Niedzica przywitała nas deszczem i choć szybko się wypogodziło, to byliśmy zmuszeni zwiedzać zamek z parasolami - wątpliwa to przyjemność. Mój powrót do Niedzicy oceniam pozytywnie. Udostępniono odrobinę więcej do zwiedzania, choć na wieżę nadal wejść nie można :( Było bardzo dużo wycieczek młodzieżowych, a wiadomo jak to jest z dzieciakami... Wycieczki mają jednak jeden plus - można za darmo posłuchać przewodnika ;) A oto jak wygląda polska myśl muzealna: komnata, a w niej eksponaty (na razie normalnie), sznurek, dzięki któremu nie wolno podejść do eksponatów (już się przyzwyczailiśmy), ale w głębi jest kolejna komnata z eksponatami. Aby do niej wejść trzeba przejść przez pierwszą, co jest niemożliwe dzięki sznurowi. Na nasze pytanie pani pilnująca udzieliła rozbrajającej odpowiedzi: popatrzcie sobie przez otwarte drzwi! Ciekawe eksponaty w Wozowni. Jako ciekawostka - trafiliśmy na góralski ślub (mieli zajebiaszczą kapelę :) )
- subiektywna ocena - jak najbardziej wart odwiedzenia, dobrze zachowany z zewnątrz, jak i wewnątrz, zadbany, o ciekawej historii oraz eksponatach
- cena wakacje 2009r. - normalny 9zł w tym wozowni, ulgowy 7zł
- parking - duży, ale płatny pod zamkiem, ale w okolicy można spokojnie znaleźć darmowy (no z tym spokojnie to przesada, bo wielu jest chętnych na te miejsca :p )
- czas zwiedzania - zamek~60min + wozownia ~15min