Komentarze użytkownika zfiesz, strona 761
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
dino, dzięki że mnie wyręczyłeś:-) bo znów rebel by mnie od seksistów wyzwała:-p
-
a ja chciałbym już się na ten temat nie wypowiadać:-) szczęśliwie większość nazw hiszpanskojęzycznych, czyli tych których najczęściej używam, po polsku wymawia i zapisuje się tak samo jak w oryginale, albo po prostu nie mają odpowiednika.
-
a szyneczka na śniadanie była? a schabowy na obiad?:-)
i nie jestem bezduszny sławku. nie pozwolę kopac bezbronnego psa, ani męczyć zwierząt rzeźnych, ale jak napisała kaśka "zwierzęta ofiarne zabijane są przez zawodowych rzeźników", więc nie podnośmy alarmu.
-
ale spokój jest cholernie nudny!! a sam twierdziłeś, że teraz jest lepiej, bo coś się dzieje:-) z dwojga złego, dobrze, że nie olałeś.
-
nie dostajesz w skórę, tylko od razu cię nosi. trzeba się wyluzować sławku:-) i wybacz, że wczoraj cię nie wsparłem, ale w pracy byłem:-( teraz lecę po zakupy, więc masz okazję wyjaśnic nieporozumienia. i przestań juz grozić ucieczką! przecież ty żyć bez tych wojenek nie potrafisz:-p
-
coż... sądząc po relacjach "kilka" miejsc już widziałeś. kuba może trochę poczekać. a poza tym jechać z żoną na kubę, to lekkie przegięcie:-)
-
jakiś karniak ci się należy marcin!;-) od wczoraj mamy tu gromadkę "nowicjuszy", więc pole do popisu niemal nieograniczone:-)
-
co prawda stwierdzenie "co kraj to obyczaj" jest strasznym uproszczeniem, ale to najprawdziwsza prawda. jeszcze nasi rodzice (ewentulanie dziadkowie) byli częstymi świadkami takich sytuacji i nikt nie robił z tego problemu. może nie mam serca i w ogóle jestem zły do szpiku kości, ale ta fotka nie budzi we mnie jakich szczególnych emocji.
a plus za ujęcie chwili...
-
ale ty masz chyba bliżej?:-) więc na co czekasz? (ze stanów możesz chyba lecieć przez kanadę, albo meksyk?)
-
bez wdawania się w dyskusje prawnicze... uważam, że jeśli na fotce jest kilka osób (jak na tej powyżej) i żadna nie jest ani modelem, ani jakimś "szczególnym obiektem", to chyba nie ma o czym mówić. to tak jakby pytać architekta, albo mieszkańców, czy mozna zrobić zdjęcie jakiejś budowli. ot... martwa (choć czasem żywa:-) natura.
jeśli robię zdjęcie konkretnej osoby, zazwyczaj później "pytam" (w cudzysłowie, bo często owo "pytanie" ma charakter wymiany spojrzeń, usmiechów, lub groźnych min:-) czy... mogłem. przed też czasem mi się zdarza, ale takie foty często są kiepskie i nie oddaja tego, co chciało się uchwycić.
-
dino, dzięki że mnie wyręczyłeś:-) bo znów rebel by mnie od seksistów wyzwała:-p
-
a ja chciałbym już się na ten temat nie wypowiadać:-) szczęśliwie większość nazw hiszpanskojęzycznych, czyli tych których najczęściej używam, po polsku wymawia i zapisuje się tak samo jak w oryginale, albo po prostu nie mają odpowiednika.
-
a szyneczka na śniadanie była? a schabowy na obiad?:-)
i nie jestem bezduszny sławku. nie pozwolę kopac bezbronnego psa, ani męczyć zwierząt rzeźnych, ale jak napisała kaśka "zwierzęta ofiarne zabijane są przez zawodowych rzeźników", więc nie podnośmy alarmu. -
ale spokój jest cholernie nudny!! a sam twierdziłeś, że teraz jest lepiej, bo coś się dzieje:-) z dwojga złego, dobrze, że nie olałeś.
-
nie dostajesz w skórę, tylko od razu cię nosi. trzeba się wyluzować sławku:-) i wybacz, że wczoraj cię nie wsparłem, ale w pracy byłem:-( teraz lecę po zakupy, więc masz okazję wyjaśnic nieporozumienia. i przestań juz grozić ucieczką! przecież ty żyć bez tych wojenek nie potrafisz:-p
-
coż... sądząc po relacjach "kilka" miejsc już widziałeś. kuba może trochę poczekać. a poza tym jechać z żoną na kubę, to lekkie przegięcie:-)
-
jakiś karniak ci się należy marcin!;-) od wczoraj mamy tu gromadkę "nowicjuszy", więc pole do popisu niemal nieograniczone:-)
-
co prawda stwierdzenie "co kraj to obyczaj" jest strasznym uproszczeniem, ale to najprawdziwsza prawda. jeszcze nasi rodzice (ewentulanie dziadkowie) byli częstymi świadkami takich sytuacji i nikt nie robił z tego problemu. może nie mam serca i w ogóle jestem zły do szpiku kości, ale ta fotka nie budzi we mnie jakich szczególnych emocji.
a plus za ujęcie chwili... -
ale ty masz chyba bliżej?:-) więc na co czekasz? (ze stanów możesz chyba lecieć przez kanadę, albo meksyk?)
-
bez wdawania się w dyskusje prawnicze... uważam, że jeśli na fotce jest kilka osób (jak na tej powyżej) i żadna nie jest ani modelem, ani jakimś "szczególnym obiektem", to chyba nie ma o czym mówić. to tak jakby pytać architekta, albo mieszkańców, czy mozna zrobić zdjęcie jakiejś budowli. ot... martwa (choć czasem żywa:-) natura.
jeśli robię zdjęcie konkretnej osoby, zazwyczaj później "pytam" (w cudzysłowie, bo często owo "pytanie" ma charakter wymiany spojrzeń, usmiechów, lub groźnych min:-) czy... mogłem. przed też czasem mi się zdarza, ale takie foty często są kiepskie i nie oddaja tego, co chciało się uchwycić.