Podróż Niespiesznie po Bałkanach. - Ofiara wojny



2019-01-29

     Mostar to duże, piąte co do wielkości miasto Bośni i Hercegowiny. Nieoficjalnie to kulturalna stolica Hercegowiny. Nazwa miasta pochodzi od strażników mostu (mostari), a znane głównie było z pięknego starego mostu. Teraz nie tylko most kojarzy się z Mostarem. Piętno na tym mieście odcisnęła wojna domowa, której ślady widoczne są do dziś. Położone w dolinie między wzgórzami stało się celem serbskiej artylerii, której działa ustawione na stokach wzgórz zmasakrowało ludność i miasto. 

Najstarsza część miasta, jego historyczna starówka leży w zakolu Neretwy, gdzie znajdowała się przeprawa przez rzekę, co przez wieki wpłynęło na pozycję miasta. Pierwsze wzmianki o drewnianym moście łączącym oba brzegi rzeki, pochodzą z 1474 roku. Wielokulturowe miasto żyło w dostatku, zgodnie dzieląc przeciwne brzegi Neretwy, na jednym mieszkali muzułmańscy Bośniacy, na drugim chrześcijańscy Chorwaci. Mostar przypomina o wojnie domowej sprzed ponad 20 lat. W mieście nadal widać zniszczenia pozostałe po ostrzale. To co stało się tutaj  w 1992 roku korzenie ma prawie 150 lat temu. Przez lata żyli w zgodzie Bośniacy i Chorwaci, którzy stanowili 2 dominujące narody i  Serbowie stanowiący prawie 20% mieszkańców miasta. 

   W 1878 roku w Berlinie na pokojowym kongresie ogłoszono zwycięstwo powstania narodów przeciwko Imperium Osmańskiemu. W wyniku powstania niepodległość odzyskuje Serbia, a Bośnia i Hercegowina wchodzą w skład Austro - Węgier, w granicach których znajduje się Chorwacja. Tu po raz pierwszy ujawnia się konflikt interesów Chorwacji i Serbii, która chciała zagarnąć tereny Bośni i włączyć je w swoje granice. Włączeniu Bośni do monarchii sprzyja natomiast Chorwacja. Pogarszają się więc stosunki między Chorwatami, a Serbami, Bośniacy też nie kryją rozczarowania, bo daleko im i do prawosławnych Serbów, jak i chrześcijańskich Chorwatów. Dla Bośniaków upadek Imperium Osmańskiego to tragedia. W Serbii narastają nastroje anty-austriackie co skutkuje zamachem w 1914 roku na następcę tronu austriackiego, księcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę, Zofię. I tak zaczyna się I wojna światowa, wojna, której nikt nie chciał, a która rozpoczęła się od aneksji Serbii przez Austrię. Po zakończeniu wojny powstaje niepodległa Jugosławia, której stolica w Belgradzie wskazuje jednoznacznie na przewodnictwo Serbów w nowotworzącej się państwowości bałkańskiej. Chorwaci zepchnięci na drugi plan walczą o niepodległość, ale uzyskują tylko dużą autonomię w ramach istniejącego państwa na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej. Po jej wybuchu powstaje Niezależne Państwo Chorwackie będące satelitą hitlerowskich Niemiec. Bośnia i Hercegowina znajduje się teraz pod zarządem nowego państwa, co prowadzi do eksterminacji Serbów traktowanych przez Chorwatów wg zasady, 1/3 wysiedlić, 1/3 przechrzcić, a pozostałych zabić. Tworzą obozy koncentracyjne na wzór hitlerowskich, nie chcę epatować okrutnymi opisami tortur w wyniku których tracą życie głównie Serbowie, zainteresowani znajdą mnóstwo wiadomości w internecie. W 1945 roku , co najmniej 300 tys, a są źródła mówiące o pół milionie żołnierzy chorwackich opuszcza teren Jugosławii kierując się w stronę Austrii, okupowanej przez wojska brytyjskie. Uciekają przed zbliżającymi się partyzantami komunistycznymi, również Serbami. Anglicy przekazują ich jednak partyzantom, którzy mszcząc się za obozy śmierci w ciągu kilku miesięcy wymordowali nawet do 200 tys. Chorwatów. Utworzona w 1945 roku Jugosławia jest państwem federacyjnym w którym dawne niesnaski nie zostają zapomniane. W granicach jednej republiki mieszkają różne narody. Przychodzi 1991 rok. Pierwsza ogłasza niepodległość Słowenia,  najbogatsza republika Jugosławii, zaraz później Chorwacja, która łamie zapisy konstytucyjne, bo będąc republiką jest wielonarodowa, w jej północno - wschodniej części mieszkają Serbowie. Nie może więc w granicach nowego państwa posiadać terenów na których mieszkają Serbowie. W Chorwacji władzę obejmuje Franjo Tuđman, któremu marzy się Niepodległe PaństwoChorwackie, tak jak w czasie II wojny światowej. Jego przemówienia przerażają Serbów zamieszkujących Chorwację, wywołują wściekłość w Serbii, która wkrótce rozpoczyna wojnę z Chorwacją i Słowenią. Niepodległość ogłasza również  Bośnia i Hercegowina, co  rozpoczyna najgorszy okres wojny. Serbowie walczą z Bośniakami i Chorwatami, a z czasem  każdy walczy z każdym. Serbowie i Chorwaci biją się o Bośnię, ale Bośniacy chcą utrzymać niepodległość. I tak dochodzi do wojny etnicznej, w której najbardziej przerażające są czystki etniczne, ofiarami których są głównie Bośniacy. Konsekwencją czystek jest wojna religijna, nie przetrwały budowle sakralne, głównie meczety, nawet te uznane za zabytkowe. W Banja Luce nie pozostał ani jeden z 16 meczetów. Ci, którzy do tej pory żyli zgodnie w jednej wsi stają się wrogami, mordują się sąsiedzi, zabijane są przez mężów żony innej narodowości. W czystkach brylują Serbowie, w imię przynależności narodowościowej zajmują wszystkie tereny zamieszkałe w Bośni przez grupy Serbów. Dopiero NATO, dokonując nalotów na serbskie miasta przerywa masakrę. Wojna zostaje przerwana. Podpisanie umowy w Dayton kończy wojnę, ustala granice i prawo między narodami w tej części Europy. 

