W niedzielny słoneczny i upalny poranek wyruszamy z Polski przez Słowację i Węgry do Rumunii. Na granicy przesuwamy zegarki o godzinę do przodu. Na pierwszy nocleg zatrzymujemy się na campingu w Baile Felix niedaleko Oradea. Jest to uzdrowiskowa miejscowość . Za 2 osoby, samochód i namiot  płacimy 40 lejów. Na campingu spotykamy 2  grupy Polaków podróżujących camperami i motorami. Sam camping warunki socjalne ma raczej słabe, prysznice i umywalki są na zewnątrz, na szczęście jest bardzo ciepło i nie przeszkadza to nam.
  • prysznice bez zadaszenia
  • nasz namiot

Rano wyruszamy w kierunki Sibiu. Jazda  jest męcząca , górska droga nr 76 jest często remontowana , ruch wahadłowy , a rumuńscy kierowcy potrafią wyprzedzać i wjeżdżać na czerwonym świetle, skręcanie w lewo z prawego pasa też jest tu normą. Trzeba cały czas uważać, a termometr pokazuje 42 C...  Po południu dojeżdżamy do Sibiu i zwiedzamy starówkę. Tam w jednej z restauracji próbujemy miejscowego specjału - ciorba de burta czyli flaków na mleku.

  Nocleg planujemy na campingu w Saliste. Należy on do sieci holenderskich campingów. Mamy problem z jego znalezieniem, w wiosce  nie ma żadnych oznakowań. W internetowym wydruku wyszukujemy adres i dopiero po dojechaniu na miejsce  widzimy małą tabliczkę "camping" na budynku. Przez szparę w bramie widzę że faktycznie na podwórzu stoją campery i namioty. Dzięki temu że ten camping nie jest nigdzie reklamowany, jest bardzo spokojnie i kameralnie, a  warunki sanitarne są bardzo dobre. Za nocleg płacimy 40 lejów , gotujemy obiadokolację, a wieczorem wybieramy się na spacer po wiosce.

  • Sibiu-starówka
  • Sibiu-starówka
  • Sibiu-starówka
  • Sibiu-starówka
  • Saliste, kameralny camping
  • Camping od strony drogi
  • Saliste
  • Saliste
  • Saliste
  • Saliste
  • Droga przy której był nasz camping
Camping w Saliste jest jednym z takich miejsc które żal opuszczać. Stąd  wyruszamy na trasę Transalpinę. Po drodze mijamy malowniczo położone wioski , miedzy innymi Poiana Sibiului. Dojeżdżamy do drogi 67C i kierujemy się na południe. Jedziemy doliną. Droga jest remontowana i mało ciekawa.
  • Saliste
  • Saliste
  • Saliste
  • Saliste
  • Poiana Sibiului
  • Poiana Sibiului
  • Poiana Sibiului
  • Poiana Sibiului
  • Transalpina
  • Transalpina
Najciekawszy fragment Transalpiny jest od skrzyżowania z drogą na Petrosani w kierunku na Novaci. Dojeżdzamy do przełęczy i zawracamy , w planach mamy jeszcze wąwóz w okolicach Ciungetu. Po drodze mijamy dzikie rumuńskie obozowiska.
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Transalpina
  • Dzikie obozowisko

Kierujemy się drogą 7A w kierunku na Brezoi. Od jeziora Virda droga przez kilkanasie kilometrów jest dziurawa. Za Voinasea skęcamy w prawo. Po minięciu  Ciungetu zaczyna się wąwóz , ale jednocześnie droga robi się wąska i wyboista. Po kilku kilometrach droga jest tak tragiczna, że można jechać tylko na 1 biegu. 5 km przed zaporą zawracamy, boję się o samochód a poza tym robi się późno. Na nocleg chcemy dotrzeć do Carta, skąd jest dobry punkt wypadowy na trasę Transfogaraską.

