Podróż Włoski miszmasz - Moda na sukces



2009-12-10

Wyruszyliśmy z Pozzuoli. Turystów w dzień powszedni stąd jak na lekarstwo, ale z Neapolu i Sorrento sporo. Wczesna godzina pozwoliła uniknąć przepychanek w porcie na Capri. Ruszyliśmy na drugą stronę wyspy podziwiać Faraglioni i nacieszyć się hukiem fal rozbijających się o skały.

W drodze powrotnej na uliczkach zrobiło się ciasno. Knajpy wystawiły stoliki. Głośno i nieelegancko. Każda z pań z torbą Louis Vuitton i wysoko zadartym nosem. Uciekliśmy na plażę przy porcie i tu czekaliśmy na nasz rejs. Wracaliśmy z załogą sami. Gdy stateczek opuścił port zaczęło huśtać. Kupa śmiechu. Kiedy dziób zaczął wskazywać na zmianę morze i niebo, aparat obijał mi się gdzie popadnie, silnik zaczął wyć, a załoga podejrzliwe łypała na nas oczami został mi na twarzy tylko sztuczny uśmiech. Zeszliśmy pod pokład i pod czujnym okiem załogi (torby foliowe mieli dla nas przygotowane) wypatrywaliśmy brzegu. Podróż dłużyła się niemiłosiernie. W nagrodę w porcie pozwolili nam rzucić odbijaki. Zrobiliśmy to z nieukrywana przyjemnością.

  • To co słodkie na Capri
  • Na Faraglioni !
  • Po właściwej stronie capri
  • U stóp Faraglioni
  • Marina Grande
  • Widok na wybrzeże okolic Sorrento
  • Tu się tłoczą
  • Ulica Capri
  • Puk puk
  • Via Krupp
  • Faraglioni
  • Via Krupp
  • Słone   Capri
  • Słone Capri
  • Taki tu spokój
  • Na drugim planie !!!
  • Plaża przy porcie