Rano trochę się przejaśnia.Jedziemy na przeprawę promową. Ciężko się jedzie po mieście. Sygnalizacja jest słabo widoczna, często nie wiadomo które światło jest dla którego pasa, a kierowcy potrafą przejeżdżać na czerwonym świetle i zatrzymywać się tam gdzie im pasuje.
Wjeżdżamy na prom, pan podchodzi i pokazuje że placimy 25 lejów. Mówi że bilet dostaniemy za moment, gdy po killku minutach idę się upomnieć krzyczy że później, w końcu biletu nie dostajemy. Domyslamy się ze cenę nam zawyżono , gdyż w następnym dniu za podoną przeprawę do Galati płacimy 19 lejów.
Jadąc do Tulcea zwiedzamy kilka przydrożnych cerkwi. Dojeżdżamy w końcu do Murighiol gdzie organizowane są wycieczki po małych kanałach i rozlewiskach delty. Rejs planowaliśmy na następny dzień , ale że pogoda zrobiła się ładna zmieniamy plany i kupujemy wycieczkę na popołudnie.
Mamy jeszcze kilka godzin więc postanawiamy poszukać noclegu. Widzimy ładne domki , pani która w nich sprzątała informuje nas że kosztują 90 lejów. Za chwilę przychodzi właściciel i mówi że 120, po targowaniu się schodzi do 100 , ale nam nie podoba się takie zawyżanie ceny i rezygnujemy. Kilometr dalej znajdujemy domek za 80 lejów. Właścicielka prowadzi też restaurację w której jemy zupę rybną i grilowane mięso.
Przed 16 wypływamy małą łodzią na deltę. W drodze powrotnej nasz motorniczy zatrzymuje się przy brzegu i idzie do znajomego na szklaneczkę bimbru. Cała wycieczka trwa około 2,5 godziny. Do wioski wracamy starą Dacią w 6 osób !!