Podróż Podróż rzeką wspomnień - Pieniądze, upór, megalomania...



Zanim jednak ruszymy w trasę, odrobina historii.

Dwa, no może trzy czynniki sprawiły, że na terenie dawnych Prus Wschodnich powstała, do dziś unikatowa, droga wodna łącząca w swym głównym biegu Elbląg z Ostródą, a poprzez szereg mniejszych i większych odnóg wpisująca się w ogromny system szlaków wodnych Polski i Europy.

Pierwszy, jak łatwo zgadnąć, to ekonomia. Już od średniowiecza lasy Pojezierza Iławskiego dostarczały doskonałej jakości drewna. Sosny z leżących nieopodal Ostródy Lasów Taborskich słynęły wręcz na całym świecie jako doskonały materiał na okrętowe maszty. Problemem i nie lada wyzwaniem był jednak transport.

Przez całe wieki, główną arterią łączącą Ostródę ze światem, była wpadająca do Wisły Rzeka Drwęca. Nią bogactwa tutejszych lasów trafiały do Gdańska, a stamtąd do innych europejskich portów. Wystarczy rzut oka na mapę, by przekonać się, że droga ta do najkrótszych nie należała. Ponadto, Gdańsk co rusz przechodził z rąk do rąk, co dodatkowo utrudniało handel. Stąd od stuleci pojawiały się plany budowy kanału, który połączyłby morski wówczas (!!!) port w Elblągu z pruskim interiorem.

Ogrom nakładów jakich wymagałoby takie przedsięwzięcie sprawiał, że przez lata na ambitnych planach się kończyło. Ich twórcom brakowało też często uporu i cierpliwości, których nadmiarem wykazał się młody inżynier holenderskiego pochodzenia Georg Jacob Steenke.

W 1825 roku przedstawił on projekt zakładający połączenie kilku jezior przekopami, wyrównanie ich poziomów, a na pokonanie największej przeszkody - przeszło stumetrowej różnicy poziomów lądu na odcinku zaledwie dziewięciu kilometrów z okładem - zaproponował rozwiązanie tyleż banalne, co genialne - pochylnie, czyli równie pochyłe, po których statki miały być wciągane na wózkach przypominających odkryte wagony kolejowe.

Początkowo projekt Holendra odrzucono jako niedorzeczny i nierealny. Samego pomysłodawcę zaś, obwołano niemal szaleńcem. Ten nie poddawał się jednak i po długich staraniach został przyjęty na audiencji u pruskiego króla. Pewnie i stąd odszedłby z kwitkiem, gdyby nie megalomania władcy. O zatwierdzeniu budowy kanału zdecydowały bowiem nie względy gospodarcze, ale podkreślony przez Steenke'go fakt, że budowli takiej nie ma nigdzie na świecie.

Prace nad realizacja projektu rozpoczęte w 1848 roku, trwały z przerwami i na rożnych etapach, 33 lata. Ich efekt, w praktycznie niezmienionej formie, można podziwiać do dziś.