W Hongkongu spedzilam kilka dni ,pod koniec listopada ubieglego roku,lecąc z Australii do Europy.
Warto się tu zatrzymac,bo miasto jest pieknie położone i sporo ciekawych rzeczy można tutaj zobaczyc.
Niestety w Hongkongu najwazniejsza jest jedna rzecz:POGODA.
Ten, kto trafi tu na slonce,może się uważać za szczęściarza.W czasie calego mojego pobytu padalo,na niebie szalały chmury,było ponuro i chwilami nie chcialo mi się wychodzic z hotelu.Ceny hoteli sa tu bardzo wysokie,ze względu na deficyt miejsca.
Ja mieszkalam na wyspie Hong Kong,bardzo blisko kolejki na wzgorze Wiktorii.Wjazd tam to obowiązek,bo z niego rozpościera się przepiekna panorama miasta.Najpiekniej jest wieczorem,kiedy Hongkong rozblyskuje milionami świateł.
Hongkong to polaczenie tradycji z nowoczesnością.Szklo,stal,beton,tysiące pojazdow,setki tysięcy ludzi i nieprawdopodobne tempo zycia, to naprawde szok.Ogromne biurowce,luksusowe sklepy,wiezowce,w których mieszkania przypominaja klitki,male świątyńki poukrywane w betonowej dżungli parki,restauracje,luksus i bieda to obraz tego miasta.
Po Hongkongu najlepiej podrozuje się metrem,chociaż nie jest tanie.Warto poruszac sie pietrowymi,drewnianymi tramwajami,czy autobusami.Najgorzej wypadaja taksowki,korki w porze szczytu sa tu niewyobrażalne.
Warto wziąć z lotniska mapy miasta, na których są zaznaczone najważniejsze atrakcje, stacje metra, etc. Potem trudno je dostać, a na lotnisku są darmowe.
Nie moglabym zyc w tym miescie,nie mogłabym tu oddychac,to nie moja bajka.Jezeli jednak będziecie mieli okazje zobaczyc Hongkong,to bardzo zachęcam.Mnie sie tam udalo przezyc kilka dni i nie zaluje.Zdjecia glownie z wyspy Hong Kong, Kawloon i Lantau.
Wiele informacji jest pod zdjęciami.
Bedac w Hongkongu,warto odwiedzic mala ,klimatyczna swiatynie,wcisnieta miedzy betonowe wiezowce przy Hollywood Road.To swiatynia taoistyczna,zbudowana w latach 1847-1862 przez kupcow chinskich.
Poswiecona jest dwom bogom:literatury- Man i wojny-Mo.Pod sufitem wisi mnostwo kreconych,stozkowatych kadzidel.Zapalane sa one w modlitewnych intencjach.Wisza tam dzwonki,lampiony i czerwone karteczki z wykaligrafowanymi prosbami.W swiatyni jest ciemno i duszno.Gesty dym kadzidel raczej nie wskazany dla astmatykow.Mimo wszystko atmosfera jest tam wrecz mistyczna.Ciasno i sporo ludzi,chociaz mialam i tak szczescie,bo jak wychodzilam, podjechaly dwa autokary pelne turystow.
W Hongkongu bardzo polecam wyspe Lantau. To piekna,zielona wyspa,najwieksza w HK, zlokalizowana u ujścia Rzeki Perłowej. Położona jest w dzielnicy Islands z wyjątkiem północnej części, która należy do dzielnicy Tsuen Wan. Powierzchnia wysypy wynosi 146,38 km kwadratowych.
Pierwotnie część wyspy, która była wioską rybacką w ostatnich latach, zmieniła charakter dzięki realizacji kilku znaczących projektów, takich jak Port lotniczy Hongkong oraz kompleks Hong Kong Disneyland Resort,czy wlasnie Ngong Ping 360.
Najwyższy szczyt wyspy nosi nazwę taka samą jak wyspa – Lantau, którego wysokość wynosi 934 m i jest drugim co do wysokości szczytem w Hongkongu. Można tu odpocząć od jazgotu i drapaczy chmur.
Na wyspe Lantau mozna dotrzec z innych czesci miasta metrem, do stacji koncowej Tung Chung.Tu w 2006 roku uruchomiono kolejke linowa-Ngong Ping Cable Car. Stacja dolna jest bardzo blisko metra.Kolejki do niej sa ogromne i trzeba odczekac dwie godziny lub dluzej,mimo,iż bardzo sprawnie jest obslugiwana.Jej gorna stacja znajduje się na płaskowyżu w wiosce Ngong Ping.
Naszym celem jest piekny klasztor Po Lin i ogromny posag Buddy.Do tego miejsca dojeżdżają tanie autobusy(nr 23),ale bardzo polecam kolejke.Widoki z wagonika dostarczaja niezapomnianych doznan.Kolejka jest dosyc dluga,ma 5,7 km długości,jedzie się nia ok. 30 minut.To nie jest kolejka na Jaworzyne Krynicka,to jest jedna z najbardziej spektakularnych kolejek na swiecie.Bylam bardzo zaskoczona.Mimo listopada,w miescie było parno i cieplo,ponad 20 stopni.W wagoniku,kiedy zaczal się wznosic coraz wyzej,zrobilo się bardzo zimno.Ogromne wiezowce znikaly w dole,a wagoniki tonely w chmurach i niezle wialo.Dobrze ,ze wzielam ciepla kurtke. Podczas podróży można zobaczyc panoramę Parku Narodowego Północny Lantau, Morze Południowochińskie, Port lotniczy Hongkong, dolinę Tung Chung, płaskowyż Ngong Ping oraz otaczające tereny i kanały żeglugowe.
