Upał zaczynał dawać się we znaki. Pochowałem moje ciężkie skórzane ubrania i dalej jechałem w krótkich spodniach i koszulce. Najpierw drogą 967, a potem zatłoczoną i remontowaną 4 - ką. Warowny kasztel w Dębnie był moim następnym celem. To późnogotycka budowla wzniesiona w latach 1470-1480 przez kanclerza wielkiego koronnego, kasztelana krakowskiego Jakuba z Dębna z rodu Odrowążków. W 1586 roku dokonano renowacji w stylu renesansowym. Zameczek należał wówczas do Węgra Franciszka Wesseliniego, sekretarza króla Stefana Batorego. Kolejna przebudowa miała miejsce pod koniec XVIII wieku, kiedy właścicielami byli członkowie rodziny Tarłów. W tym czasie dobudowany został fragment północnego skrzydła. Po Tarłach właścicielami byli kolejno Lanckorońscy, Rogowscy, Rudniccy, Spławscy i Jastrzębscy. W 1945 roku zamek przejęło państwo. W latach 1970-1978 przeszedł gruntowną renowację, a od 1978 roku mieści się w nim oddział Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Spędziłem tu bardzo miłe 1.5 godziny. Zero zwiedzających, bardzo miła Pani przewodniczka. W każdym pomieszczeniu mogłem być tak długo jak chciałem. Mogłem obejrzeć dokładnie każdy eksponat. Zrobić zdjęcia. A było co oglądać. Niejedno duże muzeum mogłoby pozazdrościć takich eksponatów. Zwiedzając tak samotnie komnaty, czułem się, jakbym się cofnął o 300 lat. Wychodząc z zameczku nie zobaczyłem jednak konia z pięknym rzędem, ale mojego starego czarnego kawasaki.
Ocena – 9 , punkcik odjąłem za, moim skromnym zdaniem, zbyt duże zadrzewienie wokół zameczku. Powoduje to zbyt małe wyeksponowanie, ładnie zachowanej, bryły warowni. Zresztą to problem większości warownych zamków.