Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 315
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
ja tylko na sekundkę, bo zaraz się kładę i rano lecę na wakacje:-) wszystkiego naj-naj-naj edytko... bądź szczęśliwa i niech ci się marzenia spełniają:-) muua:-*
-
za dużo roboty z relacja po powrocie to ty mieć nie będziesz!:-) dopiszesz po kilka zadań do każdego miejsca, wkleisz fotki i relacja na pierwszą stronę gotowa:-)
że zazdroszczę powtarzał nie będę;-) bo przecież wiesz:-p
odwalasz fantastyczną robotę pokazując ten prawdziwy meksyk! nie jukatańska cepeliadę dla turystów, którzy ignorancję podnoszą do rangi ideologi, ale miejsca, w których kształtowała się niepodległość i dzisiejszy kształt tego kraju. masz u mnie za to wielka butle mezcalu (z robalem oczywiście!;-)
a konkretniej...
błądzenie w tunelach guanajuato, to niepowtarzalna atrakcja!:-) już dla niej warto tu zajechać! a mumie... widok na miasto ze wzgórza pipila... niepowtarzalne! (choć te pierwsze rzeczywiście makabryczne i na granicy dobrego smaku... a może już ją przekroczyły?;-)
zacatecas... zaskoczyłeś mnie. planując wyjazd sprzed dwóch lat, odpuściłem to miasto, myśląc że queretaro, guanajuato i san miguel zapełnią kolonialna lukę mojej niewiedzy. cóż.... następnym razem się nadrobi!;-)
real... a wiesz, że w real de catorce kręcili film 'the mexican' z julią roberts i bradem pittem? jedna z fajniejszych absurdalnych komedii jakie widziałem (i fakt, że akcja dzieje się w meksyku nie ma z tym oczywiście nic wspólnego!;-) czytałem też gdzieś, że od jakiegoś czasu świetnie sprzedają się (wciąż tanie) nieruchomości w real, bo wróży się mu (temu miastu:-) przyszłość podobną do san miguel, czyli ostoję dla amerykańskich i kanadyjskich emerytów. może warto zastanowić się nad inwestycją?:-)
wybrzeża nie zazdroszczę - to nie moja bajka;-) (pewnie wszyscy wierzą;-)
barranca... w 2007 musiałem wybierać: albo kanion, albo acapulco i taxco. wybrałem, pod przymusem, opcję drugą. przekonaj mnie, że mam czego żałować:-)
i pisz dalej, bo w tym roku urlop 'tylko' w polsce (choć plan bardzo egzotyczny). już za 36 godzin!!!!:-)
-
ble!:-p
-
smakuje jak chili z sola i sokiem z lemonki... :-) pasikonika jakoś nie wyczułem;-) a próbowałem z ciekawości zwykłej:-)
-
ależ sławo! nie od dziś wiadomo, że podróże kształcą!:-)
i strasznie się cieszę, że mogłem być przydatny:-)
-
a dziękuję, dziękuję... i polecam inne relacje:-)
-
uśmiech się!!! :-)
-
osiem (zespołów) to wprawdzie nie dziesięć tysięcy, ale faktem pozostaje, ze maleo płodny jest. muzycznie ofkors!
a właśnie się dowiedziałem... przypadkiem... że izrael się reaktywował!!! bomba!!!:-)
http://www.youtube.com/watch?v=lxibdmATI-8
-
za poprzednikami... wrzucisz coś, żebym mógł się zrewanżować za 158 plusów?:-) póki co - wielkie dzięki!:-)
-
ile razy bym nie widział tego klasycznego ujęcia, zawsze mi się podoba:-)
-
ja tylko na sekundkę, bo zaraz się kładę i rano lecę na wakacje:-) wszystkiego naj-naj-naj edytko... bądź szczęśliwa i niech ci się marzenia spełniają:-) muua:-*
-
za dużo roboty z relacja po powrocie to ty mieć nie będziesz!:-) dopiszesz po kilka zadań do każdego miejsca, wkleisz fotki i relacja na pierwszą stronę gotowa:-)
że zazdroszczę powtarzał nie będę;-) bo przecież wiesz:-p
odwalasz fantastyczną robotę pokazując ten prawdziwy meksyk! nie jukatańska cepeliadę dla turystów, którzy ignorancję podnoszą do rangi ideologi, ale miejsca, w których kształtowała się niepodległość i dzisiejszy kształt tego kraju. masz u mnie za to wielka butle mezcalu (z robalem oczywiście!;-)
a konkretniej...
błądzenie w tunelach guanajuato, to niepowtarzalna atrakcja!:-) już dla niej warto tu zajechać! a mumie... widok na miasto ze wzgórza pipila... niepowtarzalne! (choć te pierwsze rzeczywiście makabryczne i na granicy dobrego smaku... a może już ją przekroczyły?;-)
zacatecas... zaskoczyłeś mnie. planując wyjazd sprzed dwóch lat, odpuściłem to miasto, myśląc że queretaro, guanajuato i san miguel zapełnią kolonialna lukę mojej niewiedzy. cóż.... następnym razem się nadrobi!;-)
real... a wiesz, że w real de catorce kręcili film 'the mexican' z julią roberts i bradem pittem? jedna z fajniejszych absurdalnych komedii jakie widziałem (i fakt, że akcja dzieje się w meksyku nie ma z tym oczywiście nic wspólnego!;-) czytałem też gdzieś, że od jakiegoś czasu świetnie sprzedają się (wciąż tanie) nieruchomości w real, bo wróży się mu (temu miastu:-) przyszłość podobną do san miguel, czyli ostoję dla amerykańskich i kanadyjskich emerytów. może warto zastanowić się nad inwestycją?:-)
wybrzeża nie zazdroszczę - to nie moja bajka;-) (pewnie wszyscy wierzą;-)
barranca... w 2007 musiałem wybierać: albo kanion, albo acapulco i taxco. wybrałem, pod przymusem, opcję drugą. przekonaj mnie, że mam czego żałować:-)
i pisz dalej, bo w tym roku urlop 'tylko' w polsce (choć plan bardzo egzotyczny). już za 36 godzin!!!!:-) -
ble!:-p
-
smakuje jak chili z sola i sokiem z lemonki... :-) pasikonika jakoś nie wyczułem;-) a próbowałem z ciekawości zwykłej:-)
-
ależ sławo! nie od dziś wiadomo, że podróże kształcą!:-)
i strasznie się cieszę, że mogłem być przydatny:-) -
a dziękuję, dziękuję... i polecam inne relacje:-)
-
uśmiech się!!! :-)
-
osiem (zespołów) to wprawdzie nie dziesięć tysięcy, ale faktem pozostaje, ze maleo płodny jest. muzycznie ofkors!
a właśnie się dowiedziałem... przypadkiem... że izrael się reaktywował!!! bomba!!!:-)
http://www.youtube.com/watch?v=lxibdmATI-8 -
za poprzednikami... wrzucisz coś, żebym mógł się zrewanżować za 158 plusów?:-) póki co - wielkie dzięki!:-)
-
ile razy bym nie widział tego klasycznego ujęcia, zawsze mi się podoba:-)