Komentarze użytkownika zfiesz, strona 697
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
proste: nie uczestnicz... skoro to dla cebie taki problem.
-
sorry sławku, ale ja tez mógłbym napisać, że przesadziłeś... i, o dziwo, tez miałbym rację:-)
-
właśnie... nie muszę! chcę! a zdjęcia oglądam z przyjemnoscią. z twoja zgodą lub bez niej:-)
-
@rebel: "kumplowskie stosunki" oparte na absolutnym, całkowitym i bezrefleksyjnym zgadzaniu się z "kumplem" sa do bani:-)
@voyager: przykro mi sławku, ale od dłuzszego czasu zauważam, że przez "dyskusję" rozumiesz przytakiwanie twoim poglądom. no... mnie dyskutować uczono nieco inaczej. poza tym, mam juz dość twojego moralizowania i ustalania zasad dzialania tego serwisu... to jest dobre, to jest ok, portretówki są be, horyzonty maja byc proste, trzeba dawać plusy... i tak do zarzygania. kolumber ma przeszło dwa tysięce użytkowników. dwa tysiące indywidulanych pogladów na życie, fotografie, podróże, wulgaryzmy, krzywe horyzonty... zupelnie nie rozumiem dlaczego rościsz sobie prawo do narzucania im swojego światopoglądu? ja się na to nie godzę...
@saltus: dzieki za wyzerowanie... nie wiem dlaczego, ale podejrzewam, że to nie tylko gest sympatii:-)
-
@voyager: po pierwsze, sławku, od obrażania się mamy tu ciebie, więc na mnie nie licz:-)
jeśli chodzi o jukatan, mógłbym zaproponować ci wycieczkę do innych części meksysyku, żebyś przyznał mi rację, ale byłoby to proste odbijanie piłeczki, a juz mnie to znudziło:-p
i bardzo niesprawiedliwe oskarzenia... sławku, czy przez ostatnie pół roku (bo tyle mniej więcej się znamy), zauważyłeś z mojej strony jakąkolwiek pogardę? owszem, uważam samodzielne podrózowanie za zdecydowanie najlepszy sposób na poznawanie świata (i tu zgodzi się ze mną zapewne większość kolumberowców), ale, choć mam bardzo wiele zastrzeżeń do przemysłu turystycznego, absolutnie nie traktuję "zorganizowanych turystów" jako jakiejś gorszej klasy. jeśli już, co też pewnie ci sie nie spodoba, uważam, że daja sobą manipulować i pozwalają się naciągać. faktu "zadeptywania" niektórych miejsc nawet nie wyciągam. to ty sam (wspólnie zresztą ze wszystkimi:-) często ubolewałeś nad tłumami oblegajacymi topowe atrakcje.
@marcin: pogratulować!! po raz trzeci życzę udanej wycieczki, ale... niestety, oprócz pięknych plaż (i majowskich piramid:-) jukatan cieszy sie tez niechlubna sława najbardziej złodziejskiego obszaru w meksyku (tak, tak sławku... jak mówiłem, nie odbieram półwyspowi prawa administracyjnej i geograficznej przynależności:-) uważajcie na dobytek w hotelach i autobusach - szczególnie jeśli podrózujecie nocą! znajomi stracili w listopadzie dwa aparaty, które mieli w bagazu podręcznym (!!!) tylko dlatego, że sie zdrzemnęli. poza tym, ceny jukatańskie, a szczególnie cancuńskie są zdecydowanie (kilkakrotnie) wyzsze, niz w mniej obleganych przez turystów częśćiach kraju.
-
może cię to zszokuje sławku, ale ja nie czuję sie zobligowany do "odpłacania" plusem za plusa, więc nie uważam, żebym miał jakikolwiek deficyt.
i zapomniałem dodać "rzeczowe" przed "komentarze"...
