Podróż Pireneje - Dzień V - Refugio de Respomuso



Poranek jak zwykle tak rześki, że się nie chce z namiotu wychodzić, ale w końcu jakoś po 9 ruszamy z myślą, żeby zapamiętać Refuge d'Arrémoulit jako jedno z najpiękniejszych miejsc noclegowych. Droga wiedzie przez przełęcz Collado del Arriel (2448), na której urządziliśmy sobie dłuższy postój, a potem zejście do Refugio de Respomuso.

 

Zejście niestety dość kamieniste, a przez to męczące. Do tego słońce smaży, więc ucieszyliśmy się gdy wreszcie stanęliśmy pod położonym nad sztucznym jeziorem schroniskiem. Nie wolno rozbijać namiotów bezpośrednio przy schronisku, wiec byliśmy zmuszeni odejść na jakieś 10 minut drogi. Po rozbiciu namiotu i obiedzie powrót do schroniska w celach higienicznych. Po wzięciu zimnego prysznica odczułem impuls do ścięcia kudłów. Dłuższe (a szczególnie półdługie) pióra w górach to niepotrzebna męczarnia. Aż strach pomyśleć co by było w Himalajach. 

 

Zostawiłem jednak tę sprawę na później, a wieczór spędziliśmy przy butelce miejscowego (firmowanego nazwą schroniska) wina za 5.50€. Nie ma to jak butelka czerwonego wina w schronisku na 2200. Udało nam się nawet załapać na obiad, gdyż do naszego stołu dosiadł się jakiś zmanierowany Francuz ze swoją panną. Coś musiało mu być wyraźnie nie w smak, bo tacę z obiadem chciał odnieść praktywnie nie ruszoną. Szczęśliwie moja czujna reakcja ("Excuse me, you're not going to eat this?") uratowała sytuację i zapewniła nam niezły posiłek.

 

A w schroniskach tutaj średnia wieku koło 40-ki. Dużo małżeństw z dziećmi, par pod 50-kę. Zupełnie inny przekrój wiekowy niż u nas. 

  • Collado del Arriel
  • jedno z jezior Ariel
  • w drodze do Respomuso
  • tama Respomuso