Za nocleg płacimy 40 lejów. Jest to kolejny holenderski camping. Holendrzy wykupują gospodarstwa w środku wsi i przerabiają je na campingi. Podwórka i ogrody służą do rozbijania namiotów i ustawiania przyczep, a zabudowania gospodarcze przerabiają na toalety. Sasiedztwo innych gospodarstw ma ujemne strony. Szczekające w nocy psy, piejące nad ranem koguty i ryczące krowy zakłócają spokojny sen. Wioska ma jednak swój urok. Wieczorem turyści wychodzą przed camping, aby oglądać przepędzanie stad bydła przez kolorowo ubrane Cyganki.

 

  • Wąwóz Ciungetu
  • Wąwóz Ciungetu
  • Wąwóz Ciungetu
  • Wąwóz Ciungetu
  • Wąwóz Ciungetu
  • Wąwóz Ciungetu
  • Wodospady w wąwozie
  • Wodospady w wąwozie
  • Wąwóz Ciungetu
  • Carta

Trasa Transfogaraska to droga nr 7 C która biegnie do Curtea de Arges. Po drodze mijamy bardzo dużo samochodów z polską rejestracją. Na jednym z punktów widokowych zabieramy dwoje polaków którzy zgubili szlak podczas pieszej wędrówki. Podwozimy ich na górę.

Widoki przypominają trochę  Drogę Troli , jednak wydaje mi się że norweska droga jest bardziej wymagająca.

Dojeżdżamy do tamy Cetatea Poienari i zawracamy gdyż był to najciekawszy fragment tras.

 Na nocleg zatrzymujemy się na Vampire camping w Bran , tym razem kosztuje nas to 56 lejów.Dużym plusem tego campingu jest to że położony jest na dużej powierzchni i można znaleźć sobie ustronne miejsce z dala od innych.

  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Transfogaraska
  • Jezioro Vidraru
  • Zapora

Nad ranem słyszymy padający deszcz , wstajemy ok 7 , nie pada więc jemy śniadanie. 15 min po zwinięciu namiotu przychodzi ulewa. Wjeżdzamy na parking w okolicach zamku w Bran , przychodzi facet i kasuje należność , nie dostajemy jednak biletu ( później okazuje się że w Rumunii to norma ... )Zamek można zwiedzać od 9 więc musimy poczekać. Po powrocie do samochodu znowu podchodzi parkingowy tym razem inny i też żąda opłaty. Nie mieliśmy biletu więc musieliśmy się ostro natłumaczyć że już zapłaciliśmy ...

Idziemy na pocztę wysłać kartki,  ,kupujemy znaczki a pani w okienku mówi że je  naklei . Teraz żałujemy , bo żadna kartka nie doszła do adresatów...

Następinie zwiedzamy  zamek w Rasnovie ( w tym czasie przestaje padać) i pobliską jaskinie.

W Brasovie  kierujemy się w okolice starówki i tu zaczyna się koszmar z zaparkowaniem samochodu. Mimo że parkingi są płatne nie ma wolnych miejsc ,a uliczki są wąskie. Znajdujemy mały parking ale trzeba czekać aż się zwolni miejsce i zapali zielone światło. Jesteśmy drudzy w kolejce , ale jest mało miejsca i tarasuję uliczkę. Znowu musimy krążyć. W końcu zwalnia się miejsce i cieszymy się że jesteśmy pierwsi. Nagle podjeżdża za nami samochód , najpierw trąbi a później przychodzi kierowca i pokazuje że ma abonament. Jestem załamany bo musimy go przepuścić a nie za bardzo mam gdzie wycofać , bo jest korek i bardzo ciasno. Nagle zapala się zielone światło, wjeżdżamy a za nami samochód z abonamentem. Ufff, udało się, teraz idziemy szukac noclegu. Znajdujemy go blisko starówki w hotelu z jedną * za 120  lejów.

Obiad jemy na starówce, w Rumunii są  pyszne zupy .Czasami kropi deszcz.

Wieczór też spędzamy na starówce. 