-
no tak... a ja głupi spodziewałem się rzeczowej dyskusji...
nie wiem do czego dążysz i co chcesz udowodnić sławek, dlatego dam sobie spokój z wyjaśnieniami, które i tak nie sa czytane.
i jeszcze jedno... w meksyku byłem już trzy razy (i na tym na pewno nie koniec), dłużej niż na tydzień-dwa z biura podróży. co nieco widziałem... tak mi się przynajmniej wydaje. a fakt, że nie byłem na jukatanie, bynajmniej, nie jest przypadkowy. (choc na ostatnia "poznawczą" wycieczkę do meksyku, wybieram się właśnie tam)
a tobie marcin, tak samo jak od początku, zyczę udanej podróży. jeśli piszesz serio o kolejnej wycieczce (mam nadzieję, że nie z biura!), za rok (szkoda, że muszę tak długo czekać:-) na pewno się ze mną zgodzisz:-)
-
tak... całe szczęście, że Ty się znasz... i zaczynam odnosić wrażenie że na wszystkim... najlepiej...
-
@sławek: no i co z tego, że są? zapewne chciałeś w ten sposób potwierdzić meksykańskość jukatanu. to zmartwię cię, bo akurat kultura majów miała niewielki wpływ na tworzenie mieszanki, którą mozna nazwać kultura meksykańską. tendencje separatystyczne (obecne do dziś) i izolacjonistyczne, od czasów konkwisty spychały cały południowy-wschód meksyku na margines głównego nurtu rozwoju państwa meksykańskiego. yucatecos do dziś częściej jako swój kraj wymieniaja mayab, niz meksyk i blizej im do guatemali, salwadoru, czy hondurasu. nawet akcent (w używanym hiszpańskim)mają bliższy temu u południowych sąsiadów, niż np w centralnym meksyku. nie mówiąc już o rdzennych językach.
i niech będzie, że jest super... ja tam nie wiem...
-
jak zapewne wyczytałaś, ja pochodziłem tylko trochę po hawanie. krajobrazy mnie nie interesują... generalnie, nie tylko kubańskie:-) a najmilszym wspomnieniem z wyspy (poza kilkoma płytami... niekoniecznie z salsą:-) są rozmowy ze spotkanymi ludźmi. reszta, to fajna otoczka.
z drinków polecam tani rum z TuKolą:-)
-
proste: nie uczestnicz... skoro to dla cebie taki problem.
-
sorry sławku, ale ja tez mógłbym napisać, że przesadziłeś... i, o dziwo, tez miałbym rację:-)
-
właśnie... nie muszę! chcę! a zdjęcia oglądam z przyjemnoscią. z twoja zgodą lub bez niej:-)
-
@rebel: "kumplowskie stosunki" oparte na absolutnym, całkowitym i bezrefleksyjnym zgadzaniu się z "kumplem" sa do bani:-)
@voyager: przykro mi sławku, ale od dłuzszego czasu zauważam, że przez "dyskusję" rozumiesz przytakiwanie twoim poglądom. no... mnie dyskutować uczono nieco inaczej. poza tym, mam juz dość twojego moralizowania i ustalania zasad dzialania tego serwisu... to jest dobre, to jest ok, portretówki są be, horyzonty maja byc proste, trzeba dawać plusy... i tak do zarzygania. kolumber ma przeszło dwa tysięce użytkowników. dwa tysiące indywidulanych pogladów na życie, fotografie, podróże, wulgaryzmy, krzywe horyzonty... zupelnie nie rozumiem dlaczego rościsz sobie prawo do narzucania im swojego światopoglądu? ja się na to nie godzę...
@saltus: dzieki za wyzerowanie... nie wiem dlaczego, ale podejrzewam, że to nie tylko gest sympatii:-) -
@voyager: po pierwsze, sławku, od obrażania się mamy tu ciebie, więc na mnie nie licz:-)
jeśli chodzi o jukatan, mógłbym zaproponować ci wycieczkę do innych części meksysyku, żebyś przyznał mi rację, ale byłoby to proste odbijanie piłeczki, a juz mnie to znudziło:-p
i bardzo niesprawiedliwe oskarzenia... sławku, czy przez ostatnie pół roku (bo tyle mniej więcej się znamy), zauważyłeś z mojej strony jakąkolwiek pogardę? owszem, uważam samodzielne podrózowanie za zdecydowanie najlepszy sposób na poznawanie świata (i tu zgodzi się ze mną zapewne większość kolumberowców), ale, choć mam bardzo wiele zastrzeżeń do przemysłu turystycznego, absolutnie nie traktuję "zorganizowanych turystów" jako jakiejś gorszej klasy. jeśli już, co też pewnie ci sie nie spodoba, uważam, że daja sobą manipulować i pozwalają się naciągać. faktu "zadeptywania" niektórych miejsc nawet nie wyciągam. to ty sam (wspólnie zresztą ze wszystkimi:-) często ubolewałeś nad tłumami oblegajacymi topowe atrakcje.
