Komentarze
-
po wirtualnej jarzębinie chyba promile we krwi nie rosną?
-
:-)))
Ja raczej nie wrócę w tym momencie do jarzębiny, bo jutro rano wstac trzeba ;-) -
temat jednakowoż nieco zbyt mi się kojarzy, więc... lepiej wróćmy do jarzębiny:)
-
Sławo, zawszec lepszy Niemiec Alc-hajmer od Angola Parkinsona. Lepiej zapomniec, że się wypiło kielicha, niż go sobie na podołek wychlapac ;-))
-
tu nie ma co ;-))), tu trzeba :(((((
-
Cóż, jedno z drugim jest przedziwnie sprzęgnięte ;-)))
-
już wolę leciwość od tego ...hajmera...
-
Eh...żadna leciwośc tu nie ma miejsca, zbytnia to kokieteria Sławo ;-), jeno ten podły Niemiec Alc-hajmer miesza ;-)) Też go znam dziada ;-(, bez przerwy mi coś chowa :-). A ja potem szukam tygodniami ;-)
-
A, no patrz! Leciwa muszę być, bo zapomniałam co powiedziałam parę wierszy wstecz... Eh, życie!
-
Mój szarmancki ;-) zwrot "Szanowna Slawannko" jest odpowiedzią na Twoje słowa "Arnoldzie szanowny" :-).
I nie ma w tym żadnych podtekstów ani ukrytch znaczeń :-). -
ta szanowna to przez ten Wersal? Rany, poczułam się jakaś taka... leciwa...:(
-
...Szanowna Slawannko...:-)
-
No wiem, że nie, ale ja tak na zapas ;-)
-
Arnoldzie szanowny, ależ czy ja gdzieś wątpiłam w twą egzystencję????
-
jak wersal to wersal, no nie?
-
Niby nie musi, ale wiem, że i tak poprosi!...
-
Sławannko, Arnold jeszcze żyje - ku wielkiemu zmartwieniu jego licznych wrogów ;-) - tedy przyjemnośc obwożenia pozostawia sobie na później ;-) A wtedy będzie mu wszystko jedno, zgadza się nawet na obwożenie w mysim zaprzęgu ;-))
Piotrze, skoro chcesz się napic, to się napij :-) Chyba nie musisz nikogo prosic o pozwolenie ;-) -
...jarzębiaku to i ja bym spróbował...
-
próbuj, prubój, prubuj, próbój, prubui (znudziło mi się...)
-
Ale ja jeszcze popróbuję, dobrze?
-
Psi swąd, Arnoldzie, w wykonaniu malamutów nie jest taki zły, a powiedziałabym nawet, jest bardzo sympatyczny, pod warunkiem że nie postanowią się uperfumować w jakiejś ... hm... padlinie...
PoWsiNóżko, Arnold wybitnie nie chce być obwożony... -
Psim swędem Powsinogo? ;-)))
-
Skoro za rok, to Arnolda będziem razem obwozić! Psim!
-
a - a...
zatkało mnie...
no dobra...
niech będzie, że dbam o Ciebie za całego Kolumbera...
Nie mów nikomu że coś mi się...:( -
Sławaneczko, jak Ty rozumiesz człowieka, że musi się dobrze wyspać a zwłaszcza przed weselem, które co prawda jest dopiero za rok, ale przecież przygotowania należy zacząć odpowiednio wcześnie!
-
Ale PoWsiNoga chciała powozić psim zaprzęgiem, pewna jestem jej! I PoWsiNoga cokolwieka nie chciała obwozić tylko Arnolda Laynego!
-
Nie, Arnold nie pogardził, jeno scedował TO na Powsinogę ;-). Sama napisała: "Ja mogę obwozic! Ja!"
No to niech obwozi, nawet cokolwiek ;-) Arnold zbyt skromnym jest, aby dac się obwozic w charakterze "cokolwieka" ;-) -
zaniepokoiłeś się że bredzę? A to coś nowego? Myślałam, że to normalka...
Ale że w każdym szaleństwie jest metoda, to objaśnię się;)
1.Pod stół spadłam słysząc to: 09.09.2009 13:44.
2.Cokolwiek było odpowiedzią na cokolwieka Arnolda, bo mój zaprzęg ma obwozić cokolwieka? Mój zaprzęg jest godzien obwozić NIEBYLEKOGO, jak na przykład Arnolda, a on pogardził! Nie zanegujesz, że COKOLWIEK brzymi nieco przyziemnie...
3.Impreza - a wesele to niby co? Musisz się wysypiać żeby mieć siłę na takie święto, które zazwyczaj trwa do rana albo i dłużej.
Uff, teraz jasne? chiaro? claro? clear? -
Sławanko, zaniepokoiłem się!
Jak to spadłaś pod stół? Że to boli to mogę sie domyślić, że spotkałaś tam cokolwieka, który brzmi przyziemnie, to domyślić się nie daję rady, że szykuje mi się jakaś impreza to nie mam pojęcia, i że mam się przed nią wyspać to mogą się zaczerwienić... -
Ty Piotrze wysypiaj się przed imprezą! :)
-
cokolwiek... to brzmi nieco przyziemnie... a już myślałam, no dobra, nie to nie!
-
...ależ ja jestem!
...dopiero Pod Jeleniem się odmelduję... -
Moje drogie Panie! Dziękuję za chęc obwożenia mnie - nawet w psim zaprzęgu - ale "autoprezentacja" obejmuje również "autoobwożenie się" -:)
A skoro takie zdecydowane jesteście, to niech Powsinoga obwozi cokolwiek korzystając z zaprzęgu Slawannki ;-)
Amen :-) -
Lubię szybkie decyzje :)
-
ja daję psy zaprzęgowe i sanie:)
-
Ja mogę obwozić! Ja!
-
Piotrze. Dziękuję Ci niezmiernie, za uznanie mnie za okaza ;-) Nie pozostaje mi już nic innego, jak obwożenie się po kraju i "autoprezentacja" tegoż okaza :-)
-
Piotr nieobecny nieusprawiedliwiony!
Jutro w dzienniczku ma być stosowny wpis i podpis, bo inaczej - wypis! -
sztuk jeden!
Piotrze, spadłam pod stół! Boli! -
Arnold - sztuk jedna?...
-
...sam Arnold jest okazem i dofinansowanie od sztuki mu się należy...
-
O tak! Ministerstwo Kultury i Sztuki - zwłaszcza Sztuki - powinno ją dofinansowac ;-))
-
Można by jakąś wystawę objazdową zorganizować... czy coś...
-
Ani w archiwum, ani w muzeum. To okazy ze zbiorów prywatnych ;-)
-
Czy Ty, Arnoldzie, pracujesz w jakimś archiwum?... :)