Ocenione komentarze użytkownika slawannka, strona 288
Przejdź do głównej strony użytkownika slawannka
-
Kubdu, dziękuję za kciuki, teraz zrozumiałam, jak mi się to udało! :)
-
pozytyw kolektywu - widzę negatywnie... towarzyszu PtJanicki...
-
Dziękiiii!
-
Arbuzku, dziękuję bardzo że Ci się podobało i za plusienie też!
-
Pietrze, coś dzisiaj mądrze gadasz! Kolektyw mi się kojarzy...
Barwność jest szara, jak widać na tych zdjęciach...
Uśmiech podnosi współczynnik barwności, po włosku jest to stopniowanie bewzględne, czyli barwny, molto barwny i barwnissimo...
-
to powiem łatwiej;) - z daleka wydawało się, że jest pagórek, za nim zaraz drugi, a na końcu trzeci, taki trochę górowaty, mniej pagórkowaty. I jako że zawsze idę do czegoś co jest na końcu, to chciałam dojść do tego trzeciego. A w praktyce było tak, że co prawda z jednego pagórka na drugi się szło zboczem, nieco w górę, nieco w dół, to jak doszłam do przedostatniego nagle się okazało że między jednym i drugim jest - może nie przepaść, ale bardzo stromo w dół. A w bok można było zejść łagodnie... Uff!
-
Kiedy to było takie wino, którego nie dostanie się w sklepie. Pytaliśmy jak się nazywa - nie nazywa się, bo zanim się nazwie, jest wypite:). Było boskie!
-
kto da więcej? ;)
-
Inne, co nie znaczy że lepsze, ani że gorsze ani w ogóle. Czyli, kto wie...
-
ale żeby dojść do góry tak czy tak trzeba było zejść w dół!
-
Kubdu, dziękuję za kciuki, teraz zrozumiałam, jak mi się to udało! :)
-
pozytyw kolektywu - widzę negatywnie... towarzyszu PtJanicki...
-
Dziękiiii!
-
Arbuzku, dziękuję bardzo że Ci się podobało i za plusienie też!
-
Pietrze, coś dzisiaj mądrze gadasz! Kolektyw mi się kojarzy...
Barwność jest szara, jak widać na tych zdjęciach...
Uśmiech podnosi współczynnik barwności, po włosku jest to stopniowanie bewzględne, czyli barwny, molto barwny i barwnissimo... -
to powiem łatwiej;) - z daleka wydawało się, że jest pagórek, za nim zaraz drugi, a na końcu trzeci, taki trochę górowaty, mniej pagórkowaty. I jako że zawsze idę do czegoś co jest na końcu, to chciałam dojść do tego trzeciego. A w praktyce było tak, że co prawda z jednego pagórka na drugi się szło zboczem, nieco w górę, nieco w dół, to jak doszłam do przedostatniego nagle się okazało że między jednym i drugim jest - może nie przepaść, ale bardzo stromo w dół. A w bok można było zejść łagodnie... Uff!
-
Kiedy to było takie wino, którego nie dostanie się w sklepie. Pytaliśmy jak się nazywa - nie nazywa się, bo zanim się nazwie, jest wypite:). Było boskie!
-
kto da więcej? ;)
-
Inne, co nie znaczy że lepsze, ani że gorsze ani w ogóle. Czyli, kto wie...
-
ale żeby dojść do góry tak czy tak trzeba było zejść w dół!