Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 287
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
Wiesz, kiedy byłam w Rzymie wtedy (... kiedy wtedy...), byłam oprowadzana przez znajomych i nie bardzo kojarzę gdzie to było. Ale widzisz, za fontanną jest obelisk, może po nim poznasz? Gdzieś mam chyba to zdjęcie w całości, bo tutaj jest tylko wycinek, jak znajdę to może da się łatwiej ją zidentyfikować.
-
ma come no!
-
Smoku, wolę pozostać przy starym, znanym, oklepanym:)
-
Leszku, jak Ci dziękować...
-
Ja uwielbiam dachy, dachówki, ciekawe byłoby zrobić reportaż po dachach - jakie na północy, jakie na południu... Te były bardzo charakterystyczne.
-
Bywają i nie urocze, niepozorne...
-
Cóż mogę dodać... Dziękuję!
Mój "związek" z Wysockim, Okudżawą, językiem rosyjskim i rosyjską kulturą urwał się gdzieś w latach osiemdziesiątych, po skończeniu studiów, przejście do innej grupy zainteresowań, i tak dalej... Niedawno miałam okazję wypróbować jak działa pamięć języka gdzieś głęboko w korze mózgowej po dwudziestu latach nieużywania... А все таки жаль...
-
Super ciekawe, tylko proszę, daj tu więcej zdjęć! I to najlepiej, bez tych podpisów zamazujących zdjęcia...
-
"И только немного завидуешь тем,
Другим - у которых вершина еще впереди."
Zawsze wolę mieć coś впереди niż za sobą...
Ale moją Chakooh wolałabym mieć w domu już, teraz, natychmiast...
---
A pamiętasz, Leszku jak się słuchało Wysockiego? Kasetki z nagraniami z występów, często nagrane w prywatnym domu, w marnych warunkach, przez mikrofon trzymany w ręce, ale to jeszcze nic, potem te kasetki się przegrywało, po sto razy i tak szły dalej i dalej... Ja na studiach tysiące razy słuchałam każdej piosenki starając się zrozumieć słowa. Oficjalnych nagrań nie było, tylko takie - a wszyscy śpiewaliśmy Wysockiego...
Miałam przyjemność zobaczyć go na żywo w jego najsłynniejszej roli, Hamleta na Tagance...
-
może maliny, może jeżyny, nie wiadomo, w każdym razie kłujące były jak diabli, i do tego jakieś takie napastliwe...
-
Wiesz, kiedy byłam w Rzymie wtedy (... kiedy wtedy...), byłam oprowadzana przez znajomych i nie bardzo kojarzę gdzie to było. Ale widzisz, za fontanną jest obelisk, może po nim poznasz? Gdzieś mam chyba to zdjęcie w całości, bo tutaj jest tylko wycinek, jak znajdę to może da się łatwiej ją zidentyfikować.
-
ma come no!
-
Smoku, wolę pozostać przy starym, znanym, oklepanym:)
-
Leszku, jak Ci dziękować...
-
Ja uwielbiam dachy, dachówki, ciekawe byłoby zrobić reportaż po dachach - jakie na północy, jakie na południu... Te były bardzo charakterystyczne.
-
Bywają i nie urocze, niepozorne...
-
Cóż mogę dodać... Dziękuję!
Mój "związek" z Wysockim, Okudżawą, językiem rosyjskim i rosyjską kulturą urwał się gdzieś w latach osiemdziesiątych, po skończeniu studiów, przejście do innej grupy zainteresowań, i tak dalej... Niedawno miałam okazję wypróbować jak działa pamięć języka gdzieś głęboko w korze mózgowej po dwudziestu latach nieużywania... А все таки жаль... -
Super ciekawe, tylko proszę, daj tu więcej zdjęć! I to najlepiej, bez tych podpisów zamazujących zdjęcia...
-
"И только немного завидуешь тем,
Другим - у которых вершина еще впереди."
Zawsze wolę mieć coś впереди niż za sobą...
Ale moją Chakooh wolałabym mieć w domu już, teraz, natychmiast...
---
A pamiętasz, Leszku jak się słuchało Wysockiego? Kasetki z nagraniami z występów, często nagrane w prywatnym domu, w marnych warunkach, przez mikrofon trzymany w ręce, ale to jeszcze nic, potem te kasetki się przegrywało, po sto razy i tak szły dalej i dalej... Ja na studiach tysiące razy słuchałam każdej piosenki starając się zrozumieć słowa. Oficjalnych nagrań nie było, tylko takie - a wszyscy śpiewaliśmy Wysockiego...
Miałam przyjemność zobaczyć go na żywo w jego najsłynniejszej roli, Hamleta na Tagance... -
może maliny, może jeżyny, nie wiadomo, w każdym razie kłujące były jak diabli, i do tego jakieś takie napastliwe...