 

  • Vampire camping
  • Bran
  • Vampire camping
  • Zamek w Bran
  • Zamek w Bran
  • Zamek w Bran
  • Zamek w Bran
  • Zamek w Bran
  • Zamek w Rasnov
  • Zamek w Rasnov
  • Nasz hotel w Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov
  • Brasov

Z Brasova jedziemy w kierunku Delty Dunaju. Kilkanaście kilometrów za Brasovem zatrzymujemy się w  Busteni. Wjeżdżamy kolejką na szczyt Babele i robimy sobie spacer do krzyża, gdzie jest punkt widokowy ( godzina  w jedną stronę ). Szkoda że widoczność nie jet najlepsza.

Po zjechaniu na dół zaczyna się chmurzyć ,a pół godzinie jest już burza i nawałnica z gradobiciem. 

  • Busteni
  • Wyciąg na Babele
  • Babele
  • Wyciąg na Babele
  • Widok z Babele
  • Widok z Babele
  • Widok z Babele
  • Widok z Babele

Po dojechaniu do Ploiesti odbijamy na drogę 1B a od Buzau na 2 B, cały czas prześladuje nas chmura z boku. Krajobraz robi się mało ciekawy . Dojeżdżamy do miasta Braila. Tutaj chcemy poszukać noclegu. Miasto okazuje się być przemysłowe i mało turystyczne przez co noclegów mało. Najpierw znajdujemy camping który mieści się przy restauracji. Nie ma tam żadnego namiotu ani campera, kręci się za to kilku podpitych miejscowych. Rezygnujemy , mało przyjaźnie i pogoda też nie pewna d0 spania pod namiotem.

Mamy namiary na dwa tanie hotele .Najpierw jedziemy do tego w centrum , okazuje się że nie ma miejsc..., mimo że przed hotelem nie ma prawie wogóle samochodów. Może pani w recepcji chciała jakiś napiwek?

Jedziemy szukać drugiego hotelu który miał być na obrzeżach miasta, jadnak pod wskazanym w przewodniku adresem są jakieś składy budowlane.  Idziemy do pobliskiej małej stacji benzynowej zasiegnąć języka. Dwóch młodych ludzi stara się nam pomóc. Najpierw szukają hotelu w internecie , później próbują tam dzwonić, w końcu jeden z nich wsiada w samochód i podprowadza nas pod hotel. 

Okazuje się że jest to hotel robotniczy. Nie mamy wyjścia , robi się późno i bierzmy pokój za 70 lejów. Później się okazało że klimatyzacja była ,ale nie było jej gdzie podłączyć , podobnie jak lodówki i nie było też oświetlenia  w pokoju. Za to hotel posiadał duży basen kóry można było podziwiać z okna hotelu. Spać musieliśmy w naszych śpiworach bo pościel też była brudna.  Dobrze że nie spaliśmy jednak pod namiotem bo w nocy była kolejna burza.

 

 

  • Hotelowy basen
  • Ptaki na hotelowym korytarzu

Rano trochę się przejaśnia.Jedziemy na przeprawę promową. Ciężko się jedzie po mieście. Sygnalizacja jest słabo widoczna, często nie wiadomo które światło jest dla którego pasa, a kierowcy potrafą przejeżdżać na czerwonym świetle i zatrzymywać się tam gdzie im pasuje.

Wjeżdżamy na prom, pan podchodzi i pokazuje że placimy 25 lejów. Mówi że bilet dostaniemy  za moment, gdy po killku minutach idę się upomnieć krzyczy że później, w końcu biletu nie dostajemy. Domyslamy się ze cenę nam zawyżono , gdyż w następnym dniu za podoną przeprawę do Galati płacimy 19 lejów. 

 Jadąc do Tulcea zwiedzamy kilka przydrożnych cerkwi. Dojeżdżamy w końcu do Murighiol gdzie organizowane są wycieczki po małych kanałach i rozlewiskach delty. Rejs planowaliśmy na następny dzień , ale że pogoda zrobiła się ładna zmieniamy plany i kupujemy wycieczkę na popołudnie. 

