Bohoniki - to dopiero egzotyka! Przynajmniej dla mnie...
...też włóki i wioski wieczyście onymże i sukcesorom nadawszy i darowawszy, na onych budować się, osadzać i przedać, zostawić i podług woli i upodobania swego dysponować z obligiem tylko usługi wojennej wiecznymi czasy pozwolił i ubezpieczył.
Tymi, niejasnymi przyznajcie, słowami, 12 marca 1697 roku Jan III Sobieski, w uznaniu waleczności i lojalności wobec Korony, przyznał Tatarom służącym w polskiej armii wsie Bohoniki i Drahle.
Z czasem ludność tatarska zasymilowała się z Polakami, a w skutek rożnych historycznych zawirowań rozproszyła po całym kraju. Dziś, potomkowie dawnej Jazdy Tatarskiej stanowią niewielką, pięciotysięczną mniejszość. W samych Bohonikach pozostały zaś zaledwie cztery rodziny. W zasadzie jedynym wyróżnikiem tej całkowicie spolonizowanej grupy jest religia - Islam.
Dzięki niej, kilka razy w roku ta mała podlaska wieś ożywa. Na muzułmańskie święta, do jednego z czterech meczetów w Polsce, ściągają tu bowiem wyznawcy Allaha z całego kraju.
Największą atrakcja bohonickiego meczetu, jest fakt, że... jest meczetem. Zjawisko to w Kraju nad Wisłą dość rzadkie i niezwykłe. Drewniany, kwadratowy budynek z minaretem na środku bardzo przypomina podlaskie cerkwie i wiejskie kościółki, więc w tym sensie egzotyka umiarkowana. Wnętrze natomiast przypomina wszystkie meczety świata. Podzielone jest na dwie części - osobna dla kobiet i osobna dla mężczyzn, "żeby nie rozpraszać się podczas modlitwy" - jak wyjaśniła Pani Eugenia - opiekunka meczetu. Dodatkowo wydzielono mihrab, czyli niszę wskazującą kierunek Mekki, bo jak zapewne wszyscy wiedzą, Muzułmanie zawsze modlą się zwracając twarz w kierunku Świętego Miasta Islamu.
Nie ma tu oczywiście bogactwa bliskowschodnich domów modlitwy. Jedynymi ozdobami są kaligrafowane cytaty z Koranu i kilka kilimów przedstawiających meczety z innych części świata.
Osobna historia to wspomniana Pani Eugenia. Wiekowa opiekunka fantastycznie opowiada dzieje zarówno polskich Tatarów jak i samej świątyni, okraszając je ciekawostkami i anegdotkami, jakich próżno szukać w publikacjach.
Doskonale radzi sobie też z dzieciakami. Mieliśmy pecha trafić na wycieczkę szkolną, ale Pani Gienia szybko ustawiła opornych i popisujących się, a na koniec odpytała z przerobionego materiału. Normalnie show!
Na porośniętym lasem wzgórzu za wsią leży mizar - cmentarz muzułmański. Znów, jeden z zaledwie kilku do dziś istniejących w Polsce. W zasadzie od "normalnych" cmentarzy odróżnia go tylko brak krzyży. Zamiast nich, na nagrobkach umieszcza się symbol półksiężyca i gwiazdy, ozdobne kaligrafie cytatów z Koranu, a czasem, co zaskakujące, zdjęcia zmarłych.
W starej, położonej bliżej szczytu wzniesienia, części mizaru znaleźć można groby pochodzące jeszcze z osiemnastego stulecia. Niestety, większość z nich jest dziś już w stanie niemal uniemożliwiającym identyfikację.
Acha.. Uwaga na kleszcze! Atakują! Mnie jeden dopadł.
[Więcej informacji w wikipedii]