W Hongkongu bardzo polecam wyspe Lantau. To piekna,zielona wyspa,najwieksza w HK, zlokalizowana u ujścia Rzeki Perłowej. Położona jest w dzielnicy Islands z wyjątkiem północnej części, która należy do dzielnicy Tsuen Wan. Powierzchnia wysypy wynosi 146,38 km kwadratowych.
Pierwotnie część wyspy, która była wioską rybacką w ostatnich latach, zmieniła charakter dzięki realizacji kilku znaczących projektów, takich jak Port lotniczy Hongkong oraz kompleks Hong Kong Disneyland Resort,czy wlasnie Ngong Ping 360.
Najwyższy szczyt wyspy nosi nazwę taka samą jak wyspa – Lantau, którego wysokość wynosi 934 m i jest drugim co do wysokości szczytem w Hongkongu. Można tu odpocząć od jazgotu i drapaczy chmur.
Na wyspe Lantau mozna dotrzec z innych czesci miasta metrem, do stacji koncowej Tung Chung.Tu w 2006 roku uruchomiono kolejke linowa-Ngong Ping Cable Car. Stacja dolna jest bardzo blisko metra.Kolejki do niej sa ogromne i trzeba odczekac dwie godziny lub dluzej,mimo,iż bardzo sprawnie jest obslugiwana.Jej gorna stacja znajduje się na płaskowyżu w wiosce Ngong Ping.
Naszym celem jest piekny klasztor Po Lin i ogromny posag Buddy.Do tego miejsca dojeżdżają tanie autobusy(nr 23),ale bardzo polecam kolejke.Widoki z wagonika dostarczaja niezapomnianych doznan.Kolejka jest dosyc dluga,ma 5,7 km długości,jedzie się nia ok. 30 minut.To nie jest kolejka na Jaworzyne Krynicka,to jest jedna z najbardziej spektakularnych kolejek na swiecie.Bylam bardzo zaskoczona.Mimo listopada,w miescie było parno i cieplo,ponad 20 stopni.W wagoniku,kiedy zaczal się wznosic coraz wyzej,zrobilo się bardzo zimno.Ogromne wiezowce znikaly w dole,a wagoniki tonely w chmurach i niezle wialo.Dobrze ,ze wzielam ciepla kurtke. Podczas podróży można zobaczyc panoramę Parku Narodowego Północny Lantau, Morze Południowochińskie, Port lotniczy Hongkong, dolinę Tung Chung, płaskowyż Ngong Ping oraz otaczające tereny i kanały żeglugowe.
Na trasie, przy pierwszej stacji pośredniej,w pobliżu lotniska,trasa ostro skreca.Nastepnie wznosi się wysoko w gore,nad zatoka,na szczyty wyspy.Kiedy docieramy na płaskowyż,możemy docenic wielkość górującego nad okolica posagu Buddy.Niezaleznie od pory roku,radze zabrac ze soba cos do okrycia,bo może padac, oraz butelke wody i kanapki.Ceny na gorze sa kosmiczne.Zdjec z wagonika nie mam,szyby nie sa przyciemniane,wiec jak ktos ma lek wysokości,wrazenia gwarantowane.Bylo pochmurno,kolejka jest szybka i po kilku minutach bylam w chmurach.