Podróż Podróż rzeką wspomnień - Szybki rzut oka...



To jedziemy...

Nasza wycieczka zaczęła się w Elblągu (choć na statki 'białej żeglugi' można też wsiąść na Buczyńcu, w Małdytach, Miłomłynie, albo całą podróż rozpocząć w Ostródzie) o 7:30 rano. Na zwiedzanie nie było więc za bardzo czasu. Zresztą, skromny 'program obowiązkowy' zaliczyliśmy dzień wcześniej, kiedy wpadliśmy do miasta na chwilę, żeby zabukować rejs.

Inna sprawa, że nigdy nie postrzegałem Elbląga jako miasta atrakcyjnego. To świetny przykład, jak coś, co oglądamy na co dzień powszednieje w naszych oczach tak, że niemal znika. Tym bardziej dziwił mnie umiarkowany, ale jednak, zachwyt Mojej Pani nad przemysłową i koszarową zabudową miasta.

Od siebie muszę dodać, że elbląska starówka, od lat pieczołowicie i sukcesywnie odbudowywana, może się wkrótce stać konkurencją dla tych nawet najbardziej znanych i zadeptanych. Wyczyn byłby to niezwykły, ale i zasłużony. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że po wojnie starówka była tylko kupą gruzu, nad którą górowała 95. metrowa wieża wypalonej Katedry Świętego Mikołaja.

O ósmej odbijamy od nabrzeża przy Bulwarze Zygmunta Augusta, niedaleko dawnego Kościoła Mariackiego, zamienionego na galerię sztuki współczesnej. Nad nami grube, ciężkie i sine chmury. Przed nami kilka kilometrów Kanału i Jezioro Drużno.

  • Elbląg
  • Elbląg
  • Elbląg
  • Elbląg
  • Elbląg