@marcin: pogratulować!! po raz trzeci życzę udanej wycieczki, ale... niestety, oprócz pięknych plaż (i majowskich piramid:-) jukatan cieszy sie tez niechlubna sława najbardziej złodziejskiego obszaru w meksyku (tak, tak sławku... jak mówiłem, nie odbieram półwyspowi prawa administracyjnej i geograficznej przynależności:-) uważajcie na dobytek w hotelach i autobusach - szczególnie jeśli podrózujecie nocą! znajomi stracili w listopadzie dwa aparaty, które mieli w bagazu podręcznym (!!!) tylko dlatego, że sie zdrzemnęli. poza tym, ceny jukatańskie, a szczególnie cancuńskie są zdecydowanie (kilkakrotnie) wyzsze, niz w mniej obleganych przez turystów częśćiach kraju. -
może cię to zszokuje sławku, ale ja nie czuję sie zobligowany do "odpłacania" plusem za plusa, więc nie uważam, żebym miał jakikolwiek deficyt.
i zapomniałem dodać "rzeczowe" przed "komentarze"... -
no tak... a ja głupi spodziewałem się rzeczowej dyskusji...
nie wiem do czego dążysz i co chcesz udowodnić sławek, dlatego dam sobie spokój z wyjaśnieniami, które i tak nie sa czytane.
i jeszcze jedno... w meksyku byłem już trzy razy (i na tym na pewno nie koniec), dłużej niż na tydzień-dwa z biura podróży. co nieco widziałem... tak mi się przynajmniej wydaje. a fakt, że nie byłem na jukatanie, bynajmniej, nie jest przypadkowy. (choc na ostatnia "poznawczą" wycieczkę do meksyku, wybieram się właśnie tam)
a tobie marcin, tak samo jak od początku, zyczę udanej podróży. jeśli piszesz serio o kolejnej wycieczce (mam nadzieję, że nie z biura!), za rok (szkoda, że muszę tak długo czekać:-) na pewno się ze mną zgodzisz:-) -
tak... całe szczęście, że Ty się znasz... i zaczynam odnosić wrażenie że na wszystkim... najlepiej...
-
@sławek: no i co z tego, że są? zapewne chciałeś w ten sposób potwierdzić meksykańskość jukatanu. to zmartwię cię, bo akurat kultura majów miała niewielki wpływ na tworzenie mieszanki, którą mozna nazwać kultura meksykańską. tendencje separatystyczne (obecne do dziś) i izolacjonistyczne, od czasów konkwisty spychały cały południowy-wschód meksyku na margines głównego nurtu rozwoju państwa meksykańskiego. yucatecos do dziś częściej jako swój kraj wymieniaja mayab, niz meksyk i blizej im do guatemali, salwadoru, czy hondurasu. nawet akcent (w używanym hiszpańskim)mają bliższy temu u południowych sąsiadów, niż np w centralnym meksyku. nie mówiąc już o rdzennych językach.
i niech będzie, że jest super... ja tam nie wiem... -
jak zapewne wyczytałaś, ja pochodziłem tylko trochę po hawanie. krajobrazy mnie nie interesują... generalnie, nie tylko kubańskie:-) a najmilszym wspomnieniem z wyspy (poza kilkoma płytami... niekoniecznie z salsą:-) są rozmowy ze spotkanymi ludźmi. reszta, to fajna otoczka.
z drinków polecam tani rum z TuKolą:-)