      Spacer po mieście rozpoczynamy od muzułmańskiej dzielnicy. Po oczach biją zniszczone kamienice, niektóre mają "tylko" ślady po kulach karabinowych, inne są zniszczone w większym stopniu. Wstrząsający jest widok kamienicy bez okien, całkowicie wypalonej i do tej pory niezamieszkanej. 

        Po rekonesansie na wymarłych wydaje się ulicach, składamy wizytę w  typowym tureckim domu. Na samym brzegu Neretwy stoi dom Biśćevicia (Biščevića kuca) o orientalnej architekturze. Jego wykusz, wsparty jest na dwóch wysokich kolumnach. Do tej pory zamieszkany jest przez bośniacką rodzinę. Cudem zachowały się oryginalne, liczące kilkaset lat meble, przepiękny drewniany stolik z rzeźbionym blatem ozdobionym  winoroślami, skrzynie i sofy. 

      Kulminacyjnym punktem wizyty w Mostarze jest spacer przez most i dzielnicę Stara Carsija. Wielki tu tłum, po cichych uliczkach muzułmańskiej dzielnicy, trudno się tu odnaleźć. Na moście grupa młodych mężczyzn szykuje się do oddania skoku do Neretwy. Grupki turystów oczekują atrakcji tego miejsca z zadartymi głowami stojąc na niewielkiej plaży nad rzeką. Dla wielu chłopaków to jedyny zarobek, na który mogą liczyć. Zdarza się podobno, że jeśli zebrana kwota nie jest satysfakcjonująca, przygotowujący się do skoku śmiałek stojący już na brzegu mostu, rezygnuje z oddania skoku i wraca do grupy zbierających pieniądze. 

            Miejsce zbiórki pilot wyznaczył w katolickiej części miasta, nieopodal dworca autobusowego. Łatwo tam trafić bo z daleka widać strzelistą wieżę kościoła.  To kościół  pod wezwaniem Św. Piotra i Pawła. Pierwszy kościół wybudowali w tym miejscu franciszkanie w 1866 roku, kiedy Turcy złagodzili swoją politykę wobec wyznawców innych religii. Wyglądał jednak zupełnie inaczej, niż obecnie. Kościół został uszkodzony podczas wojny domowej na pocz. lat 90 - tych ub. wieku. Odbudowany został w 2000 r. z wieżą, najwyższą budowlą Mostaru. Przewodnicy zwracają uwagę na religijne znaczenie tej wieży w mieście, które wciąż jest mieszanką różnych wyznań i narodowości. I właśnie wieża katolickiego kościoła góruje nad miastem w którym meczety z minaretami i krzyże prawosławnych cerkwi wydają się mniej ważne. O randze świątyni decydowała jej wielkość, a najważniejsze były te, które miały najwyższe wieże. 

Przed nami krótka droga do małej mieścinki w której zachował się typowy układ architektoniczny osmańskich osad.  

  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar
  • Mostar