Podróż Podróż na Wschód (Neverending Story) - [Każdy skądś pochodzi]



Tak... Każdy skądś pochodzi. Niezbyt odkrywcza to prawda. Jedni w tym względzie mają lepiej, inni gorzej, a jeszcze inni całkiem zwyczajnie. No bo urodzić się i dorastać w Krakowie, Trójmieście, czy Poznaniu, to przyjemność. Oczywiście pomijam blokowiska i slumsy! Ale do takich Krynek, dajmy na to, sentyment mają tylko Tusia i Wojtek, co zdecydowanie trąci egzaltacją. Ewentualnie delikatnym masochizmem...

Jest jeszcze środek. Takie tam... ani szczególnie fajne, ani zbytnio przygnębiające miejsca. Rzecz jasna dystans ten wyrabia się z czasem. Najczęściej patrząc na "swoje rodzinne miasto" gdzieś z daleka, albo z niewielka pomocą cudzych oczu.

Do Mojego Miasta, miałem zawsze stosunek... wysoce umiarkowany, jak mawiał poeta Świetlicki. Za młodu najważniejsi byli kumple i zaciszne miejsce do konsumpcji tanich win krajowej produkcji. Trochę później liczył się spokój i bezpieczeństwo. Dziś... Cóż... Dziś to miasto Rodziców i Najlepszych Przyjaciół. Miasto, którego każdy kamień, każda ulica, park, ławeczka, domy, osiedla... coś przypominają. Czasem są to miłe wspomnienia, a czasem przywołujące smutek. Ot... jak to w życiu... czasem słońce, czasem deszcz...

Niestety, ostatnio spędziłem w moim Pasłęku tylko kilka godzin. Nie bardzo miałem czas na fotografowanie jego, i tak skromnych atrakcji. Stare fotki, po styczniowej awarii komputera, odpoczywają gdzieś w krainie umarłych bitów. Wrzucam tych kilka, które powstały w drodze do lodziarni i hurtowni papierosów, zobowiązując się jednocześnie, następnym razem przywieźć więcej. Może ktoś... przypadkiem, będąc w okolicy... zajedzie i pomyśli: "Fakt, takie miasteczko nie mogło dać światu innego Zwierza"...

Poza tym, z Pasłęka tylko "rzut beretem" do jednego z najciekawszych zabytków sztuki inżynieryjnej w Polsce, Europie... ba! na całym świecie - Kanału Elbląskiego