2009-09-08
Identyczną historię los napisał mieszkańcom kolejnej wsi w "Krainie Otwartych Okiennic" - Puchłom. Przy czym w przeciwieństwie do Trześcianki i Soc, Puchły pozostały cichą i opustoszałą osadą, dziś zamieszkiwaną przez ledwie czterdzieści osób.

Gdybyśmy jednak cofnęli się w czasie o 300-400 lat, znaleźlibyśmy się pośród tłumów pielgrzymów, przybywających do ikony Opieki Matki Boskiej, lub jak nazywają ją prawosławni - Pokrowy Przenajświętszej Bogarodzicy. Były to czasy, gdy ludność Podlasia regularnie dziesiątkowały najstraszniejsze zarazy. Wielu z tych, którym udało pokłonić się Bogarodzicy, ponoć wyzdrowiało. A zaczęło się zupełnie niewinnie...

W szałasie pod starą ogromną lipą mieszkał starzec nękany przez bolesny obrzęk nóg. Nie ruszał się biedaczysko nigdzie spod drzewa, bo nie bardzo mógł chodzić i cierpiał w milczeniu. Pewnego dnia, w koronie lipy, ukazała mu się rozsiewająca blask ikona. Modlił się do niej tak długo i gorliwie, aż ozdrowiał. Wieść o cudzie szybko się rozeszła i z całej okolicy zaczęły ściągać pielgrzymki chorych i ich bliskich. W pobliżu lipy wybudowano cerkiew, w której umieszczono cudowną ikonę, a miejsce, od nazwy pierwszej uleczonej choroby, nazwano Puchłami. Niedługo potem, sanktuarium uznano za jedno ze świętych miejsc prawosławia.

Istnieje też inna legenda traktująca o objawieniu. Jej korzenie sięgają głęboko, aż do szesnastego stulecia. W owym czasie, w miejscu dzisiejszej wsi, istniał rzekomo ogromny majątek. Jego dziedzic siłą i poniżeniem chciał zmusić miejscową, prawosławną ludność, do przejścia na wiarę grekokatolicką. I znów, jak to w trudnych chwilach bywa, prosty lud zaniósł swoje prośby do Matki Boskiej. Ta zaś, objawiła im na starej lipie swoją ikonę.

Raz jeszcze Przenajświętsza Bogarodzica musiała interweniować w niebiosach w sprawie złego dziedzica. Gdy rzeczony ciemiężca prawosławnych chłopów zmarł, miał jako zjawa pojawiać się na rozstaju dróg prowadzących z Puchłów do Soc i Ciełuszek. Nękał przechodniów, straszył, kierował ludzi na złe ścieżki... Sprawdzonym sposobem, mieszkańcy wsi zanieśli swoje modlitwy i prośby do ikony Opieki Matki Bożej. Poskutkowało. Zły duch zniknął. Choć są tacy, którzy twierdzą, że do dziś, z nieznanych powodów, można tam pomylić drogi. Nas na szczęście prowadził GPS. Odporny na działanie zjaw z zaświatów...

Zresztą, bądźmy szczerzy, droga do Ciełuszek to zaledwie dwa kilometry. Nawet gdybyśmy się zgubili, nie nadłożylibyśmy szczególnie drogi. A choćbyśmy i zabłądzili, i tak trafilibyśmy w jakieś urocze miejsce.
  • Puchły
  • Puchły
  • Puchły
  • Puchły
  • Puchły
  • Puchły
  • Puchły