2009-12-30
Podróż Podróż sentymentalna - Lwów
muzeum śladami sławnych zabytki romantyczna z przyjaciółmi miasto autobus autostop samochód kwatera prywatna hotel schronisko tanio samotna pociąg kuchnia pieszo zwyczaje kluby i kawiarnie hostel święta
Opisywane miejsca:
(221 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Cmentarz Orląt nie powinien moim zdaniem wzbudzać kontrowersji. Polacy bronili polskiego miasta. Zastanawiam się czasem, dlaczego nie potrafimy jednoznacznie oceniać zachowań, które miały miejsca w sytuacji nie zagrożajacej życiu. Tak właśnie jak z życiorysem Burego. Moim zdaniem, nie wszyscy żołnierze powinni mieć prawo do tego tytułu. Tytułu bo prawicowe środowiska uznały to za powód do chwały.A niechwalebne były uczynki wielu, zwłaszcza na kresach wschodnich, gdzie przed 39 rokiem ludność była wielonarodościowa, ale żyjąca wspólnie.
-
...ponownie, znowu idąc śladem Snickersa, trafiłem do Lwowa, a dokładnie na Cmentarz Orląt.
Wydaje się takie oczywiste, że spoczywający na każdym cmentarzu "mają już z głowy". Lwowski cmentarz, ale i ostanie dni, gdy obchodziliśmy Dzień Żołnierzy Wyklętych pokazują jednak, że często widziana na pomnikach sentencja - Non omino mori - jest prawdziwa tak długo, jak trwa pamięć, ale i związane z nią kontrowersje... -
Raczej nie częsty temat w "podróżach" a przecież architektura lwowskich miast czasem przyćmiewa "piękność" okrzyczanych środkowo-europejskich miejscowości... przemiły spacer odbyłem Jolu i chociaż nie mogę powiedzieć jak inni uczestnicy portalu, że miło im wspomnieć tamte widoki to i tak bardzo mnie to ucieszyło, dziękuję...
-
Bardzo miło spędziłem czas w Twojej podróży Jolu:) Ciekawie napisana, z pomysłem i z sentymentem:) Cieszę się, że wycieczka się udała, choć pogoda nie dopisała. Ja także byłem w maju, ale wówczas było bardzo ciepło i słonecznie:) Potem byłem tam w czerwcu, także z podobną pogodą:) Choć miasto dosyć pozwiedzałem, to jednak chętnie bym do niego wrócił, raz aby poczuć jego wspaniałą atmosferę, a dwa aby obejrzeć miejsca jeszcze nie odwiedzone. Pozdrawiam!
-
PS. Byłem we Lwowie w roku 1974 jako dziecko. Wtedy wejście na cmentarz Orląt było sporym ryzykiem, a Ojciec robił zdjęcia aparatem spod kurtki, bo nie było to dobrze widziane. A cmentarz wyglądał wtedy fatalnie... Dzięki raz jeszcze.
Pzdr/bARtek -
Znakomita opowieść, bARdzo szczegółowa i interesująca. Gratulacje.
Pzdr/bARtek -
Świetnie opowiedziana relacja, interesujące zdjęcia - miałem wrażenie, że znów tam jestem.
-
pełen natchnienia wyczekuję z niecierpliwością chwili, kiedy dane mi będzie to, co ujrzałem na Twoich zdjęciach, ujrzeć na żywo... Tęsknota do Lwowa tkwi we mnie od dawna, teraz dzięki Tobie wzmogła się na tyle, że będę starał się ze wszystkich sił odwiedzić to piękne polskie miasto...
(na studiach z grupą zapaleńców stworzyliśmy kółko zwolenników odebrania z obcych rąk polskich miast m.in. Lwowa i Wilna, ale póki ;-) co nic z tych planów nie wyszło) :)) -
Jolu, jestem zainspirowany Twoim artykułem, naprawdę pięknie i niezwykle bogato w treść napisany, mnie szczególnie cieszą historyczne wtrącenia w jego treści. Lwów niewątpliwie pięknym miastem jest i równie niewątpliwie odwiedzę go któregoś dnia, gdy zorganizuję sobie dojrzewającą w głowie wyprawę śladem polskiego oręża i polskości po Ukrainie, choć marzy mi się połączenie tej trasy z Mołdawią, Rumunią, Węgrami i Słowacją
-
Piękna relacja, dobrze przygotowana i przemyślana. Lubię, gdy autor zdjęć wie, na co patrzy, albo przynajmniej chce się dowiedzieć, gdy 'kamienie' do niego przemawiają ... tak ja Twoje zdjęcia i komentarz. Dziękuję :-)
-
jolrop (24.01.2010 21:24) +1 I na tym mi właśnie zależy, kiedy piszę o miejscach w których byłam. Chciałabym, aby Ci którzy je znają, być może przelotnie, poczuli, że tam wrócili, a Ci, którzy jeszcze tam nie byli zechcieli tam pojechać:)
Pozdrawiam serdecznie i tych zakochanych już, i tych którzy jeszcze nie wiedzą, że zakochają się we Lwowie podczas pierwszej wizyty:) -
Uwielbiam Lwów i mam do niego ogromny sentyment. Każda wizyta w tym mieście to niesamowite przeżycie, a czytając Twoją relacje czułam się jakbym w nim była. Pozdrawiam.
-
Jolu, pięknie opisane. W maju po raz kolejny odwiedzę Lwów i pewnie nie raz i nie dwa razy przeczytam Twój opis :)
-
Dlatego też i ja ograniczę się do niemego zachwytu...+++++++++++++++ Pozdrawiam
-
...po takiej ilości wzruszeń spowodowanych oglądaniem Twoich zdjęć kazdy komentarz bedzie przegadany, ...ten też!
Myślę, że i na "naszym podwórku" wątpliwości dotyczące niektórych postaci obecnie "hurtem" nazywanych żołnierzami wyklętymi, może nawet czczonych, zostaną wyjaśnione...