Dojeżdżamy do Sztokholmu. Prawie nie gubiąc drogi znajdujemy terminal promowy Viking Line, kupujemy bilety i znów ładujemy się na prom. Przez pierwsze trzy godziny płyniemy jakby kanałem wsród wysp. Tuż przed północą w towarzystwie młodego, samotnego Francuza na rowerze zjeżdżamy z promu do Mariehamn – stolicy Alandów. Szybko znajdujemy camping, rozbijamy się i zasypiamy.
Alandy mają własną autonomię, flagę, parlament, rząd. Niestety Kolumber z urzędu wstawia flagę fińską, co bardzo uraziłoby alandczyków. Zamieszczam flagę alandzką i taka powinna pojawiac się przy każdym z następnych punktów.