Ostatnie pół dnia przed podróżą do Polski spędzamy w Sztokholmie. Wracamy do centrum i jedziemy do Muzeum Okrętu Waza. Trzeba przyznać, że robi na nas wrażenie. Okręt zbudowany w 1628r zatonął zaraz po wypłynięciu w dziewiczy rejs i został wydobyty w 1961r. Teraz stoi w specjalnie zbudowanym muzeum, ogląda się go, od dołu do góry chodząc po siedmiu poziomach galerii. Robi niesamowite wrażenie, zarówno sam statek, jak i organizacja ekspozycji. Rewelacja. Niedawno zrekonstruowano kolorystykę, jaka w oryginale miał okręt. Wymalowany bajecznymi kolorami, z aniołkami i gałązkami oliwnymi, a jednocześnie uzbrojony po zęby.

Wracamy na Gamla Stan – sztokholmska starówkę, krótki spacer zatłoczonymi uliczkami i wsiadamy do pociągu do Nynashamn.

W Nynashamn zjadamy w porcie rybki, krewetki i wsiadamy na prom do Polski. Tym razem mniej wieje, świeci słońce. I na tym kończy się nasza podróż.

 

  • Ratusz
  • Model okrętu Waza - kolorystyka
  • Okręt Waza
  • Napotkana przypadkowo na starówce panienka