Mamy jeszcze kilka godzin więc postanawiamy poszukać noclegu. Widzimy ładne domki , pani która w nich sprzątała informuje nas że kosztują 90 lejów. Za chwilę przychodzi właściciel i mówi że 120, po targowaniu się schodzi do 100 , ale nam nie podoba się takie zawyżanie ceny i rezygnujemy.  Kilometr dalej znajdujemy domek za 80 lejów. Właścicielka prowadzi też restaurację w której jemy zupę rybną i grilowane mięso. 

Przed 16 wypływamy małą łodzią na deltę. W drodze powrotnej nasz motorniczy zatrzymuje się przy brzegu i idzie do znajomego na szklaneczkę bimbru. Cała wycieczka trwa około 2,5 godziny. Do wioski wracamy starą Dacią w 6 osób !!

  • Braila
  • Cerkwia
  • Domek w którym mieszkaliśmy
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Znajomy naszego motorniczego
  • Delta Dunaju
  • Delta Dunaju
  • Nasze domki nocą

Rano zaczeło padać , czyli pomysł z przesunięciem wycieczki na wczoraj był słuszny.

Po drodze cały czas leje , dopiero przed samym Bicaz przepogadza się.

Nocleg znajdujemy w drodze do wąwozu w dość orginalnym pensjonacie za 70 lejów. Około 17 jedziemy zwiedzać wąwóz. Znowu przechodzą przelotne deszcze. Dojeżdżamy do jeziorka i zawracamy . Do pensjonatu wracamy po 19. Właścicielka jest bardzo miła , możemy skorzystać z kuchni i jadalni.  W pensjonacie panuje trochę jakbym dziwny chaos, biegają psy i koty , nie wiadomo kto jest domownikiem a kto gościem... Wszystko urządzone w ludowym stylu.

  • Nasz pensjonat
  • W drodze do wąwozu
  • W drodze do wąwozu
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Wąwóz Bicaz
  • Jeziorko w wąwozie
  • Wąwóz Bicaz
  • Nasz pensjonat
  • Nasz pensjonat

Ten dzień stoi pod znakiem zwiedzania cerkwi i monastyrów.Najpierw jednak objeżdżamy malowniczo położone jezioro Izvorul Muntelui.W drugiej części dnia robi się coraz zimniej i znowu przechodzą przelotne deszcze.

Na nocleg zatrzymujemy się w prawie nowym gospodarstwie agroturystycznym za 80 lejów w Gura Humorului. Do dyspozycji mamy też kuchnię  .

  • Z tamy na jeziorze
  • Jezioro Izvorul Muntelui
  • Jezioro Izvorul Muntelui
  • Jezioro Izvorul Muntelui
  • Monastyr
  • Monastyr
  • Monastyr
  • Monastyr
  • Cerkwia
  • Cerkwia
  • Cerkwia
  • Cerkwia
  • Tu spaliśmy
  • Trabant w Gura Humorului

Od rana leje. Jedziemy drogą nr 17 , szeroki i bardzo dobry asfalt.Następnie odbijamy na 18. Na mapie podobnie jak 17 też jest na czerwono, myślimy  że warunki będa podobne. Okazuje się że droga jest wyboista , a za miejscowością Carlibaba robi się tragicznie. Można jechać  tylko na 1 a czasami na 2 biegu. Cały czas leje i jest bardzo zimno , na przełęczy Przysłop termometr pokazuje 6 C. Aż trodno uwierzyc że tydzień temu mieliśmy 40-stopniowe upały. Przed Borsą asfalt poprawia się, ale zaczynają się remonty.

Dojeżdżamy do Viseu de Sus. Stąd odjeżdża parowa kolejka wąskotorowa Mocanita. Jutro chcemy się tą kolejką przejechać.

Nocleg znajdujemy u bardzo miłej pani, która szybko włączyła nam centralne ogrzewanie i dała do dyspozycji swoją kuchnię ( 65  lejów).

