Chakooh to córka Shilki. To spełnienie moich marzeń o suczkach które żyją w zgodzie. Po konieczności stałego izolowania Cheyenki i Szonki te dwie suczki dają mi wreszcie tę satysfakcję. Oczywiście, zdarzają się jakieś kłótnie, czasami nawet jakieś zadraśnięcie, ale w każdej rodzinie czasem dochodzi do wymiany zdań. Jednak zawsze później potrafią się pogodzić i wylizują sobie nawzajem rany.
Chakooh urodziła się w naszym domu, choć nie dała mi tej satysfakcji żebym mogła powiedzieć, że urodziła się w moje ręce, jak wszystkie inne moje psie dzieci. Myślałam, że to już wszystkie dzieci Shilki, posprzątałam, nakarmiłam mamę i poszłam spać. Zostawiłam moim ludzkim dzieciom kartkę - mamy 2 suczki i 4 pieski. Kiedy obudziłam się po 2 godzinach, powiedziały mi - mamo, pomyliłaś się, są 4 suczki! I wśród tej dwójki urodzonych pod moją nieobecność była własnie ona...
Chakooh jest nietypowym malamutem. Zależna od człowieka w 100%. Zapatrzona w ludzkie oczy, czekająca na sygnał. To mój jedyny malamut z którym chodzę po lesie bez smyczy. Właśnie wczoraj dwukrotnie ją przywołałam gdy pobiegła za sarną. Co nie znaczy, że dziś jak zobaczy sarnę, to do mnie wróci. 100 % dla malamuta to trochę mniej niż dla nas...