Otrzymane komentarze dla użytkownika przemyslaw.wilk, strona 5
Przejdź do głównej strony użytkownika przemyslaw.wilk
-
ktoś go równiutko porąbał :)
-
Witaj,
gratuluję udanego debiutu na Kolumberze i przyłączam się do słów Michała (chelsea), czekam na kolejne relacje z USA.
Pozdrawiam:)
-
Przemku wielkie dzieki za wizyte i + na Szydlowiec ;))) Pozdrowionka.
-
Hyhy... kolejny nieszczęśnik.... :P Przemku, wybacz, ale za "konia" będziesz przeciągnięty pod kilem ;) :P Jesteś drugą osobą dzisiaj, która mnie "skońszczyła" :D hehe :) A to "ock" na końcu można sobie spokojnie darować :)
Najlepiej po prostu posługiwać się imieniem ;)
Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że uprzedzenia i stereotypy to nic dobrego (zresztą wspomniałem już o tym wcześniej, no i w wieeeelu innych moich wpisach na Kolumberze). Dlatego mimo jakichś uprzedzeń staram się podchodzić obiektywnie. Jak zresztą zauważył Voyager kilka wpisów niżej :) Sławku, owszem, pisałem :) I nadal podtrzymuję swoje zdanie :) Jest różnica - owszem - zdarzyło mi się wyjechać do Wawy "poznawczo", zobaczyłem kawałek miasta, ciekawe miejsca. Ale to przeciez nie przeczy temu, co mówię odkąd pamiętam: tak, nie lubię tego czy tamtego, ale to nie znaczy, że "to coś" nie ma swoich dobrych stron. Mówię zupełnie świadomie - w tym i tym nie podoba mi się to i to. Wychowałem się wśród lasów, łąk, jezior, więc wielkie miasta są dla mnie okropne - pośpiech, beton, asfalt, hałas, dym. Nie znaczy to, że nie mają plusów - chociażby nie ma problemu z robieniem zakupów, jest gdzie pójść w wolnym czasie, jest gdzie spotkac się ze znajomymi, czy druga połówką (względnie ćwiartką, jak kto woli :P). Jeżeli już o Warszawie mowa - ostatnio spędziłem niedzielę w Łazienkach. Był to dla mnie ogromny relaks po tym, jak idąc miastem nie mogłem się dogadać z koleżanką, bo z racji hałasu ulicznego po prostu nie słyszeliśmy siebie nawzajem.
Doświadczyłem w pewnym stopniu naszej stolicy i przełamało to kilka stereotypów. Zresztą - odkąd pamiętam to staram się nie uprzedzać do niczego bo wiem, że nieuzasadnione uprzedzenie jest krzywdzące i oszukańcze. Tak, podoba mi się to, co widziałem. Jednakże nie zmieni to mojego podejścia do wielkich miast - po prostu nie są dla mnie. Męczą mnie okrutnie.
Dlatego też nie mówię, że Vegas jest do bani. Raz - że nie byłem. Dwa - to, że ma jakieś cechy, które mi nie odpowiadają, nie znaczy, że muszę od razu skreślać. Podobnież nie mówię, że Ameryka jest do bani. Jak Sławek napisał - jest tam bardzo różnorodnie. Jest to wielce pozytywne.
Ok, ale o innych rzeczach już nie będe pisał, zaczynam zanudzać i klepać trzy po trzy :D :P
W tym przypadku - bez względu jak piękna byłaby owa córka, to w dalszym ciągu wolę teściową, mimo iż znam plusy córki* :P
---
*) przypominam, że jest to tylko porównanie, a nie jakies tam.. preferencje... ;P
-
a LA będzie ?
-
USA to wielki i bardzo różnorodny kraj, różne są miasta, różne krajobrazy, różni ludzie.
-
Witaj koniu_ock!
Ja również wolę dzikie odstępy od tłoku miast, dlatego wybraliśmy właśnie taki kierunek. Kiedy jednak trochę się w USA pobędzie, zaczyna sprawiać wrażenie, że więcej tu jednak terenów dzikich niż metropolii.
Podczas wyjazdu do USA, jechałem z pokaźną torbą stereotypów i "poglądów" innych ludzi na mieszkańców Ameryki. Po 3 miesiącach pobytu, wiele razy przekonałem się jak bardzo różnią się one od rzeczywistości. Nie mam tu na myśli, że Amerykanie to naród bez wad, bo w istocie posiadają tych wad bardzo wiele. Jednak w gruncie rzeczy (mówię tu o ludziach, których poznałem) to bardzo sympatyczne, uczciwe oraz zaskakująco chętne do pomocy osoby.
Bardzo cieszy mnie to, że podobała Ci się moja relacja.
Pozdrawiam i... jarrrrr.... :D
-
aaa, Przemek nie napisał, że ni znosi wielkich miast, napisał, że pojechali do Los Angeles, a ono znacznie większe :)
-
oj tam Krzychu, o Warszawie też tak pisałeś kiedyś :)
-
Aaahh... wybacz zakręcenie... Zawsze o czymś zapominam...
