Podróż Sicilianizzando - 1908



Tradycyjnie, by dotrzeć do Mesyny, należy przeprawić się między Scyllą a Charybdą, parą potworów morskich czyhających na zbłąkanych żeglarzy w Cieśninie Mesyńskiej.

Dziś tę trasę można pokonać w pół godziny, przeprawiając się promem o wdziecznej nazwie - nomen omen Caronte - czyli po prostu Charon.

Kiedy już stanie się na mesyńskiej plaży, z twarzą zwróconą do morza, na nieodległej linii horyzontu widać będzie brzegi Kalabrii, zaś za plecami - spiętrzone masywy gór.

Sama plaża miejska do zachwycających nie należy, ale to, co morskie fale wyrzucają na brzeg - jak najbardziej! Mniejsze i większe, różowe, zielone i niebieskie, równo wyszlifowane po brzegach kawałki ceramicznych kafli, którym chciałam dorobić romantyczną historię (erupcja wulkanu plus trzęsienie ziemi, które w 1908 r. zrównało z ziemią  90% miasta), olśniewają, rekompensując brak muszli i bursztynów.

Poza tym Museo Regionale, w którym aż dwa Caravaggie oraz największa na świecie dzwonnica, w której codziennie w samo południe ożywają figury i przez kwadrans lew ryczy, a kur pieje, przy dźwiękach Ave Maria.

  • Romańska katedra
  • 25781125 - Messina 1908
  • 25781126 - Messina 1908
  • Kościół della Santissima Annunziata dei Catalani
  • Fontanna Oriona
  • 25781129 - Messina 1908
  • 25781130 - Messina 1908
  • 25781131 - Messina 1908