Rano zaczeło padać , czyli pomysł z przesunięciem wycieczki na wczoraj był słuszny.
Po drodze cały czas leje , dopiero przed samym Bicaz przepogadza się.
Nocleg znajdujemy w drodze do wąwozu w dość orginalnym pensjonacie za 70 lejów. Około 17 jedziemy zwiedzać wąwóz. Znowu przechodzą przelotne deszcze. Dojeżdżamy do jeziorka i zawracamy . Do pensjonatu wracamy po 19. Właścicielka jest bardzo miła , możemy skorzystać z kuchni i jadalni. W pensjonacie panuje trochę jakbym dziwny chaos, biegają psy i koty , nie wiadomo kto jest domownikiem a kto gościem... Wszystko urządzone w ludowym stylu.