
I widzi, nie wchodząc zbyt głęboko w przyczyny,
Tonący ląd polskości w morzu Ukrainy."
-
Zgadzam się, ale ten fragment Hemara znalazłem wcześniej i wkleiłem go tu. Bardziej pasowałby na koniec, ale cóż...
-
Ja wiem, że nie utonie... To była raczej gorzka refleksja Hemara nad zakłamywaniem historii przez "ajentów PRL-u".
-
Dlatego też i ja ograniczę się do niemego zachwytu...+++++++++++++++ Pozdrawiam
-
Tu właśnie władyką był wspomniany przeze mnie Andrzej Szeptycki, a właściwie Andrij Szeptyckyj, bo przecież czuł on się Ukraińcem.
-
Jolu, bardzo mi milo z powodu Twoich odwiedzin. Ciesze sie, ze Cie zainteresowal temat mojej ostatniej podrozy, ktory jak zauwazylem, chyba pokrywa sie nieco z Twoimi "wschodnimi" zainteresowaniami :-)
-
Uwielbiam Lwów i mam do niego ogromny sentyment. Każda wizyta w tym mieście to niesamowite przeżycie, a czytając Twoją relacje czułam się jakbym w nim była. Pozdrawiam.
-
Jolu, pięknie opisane. W maju po raz kolejny odwiedzę Lwów i pewnie nie raz i nie dwa razy przeczytam Twój opis :)
-
Powtarzam komentarz, bo widzę, że wczoraj nie wszedł...
-
"Sam wieszcz Adam z cokołu spogląda strapiony,
Na ostatnie stulecia, na ten czas miniony
I widzi, nie wchodząc zbyt głęboko w przyczyny,
Tonący ląd polskości w morzu Ukrainy."
-
Zgadzam się, ale ten fragment Hemara znalazłem wcześniej i wkleiłem go tu. Bardziej pasowałby na koniec, ale cóż...
-
Ja wiem, że nie utonie... To była raczej gorzka refleksja Hemara nad zakłamywaniem historii przez "ajentów PRL-u".
-
Dlatego też i ja ograniczę się do niemego zachwytu...+++++++++++++++ Pozdrawiam
-
Tu właśnie władyką był wspomniany przeze mnie Andrzej Szeptycki, a właściwie Andrij Szeptyckyj, bo przecież czuł on się Ukraińcem.
Pozdrawiam serdecznie i tych zakochanych już, i tych którzy jeszcze nie wiedzą, że zakochają się we Lwowie podczas pierwszej wizyty:)