Postanowiliśmy jechać do oddalonego około 600 km od Kermanshah Tabriz.Niestety połączenia autobusów z tej miejscowości okazał się fatalne.Jedyną mozliowścią dostania się do Tabriz w ciągu jednego dnia było wynajęcie taksówki.Umówilismy się na 4.00 rano i ruszyliśmy w drogę.Nasz kierowca okazał się najmniej sympatycznym Irańczykiem w czasie całej podróży.Podczas jazdy kierowca wielokrotnie zasypiał,na wszelkie propozycje Marka zastąpienia go przy kierownicy reagował odmownie.Nasza droga prowadziła przez przepiękne okolice,w miarę często więc chcieliśmy aby zatrzymał się,byśmy mogli zrobić zdjęcia.Kierowca był uprzedzony w momencie zamawiania taksówki,za każdym razem reagował nieukrywaną niechęcią.Żałowaliśmy,że w tym najdłuższym etapie jesteśmy skazani na tak niesympatycznego człowieka.Na szczęście jednak widoki za oknem pozawalały na zapomnienie o naszym gburze.Cała trasa wiodła przez bardzo rzadko zaludnione tereny.Poczatkowo stepy,powoli przechodzące w pustynię.Pustynia okazała się najbardziej kolorową,jaką widzieliśmy w życiu.Byliśmy zauroczeni nieprawdopodobnie tym co ujrzeliśmy i żałowaliśmy, że nie mieliśmy własnego auta i nie mogliśmy zatrzymać się na noc i móc porobić zdjęcia.