  • Malowniczy domek
  • Caribaba
  • Caribaba
  • Droga krajowa nr 18
  • Droga krajowa nr 18
  • Borsa
  • Rumuńska Śnieżka
  • Tu spaliśmy

Wstajemy o 6 , ciągle pada i jest 12 C. Przed 8 jesteśmy na stacji kolejki wąskotorowej  Mocanita. Kupujemy bilety i zajmujemy miejsce w pociągu. Spotykamy trójkę rodaków z Poznania.Przed 9 odczepiają nasz wagonik ,a cały skład rusza bez nas.... Okazało się że mamy jakąś awarię. Przesadzają nas do rezerwowego wagonu i podczepiają pod inną kolejkę. Ruszamy z prawie godzinnym opóźnieniem. W między czasie przychodzą dziewczyny przebrane w mundury kolejarskie i chyba  w ramach przeprosin częstują wszystkich wódką i rozdają pamiątkowe kartki pocztowe. Po 2 godzinach dojeżdżamy do przystanku końcowego. Tam zorganizowany jest bufet.

W drodze powrotnej przygody nas nie omijają. Pada deszcz , jest ziomno więc w każdym wagonie jest piec opalany drewnem. Nagle w ostatnim wagonie wybucha pożar . Na dodatek tenże wagon wykoleił się. Pożar dość szybko ugaszono , ale są problemy z wstawieniem wagoniku na tory. Cała operacja trwała ponad godzinę ,a my czekaliśmy w środku lasu marznąc i moknąc.

Wracamy po 15 więc decydujemy się że w tym samym dniu dojedziemy jeszcze do Sapanty .

  • Mocanita
  • Pan dyrektor
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Mocanita
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Widok z kolejki
  • Jedna ze stacji
  • Widok z kolejki
  • Przystanek końcowy
  • Przystanek końcowy
  • Pożar wagonu
  • Wykolejony wagon
  • W oczekiwaniu na usunięcie awarii
Do Sapanty jedziemy boczną drogą przez Bogdan Voda. W gospodarstwach królują tutaj wysokie zdobione drewniane bramy a kobiety chodzą ubrane w stroje ludowe. W Sapanta zwiedzamy "wesoły cmentarz" . Na nagrobkach są namalowane obrazki przedstawiające czym się zmarły zajmował lub w jakich okolicznościach zmarł, oraz krótki opis. Na nocleg zatrzymujemy się w gospodarstwie agroturystycznym za 80 lejów. Jest to nasz ostani nocleg. Następnego dnia rano wracamy już do kraju.  
  • Bogdan Voda
  • Bogdan Voda
  • Bogdan Voda
  • Bogdan Voda
  • Bogdan Voda
  • Wesoły cmentarz w Sapanta
  • Wesoły cmentarz w Sapanta
  • Wesoły cmentarz w Sapanta
  • Taras przed naszym pokojem

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. prm1
    prm1 (20.11.2012 21:05) +1
    Bardzo ciekawa wyprawa .....dobry opis ,z cenami .Gratuluję odwagi .
    Pozdrawienia z Poznania.
  2. przedpole
    przedpole (06.09.2012 8:38)
    Ciekawa podróż do ciekawego kraju.Pozdrawiam
  3. focus36
    focus36 (05.09.2012 20:12) +2
    Dziekuje ze cierpliwie przeczytales cala relacje:-) Z pogoda nie bylo tak zle bo w pierwszym tygodniu mielismy upaly. Co do informacji o Rumunii to nie chcialem sie na ten temat rozpisywac, powiem krotko-kraj kontrastow.
  4. pan_hons
    pan_hons (05.09.2012 14:46) +2
    Gratuluję odbycia ciekawej wyprawy:) Współczuję jedynie, że pogoda nie dopisała... Kolejna relacja potwierdzająca, że warto do Rumunii się wybrać, bp to bardzo ciekawy choć nadal niedoceniany kraj. Fajnie się czytało, choć trochę według mnie mało informacji dotyczących kraju, no ale rozumiem, że taki był wybór autora na relację, na blog z podróży, który wyszedł całkiem dobrze:) Miło spędziłem czas w twojej relacje czytając i oglądając zdjęcia:) Pozdrawiam!
  5. s.wawelski
    s.wawelski (04.09.2012 16:52) +4
    Rumania jawi sie jako ciekawy cel podrozy a i przygod nie brakowalo. Plus za urocza relacje :-)