Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 188
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
qrcze... nie powiedziałbym żeś nowicjuszka!
-
wyraźnie spragniona! pewnie przez to włoskie słońce;-)
-
bardziej mi to na niezbyt udane (kształtem!!!) ciastka wygląda:-)
-
tak cerkiewnie trochę...
-
o co chodzi? bo z włoskim nie bardzo sobię radzę:-)
-
czasem - po lekturze większości twoich historii - wydaje mi się, że ty sama, sławko, prowokujesz te wszystkie niezwykłe zdarzenia. te kradzieże, spóźnienia, włażenie na góry, z których nie da się zejść, ciernie w wargach, itp, itd... bo ty po prostu tego potrzebujesz!:-) można wsiąść na konia, pojeździć po padoku i mieć z tego frajdę, ale można też wybrać 'wielką pardubicką', a tak właśnie - dla mnie - wyglądają twoje przygody:-)
i jeszcze jedno... jeśli ja jestem 'chory na meksyk', to nie wiem jak określić twój stosunek do włoch!:-) to już jakieś stadium absolutnie nieuleczalne! poza tym, czasem wydaje mi się (ten wieczny pośpiech, emocjonalność, pozorne niezorganizowanie, rodzina, itp), że ty właściwie jesteś włoszką. tylko przypadkiem urodziłaś się w polsce:-)
-
ups! mniej więcej to samo napisałem pod podróżą:-) nie zauważyłem, że mnie wyręczyłeś smoku:-)
-
bez wdawania się w szczegółowe rozważania - lubią facetów:-)
-
jako że ktoś się jednak czepiać musi, chciałbym zauważyc, że piramidy w teotihuacan z aztekami mają wspólnego tylko tyle, że to oni pierwsi je "odkryli", ale w życiu nie zbudowali. zaś stolica meksyku nazywa się ciudad de mexico, czyli po naszemu po prostu (miasto) meksyk i pod taką nazwą figuruje w bazie kolumbera (http://kolumber.pl/m/234164-Meksyk)
a tak w ogóle... rewelka! pozazdrościć!:-)
-
ależ patrycjo! ja naprawdę chciałbym tę "relację" kiedyś napisać! i na pewno to zrobię! i dokończę wszystkie pozostałe, nadrobię zaległości, itp. taki plan na rok 2010:-)
-
qrcze... nie powiedziałbym żeś nowicjuszka!
-
wyraźnie spragniona! pewnie przez to włoskie słońce;-)
-
bardziej mi to na niezbyt udane (kształtem!!!) ciastka wygląda:-)
-
tak cerkiewnie trochę...
-
o co chodzi? bo z włoskim nie bardzo sobię radzę:-)
-
czasem - po lekturze większości twoich historii - wydaje mi się, że ty sama, sławko, prowokujesz te wszystkie niezwykłe zdarzenia. te kradzieże, spóźnienia, włażenie na góry, z których nie da się zejść, ciernie w wargach, itp, itd... bo ty po prostu tego potrzebujesz!:-) można wsiąść na konia, pojeździć po padoku i mieć z tego frajdę, ale można też wybrać 'wielką pardubicką', a tak właśnie - dla mnie - wyglądają twoje przygody:-)
i jeszcze jedno... jeśli ja jestem 'chory na meksyk', to nie wiem jak określić twój stosunek do włoch!:-) to już jakieś stadium absolutnie nieuleczalne! poza tym, czasem wydaje mi się (ten wieczny pośpiech, emocjonalność, pozorne niezorganizowanie, rodzina, itp), że ty właściwie jesteś włoszką. tylko przypadkiem urodziłaś się w polsce:-) -
ups! mniej więcej to samo napisałem pod podróżą:-) nie zauważyłem, że mnie wyręczyłeś smoku:-)
-
bez wdawania się w szczegółowe rozważania - lubią facetów:-)
-
jako że ktoś się jednak czepiać musi, chciałbym zauważyc, że piramidy w teotihuacan z aztekami mają wspólnego tylko tyle, że to oni pierwsi je "odkryli", ale w życiu nie zbudowali. zaś stolica meksyku nazywa się ciudad de mexico, czyli po naszemu po prostu (miasto) meksyk i pod taką nazwą figuruje w bazie kolumbera (http://kolumber.pl/m/234164-Meksyk)
a tak w ogóle... rewelka! pozazdrościć!:-) -
ależ patrycjo! ja naprawdę chciałbym tę "relację" kiedyś napisać! i na pewno to zrobię! i dokończę wszystkie pozostałe, nadrobię zaległości, itp. taki plan na rok 2010:-)