Otrzymane komentarze dla użytkownika zfiesz, strona 917
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
ha! widzisz.. a ja mam wszystko ładnie przyklejone do podróży i dokładnie wiem gdzie co jest:-)
-
Ja wkleiłem 700 i już się gubię, co jest, czego nie ma :)
-
nawet ja!!:-)
-
Masz 1200 ileś tam zdjęć, pewnie wszystkich nikt nie widział :)
-
miałem napisać, że kiepska...ale niech będzie:-)
-
Niezła wymówka :)
-
To normalne, musi ktoś wypatrzeć, bo inaczej to nic :))
-
dzięki za plusy... to nic, że fotka wisi tu z pół roku:-) plus za spostrzegawczość;-)
-
zfieszu, fajna krata - z widokiem :)
-
no nie... porównywać lilę do bratanków, to prawie bluźnierstwo!:-) wstydź się;-) ale pomysł z zaproszeniem ciekawy. szkoda, że nie wyszło... ale może jeszcze przyjdzie na nią czas. swoją drogą, chyba żaden znany meksykański wykonawca/zespół nigdy nie gościł w polsce? fajny byłby taki gig: od lili, przez celso pinię z kolegami, mana, po cafe tacuba i molotova:-) ech... pomarzyć zawsze można:-)
w casa de mazcal co prawda nie byłem, ale mezcalu się opiłem (con gusano por supuesto:-) można go kupić na każdym kroku i za rózne pieniądze. najtańszą butelkę kupiłem chyba za 45 pesos. co do revolución w san cristobal... przechodziłem obok kilka razy, ale tam zawsze kupa różowych amerykanów z lonely planet na stolikach siedziała, więc wyluzowałem. iskra (na real de guadalupe) to chyba światynia tamtejszego reggae. ja załapałem się na koncert kapelki bakte, którą można znaleźć na składaku prezentującym lokalnych rastamanów (http://pl.youtube.com/watch?v=rHHEzxMUeNo ...to akurat nie z iskry, ale numer fajny:-) na przeciwko iskry jest świetny rastamański sklepik z różnymi gadżetami i muzą. tam też przegrywają płyty jeśli nie stać cię (lub nie chcesz) na oryginał:-)
a konkurencję możesz mi śmiało robić... zawsze chętnie dowiem sie czegos nowego:-)
pascualito rey mi się kojarzy, ale nie bardzo wiem skąd (sprawdzałem na tubie i numer hoy no es mi dia wydaje mi sie dziwnie znajomy)
a jestem... w polsce z pasłęka, w meksyku z deefu (dokładnie z iztapalapy, bo tam mieszka moja meksykańska rodzinka), ale chwilowo mieszkam w uk.
i niestety nie wiem kiedy znowu pojawię się w mexico. w zasadzie mógłbym powiedzieć, że dopiero wróciłem, bo minęły raptem dwa miesiące. ale... jak coś, zgadamy się na jakiegoś kielicha:-)
-
ha! widzisz.. a ja mam wszystko ładnie przyklejone do podróży i dokładnie wiem gdzie co jest:-)
-
Ja wkleiłem 700 i już się gubię, co jest, czego nie ma :)
-
nawet ja!!:-)
-
Masz 1200 ileś tam zdjęć, pewnie wszystkich nikt nie widział :)
-
miałem napisać, że kiepska...ale niech będzie:-)
-
Niezła wymówka :)
-
To normalne, musi ktoś wypatrzeć, bo inaczej to nic :))
-
dzięki za plusy... to nic, że fotka wisi tu z pół roku:-) plus za spostrzegawczość;-)
-
zfieszu, fajna krata - z widokiem :)
-
no nie... porównywać lilę do bratanków, to prawie bluźnierstwo!:-) wstydź się;-) ale pomysł z zaproszeniem ciekawy. szkoda, że nie wyszło... ale może jeszcze przyjdzie na nią czas. swoją drogą, chyba żaden znany meksykański wykonawca/zespół nigdy nie gościł w polsce? fajny byłby taki gig: od lili, przez celso pinię z kolegami, mana, po cafe tacuba i molotova:-) ech... pomarzyć zawsze można:-)
w casa de mazcal co prawda nie byłem, ale mezcalu się opiłem (con gusano por supuesto:-) można go kupić na każdym kroku i za rózne pieniądze. najtańszą butelkę kupiłem chyba za 45 pesos. co do revolución w san cristobal... przechodziłem obok kilka razy, ale tam zawsze kupa różowych amerykanów z lonely planet na stolikach siedziała, więc wyluzowałem. iskra (na real de guadalupe) to chyba światynia tamtejszego reggae. ja załapałem się na koncert kapelki bakte, którą można znaleźć na składaku prezentującym lokalnych rastamanów (http://pl.youtube.com/watch?v=rHHEzxMUeNo ...to akurat nie z iskry, ale numer fajny:-) na przeciwko iskry jest świetny rastamański sklepik z różnymi gadżetami i muzą. tam też przegrywają płyty jeśli nie stać cię (lub nie chcesz) na oryginał:-)
a konkurencję możesz mi śmiało robić... zawsze chętnie dowiem sie czegos nowego:-)
pascualito rey mi się kojarzy, ale nie bardzo wiem skąd (sprawdzałem na tubie i numer hoy no es mi dia wydaje mi sie dziwnie znajomy)
a jestem... w polsce z pasłęka, w meksyku z deefu (dokładnie z iztapalapy, bo tam mieszka moja meksykańska rodzinka), ale chwilowo mieszkam w uk.
i niestety nie wiem kiedy znowu pojawię się w mexico. w zasadzie mógłbym powiedzieć, że dopiero wróciłem, bo minęły raptem dwa miesiące. ale... jak coś, zgadamy się na jakiegoś kielicha:-)