Wielce udany debiut! :D Witam na Kolumberze :)
-
ktoś go równiutko porąbał :)
-
Witaj,
gratuluję udanego debiutu na Kolumberze i przyłączam się do słów Michała (chelsea), czekam na kolejne relacje z USA.
Pozdrawiam:) -
Przemku wielkie dzieki za wizyte i + na Szydlowiec ;))) Pozdrowionka.
-
Hyhy... kolejny nieszczęśnik.... :P Przemku, wybacz, ale za "konia" będziesz przeciągnięty pod kilem ;) :P Jesteś drugą osobą dzisiaj, która mnie "skońszczyła" :D hehe :) A to "ock" na końcu można sobie spokojnie darować :)
Najlepiej po prostu posługiwać się imieniem ;)
Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że uprzedzenia i stereotypy to nic dobrego (zresztą wspomniałem już o tym wcześniej, no i w wieeeelu innych moich wpisach na Kolumberze). Dlatego mimo jakichś uprzedzeń staram się podchodzić obiektywnie. Jak zresztą zauważył Voyager kilka wpisów niżej :) Sławku, owszem, pisałem :) I nadal podtrzymuję swoje zdanie :) Jest różnica - owszem - zdarzyło mi się wyjechać do Wawy "poznawczo", zobaczyłem kawałek miasta, ciekawe miejsca. Ale to przeciez nie przeczy temu, co mówię odkąd pamiętam: tak, nie lubię tego czy tamtego, ale to nie znaczy, że "to coś" nie ma swoich dobrych stron. Mówię zupełnie świadomie - w tym i tym nie podoba mi się to i to. Wychowałem się wśród lasów, łąk, jezior, więc wielkie miasta są dla mnie okropne - pośpiech, beton, asfalt, hałas, dym. Nie znaczy to, że nie mają plusów - chociażby nie ma problemu z robieniem zakupów, jest gdzie pójść w wolnym czasie, jest gdzie spotkac się ze znajomymi, czy druga połówką (względnie ćwiartką, jak kto woli :P). Jeżeli już o Warszawie mowa - ostatnio spędziłem niedzielę w Łazienkach. Był to dla mnie ogromny relaks po tym, jak idąc miastem nie mogłem się dogadać z koleżanką, bo z racji hałasu ulicznego po prostu nie słyszeliśmy siebie nawzajem.
Doświadczyłem w pewnym stopniu naszej stolicy i przełamało to kilka stereotypów. Zresztą - odkąd pamiętam to staram się nie uprzedzać do niczego bo wiem, że nieuzasadnione uprzedzenie jest krzywdzące i oszukańcze. Tak, podoba mi się to, co widziałem. Jednakże nie zmieni to mojego podejścia do wielkich miast - po prostu nie są dla mnie. Męczą mnie okrutnie.
Dlatego też nie mówię, że Vegas jest do bani. Raz - że nie byłem. Dwa - to, że ma jakieś cechy, które mi nie odpowiadają, nie znaczy, że muszę od razu skreślać. Podobnież nie mówię, że Ameryka jest do bani. Jak Sławek napisał - jest tam bardzo różnorodnie. Jest to wielce pozytywne.
Ok, ale o innych rzeczach już nie będe pisał, zaczynam zanudzać i klepać trzy po trzy :D :P
W tym przypadku - bez względu jak piękna byłaby owa córka, to w dalszym ciągu wolę teściową, mimo iż znam plusy córki* :P
---
*) przypominam, że jest to tylko porównanie, a nie jakies tam.. preferencje... ;P -
a LA będzie ?
-
USA to wielki i bardzo różnorodny kraj, różne są miasta, różne krajobrazy, różni ludzie.
-
Witaj koniu_ock!
Ja również wolę dzikie odstępy od tłoku miast, dlatego wybraliśmy właśnie taki kierunek. Kiedy jednak trochę się w USA pobędzie, zaczyna sprawiać wrażenie, że więcej tu jednak terenów dzikich niż metropolii.
Podczas wyjazdu do USA, jechałem z pokaźną torbą stereotypów i "poglądów" innych ludzi na mieszkańców Ameryki. Po 3 miesiącach pobytu, wiele razy przekonałem się jak bardzo różnią się one od rzeczywistości. Nie mam tu na myśli, że Amerykanie to naród bez wad, bo w istocie posiadają tych wad bardzo wiele. Jednak w gruncie rzeczy (mówię tu o ludziach, których poznałem) to bardzo sympatyczne, uczciwe oraz zaskakująco chętne do pomocy osoby.
Bardzo cieszy mnie to, że podobała Ci się moja relacja.
Pozdrawiam i... jarrrrr.... :D -
aaa, Przemek nie napisał, że ni znosi wielkich miast, napisał, że pojechali do Los Angeles, a ono znacznie większe :)
-
oj tam Krzychu, o Warszawie też tak pisałeś kiedyś :)
-
Aaahh... wybacz zakręcenie... Zawsze o czymś zapominam...
Wielce udany debiut! :D Witam na Kolumberze :)