Podróż Wszystko już było czyli u źródeł cywilizacji. Yazd - w królestwie wież. - W drodze do Yazd



2016-01-25

To jest trzecia część podróży, której poprzednia część znajduje się tutaj:  http://kolumber.pl/g/150257-Wszystko%20ju%C5%BC%20by%C5%82o%20czyli%20u%20%C5%BAr%C3%B3de%C5%82%20cywilizacji.%20W%20prowincji%20Fars.

13 listopada 2015 roku- dzień szósty.

           Po wrażeniach związanych z najpiękniejszymi kamieniemi, jakie można sobie wymarzyć, bo nie tylko Persepolis, ale i Naqsz-e Rostam i Pasargady, były na trasie przejazdu, wczesnym wieczorem dojeżdżamy do małego miasteczka, chyba Abarkuh, które szczyci się jednym z najstarszych, a może i najstarszym, bo liczącym podobno 4000 lat cyprysem. Cyprys jest ogromny, rozłożyste drzewo rośnie sobie samotnie na brzegu miasteczka.

Odkąd wyjechaliśmy z Shiraz droga biegnie przez coraz bardziej pustynne tereny. Nie jest to otoczenie przyjazne człowiekowi. Spośród płaskiej popękanej ziemi naznaczonej z rzadka kępkami zeschniętej trawy, wyrastają łańcuchy górskie z ostrymi szczytami. Gdzieniegdzie widać śnieg.  

             Yazd jest jednym z najstarszych miast zamieszkanych bez przerwy, pochodzi z czasów elamickich, można znaleźć informację, że od ponad 7000 lat. Położony u podnóża gór Kuh-e Rud na styku 2 wielkich pustyń, Słonej i Lota zaliczany jest do najbardziej suchych w Iranie. Wodę pozyskuje się z górskich rzek i dostarcza do miasta rozbudowaną siecią podziemnych kanałów. Ta wielka oaza nazwę zawdzięcza królowi z dynastii Sasanidów. Jej położenie okazało się błogosławieństwem w czasie najazdu arabskiego w 7 wieku. Była za daleko wgłąb pustyni, aby ją najechać i wprowadzać islam ogniem i mieczem. Islam docierał tu stopniowo i powoli. Stała się za to schronieniem dla wyznawców Ahura Mazdy. Położenie sprawiło również, że uniknął Yazd zniszczeń w wojnach toczonych nieopodal, a 500 lat później przyjął następną falę uchodźcow z terenów położonych na wschodzie, uciekających przed oddziałami Czyngis Chana. 

          Przejazd przez miasto jest  bezproblemowy, mimo wielu samochodów na ulicach. W krajobrazie dominuje jeden element, niektóre naszpikowane długimi patykami, inne tylko z prostokątnymi otworkami, wieże wyrastające z dachów. To sposób na ochłodzenie pomieszczeń do których wpycha się suche, gorące pustynne powietrze. Na przestrzeni wieków wiele domów wyposażonych zostało w bardzo ciekawą, typową dla Yazdu budowlę, która stała się jego wizytówką, jaką jest w dosłownym tłumaczeniu łapacz wiatru czyli badgir. Nowoczesna klimatyzacja nie wyparła dotychczasowego systemu chłodzenia domów.

           Do Yazd przyjeżdżamy wieczorem. Do hotelu nie możemy podjechać autokarem, bo nie zmieści się on na wąskich uliczkach. Spacerkiem przechodzimy niewielką odległość, może 200 metrów i jesteśmy w pięknej recepcji hotelu w którym spędzimy najbliższe noce. Pokoje rozmieszczono wokół sadzawki na patio, w restauracji położonej na tym samym poziomie, ale w innym skrzydle , na podwyższeniu rozłożono dywany na których siedzą po turecku młodzi Irańczycy obu płci wspólnie biesiadując. Przy sadzawce wystrój bardziej klubowy, stoliki z fotelami, a przy nich tak jak i w sali restauracyjnej, młode Iranki w męskim towarzystwie, palą szisze. Zaskoczenie budzi zamknięcie drzwi pokoju, na masywnym skoblu wisi kłódka:). Okna naszego, trudno to nazwać pokojem, ma ze 30 m kw. wychodzą na patio, gdzie ustawione są właśnie te stoliki. Początkowo gwar rozmów i śmiechy brzmią miło dla ucha, ale w miarę upływu czasu coraz bardziej przeszkadzają w zaśnięciu. Wkrotce ilość wrażeń i zmęczenie dają o sobie znać i zapadamy w sen. 

Za nami piąty dzień pobytu w Iranie. 

 

 

  • Yazd
  • Abarkuh
  • Abarkuh
  • Yazd
  • Yazd
  • W drodze do Yazd.
  • W drodze do Yazd.
  • W drodze do Yazd.
  • Yazd
  • Yazd
  • Yazd