Na trasie, przy pierwszej stacji pośredniej,w pobliżu lotniska,trasa ostro skreca.Nastepnie wznosi się wysoko w gore,nad zatoka,na szczyty wyspy.Kiedy docieramy na płaskowyż,możemy docenic wielkość górującego nad okolica posagu Buddy.Niezaleznie od pory roku,radze zabrac ze soba cos do okrycia,bo może padac, oraz butelke wody i kanapki.Ceny na gorze sa kosmiczne.Zdjec z wagonika nie mam,szyby nie sa przyciemniane,wiec jak ktos ma lek wysokości,wrazenia gwarantowane.Bylo pochmurno,kolejka jest szybka i po kilku minutach bylam w chmurach.
To juz pozegnanie z Hongkongiem.Jezeli bedziecie mieli mozliwosc zobaczyc to miasto, bardzo polecam.
Informacje z internetu.
Zdjecia moje i Marka
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Z przyjemnością obejrzałem, zwłaszcza że w Hongkongu byłem zaledwie kilka godzin, wracając do Europy z Szanghaju. Pojechaliśmy wprawdzie do miasta, ale na żadne zwiedzanie nie było czasu... Pozdrawiam. :)
-
Podzielam Twoje odczucia!
Starałam się przekazać to,co zobaczyłam.
Miejsce niesamowite,ale po kilku dniach chce się uciec na pustynię. -
Niesamowite miejsce, pięknie pokazane.
Dzięki Twojej relacji wiem czego można się tam spodziewać. Chciałbym zobaczyć na własne oczy, ale mam wrażenie, że równie szybko chciałbym uciec z tego miejsca. -
Małgosiu,dziękuję za miłe słowa....:-)
Ja sama wsiadam do samolotu,mimo iż też się boję.Ciekawość podróży jest silniejsza.
HK najlepiej potraktować,jako kilkudniową przerwę w podróży.
Miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie,zwłaszcza swoim położeniem.
Pozdrawiam-))) -
Irenko, bardzo ciekawy opis i śliczne zdjęcia...chociaż się już zastrzegałam, że nawet siłą mnie nie wsadzą do samolotu, może jednak, oglądając Wasze zdjęcia, się skuszę?
-
Dziękuję bardzo Sławku za miłe słowa..:-)
No są kwiatki,ale to miasto wieżowców,gdzie w najmniejszym miejscu między nimi jest zieleń.
To miasto mnie niewyobrażalnie zdumiało.
Serdecznie pozdrawiam-))) -
Zarówno podróż jak relacja bajecznie żywa. Zawsze słyszało się HK ale wszystko opierało się na zdawkowych informacjach . Jestem Irenko nasycony Twoja relacja i całą opisówką. Jesteś big turystką ze smakiem przekazującą to co najistotniejsze. Cieszę się, że nie zabrakło Twojego "standardowego" punktu czyli świątynie, klasztory. Dzięki, że jednak wstawiłaś kwiatka. Przerywniki u Ciebie są wskazane bo zawsze pasują. Dzięki za miłą z Tobą przygodę i ciepło pozdrawiam. BRAVO!!!
-
Ja też czułam się jak mróweczka w tym mrowisku,ale dałam sobie radę.
-
Dziękuję Ryszardzie,starałam się nie dodawać ptaszków i kwiatków,ale konkretne rzeczy i przydatne innym opisy.
Pozdrawiam-) -
Mimo niepogody ładne zdjęcia i ciekawie opisany krótki etap podróży z wieloma ciekawostkami i spostrzeżeniami.Z pewnością czułbym się zagubiony w tym"molochu".Pozdrawiam:-)
-
Aniu,pięknie jest położony HK i mnóstwo w nim atrakcji do zobaczenia.
Mnie plany pokrzyżowała pogoda,ale poczułam klimat tego miasta.
Podziwiałam ,co tylko mogłam!
Miło Cię tu widzieć-)))
Pozdrawiam-) -
Ależ tam jest pięknie :) tylko lecieć i podziwiać :)
-
Nigdy nie mów nigdy!
Miasto pięknie położone z mnóstwem atrakcji.
Niestety pogoda nie pozwoliła mi na zobaczenie wielu rzeczy.
Dziękuję i pozdrawiam-) -
Ja pewnie do HK w tym życiu nie dotrę, dlatego z wielką przyjemnością obejrzałam Twoją relację. Jeszcze powrócę.
-
Znawczyni się znalazła.....
Niestety to ogromne miasto i ja mimo kilku dni,niewiele zwiedziłam.
Nie można tak sobie pójść na spacer,jak po Krakowie.
Hong Kong jest przepięknie położony,to niezaprzeczalny fakt.Zwiedzać też tu jest co.
Trzeba mieć czas i plan.
Pozdrawiam...:-)