Po zobaczeniu bunkrów w Mamerkach pojechałem na południe zobaczyć Wilczy Szaniec. Wolfsschanze była w latach 1941-1944 kwaterą główną Hitlera i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (OKW).Położona była w lesie gierłoskim, na wschód od leżącej na skraju lasu wsi Gierłoż i 8 km na wschód od Kętrzyna. To tutaj w lipcu 1944 r dokonano nieudanego zamachu na życie Hitlera. Kwatera miała powierzchnię 250 ha i otoczona była pierwotnie zasiekami a następnie także polem minowym. Co kilkaset metrów ustawione były kilkunastometrowej wysokości drewniane wieże obserwacyjne, a na terenie suchym także betonowe stanowiska ckm. Do kwatery prowadziły trzy strzeżone wartowniami wjazdy. Wartownia zachodnia znajdowała się na skraju lasu na wysokości majątku Gierłoż. Wartownia wschodnia położona była na szosie w polu, od strony wsi Parcz, około 300 m od aktualnej granicy lasu. Na południowy wschód od centrum, obok szosy Gierłoż - Parcz znajdowało się zapasowe lądowisko dla samolotów kurierskich. Jadąc na południe z centrum kwatery przejeżdżało się do wartowni południowej, a dalej do szosy Kętrzyn – Giżycko, za którą znajduje się właściwe lotnisko kwatery w Wilamowie. Dodatkowo, w centrum kwatery, znajdowały się także tzw. wartownia oficerska strzegąca wjazdu na teren pierwszej strefy zakazanej oraz wartownia kolejowa na zjeździe z szosy na stację kolejową. Żadna z wartowni nie dotrwała, a jedynymi świadkami ich lokalizacji są kawałki dachówek. Oprócz ogrodzenia zewnętrznego, strefa zakazana I. i II. wygrodzone były około dwumetrowej wysokości płotem z siatki zwieńczonej drutem kolczastym, gdyż oprócz wjazdu do kwatery, kontroli podlegał również ruch pomiędzy jej strefami. Stała załoga "Wilczego Szańca" liczyła 2100-2200 osób. Na terenie "Wilczego Szańca" znajdowało się około 80 obiektów o konstrukcji trwałej i około 100 baraków drewnianych. Najsolidniejsze schrony typu ciężkiego miały ściany o grubości 4-6 m i stropu do 8 m. Cała kwatera była starannie maskowana. Przy budowie starano się zachować istniejące drzewa, a ubytki w drzewostanie uzupełniano atrapami z rur pokrytych igielitową siatką imitującą liście. Dachy budynków pokryte warstwą ziemi porastała trawa i młode drzewa. Ściany obiektów początkowo pokrywano zaprawą z domieszką trawy morskiej i zielonej farby. Maskowane za pomocą siatek maskujących były także drogi wewnętrzne. Skuteczność kamuflażu sprawdzana była okresowo za pomocą zdjęć lotniczych. Tyle jeżeli chodzi o suche fakty. Większość bunkrów jest wysadzona w powietrze, zwiedzanie jest niebezpieczne. Wszystko zarośnięte krzakami i młodnikiem. Nie wiem, czy bezpieczne jest chodzenie poza wydeptanymi ścieżkami. Tu przecież było pole minowe. Dlatego lepiej zobaczyć makietę, która jest w baraku. Ogólnie słabiutkie wrażenie. Nie namawiam do propagowania faszyzmu, ale można by było lepiej zadbać o to miejsce. Odnowić ogrodzenia , bramy wjazdowe, wyciąć krzaki, postawić kilka baraków tematycznych.
Ocena - 3