Z Katanią połączyły mnie uczucia trudne do nazwania, bo z jednej strony, od pierwszego wejrzenia, byłam porażona szpetotą niektórych fragmentów miasta i szaroszarej kolorystki ścian i ulic ulepionych z lawy. Z drugiej - Katania obdarowała mnie również nieoczekiwanym ładunkiem piękna, ulicą Crocifieri, starym opactwem bernardynów, słoniem, szmerem fontann i innymi pomniejszymi przyjemnościami oraz serią produktów wyprodukowanych wśród żyznych gleb Etny, spośród których masa z pistacji i migdałów zasługuje na ogólnoświatową dystrybucję.