Odświeżeni jedziemy do Chichen Itza. Nie jest to ani największe ani najstarsze stanowisko Majów, ale chyba poza Palenque najbardziej znane. Najstarsze budowle powstawały już w okresie klasycznym tj. od ok 200 r. n.e. do 900 r. Najbardziej znana Piramida zwana Castillo pochodzi z ok XI wieku. Ciekawostką jest to, że nie jest to jedna piramida. Wraz z rozwojem miasta, ze wzrostem znaczenia i prestiżu miasto wystawiało wspanialsze, pyszniejsze budowle. W przypadku Castillo pierwotna świątynia pogrzebana jest głęboko pod dzisiejszą piramidą. W sumie dziś oglądać można, jeśli mnie pamięć nie myli chyba 6 z kolei piramid. Każda kolejna nadbudowywana była na poprzedniej. Trochę to wygląda jak rosyjskie lalki w lalkach. Pod spodem większej znajduje się mniejsza i tak dalej. Co ciekawe też, pierwotnie piramida była znacznie większa. W jednym miejscu archeolodzy odsłonili pierwotny poziom, od którego zaczynała się budowla. Piramida Pierzastego Węża czy też nazywanego przez Majów Kukulkanem. Nie wiadomo, czy nazwę piramida wzięła jedynie od motywu zdobniczego węża, którego łeb wykuty w kamieniu znajduje się u podnóża każdego z czterech ciągów schodów, a którego cielsko tworzy cień wijący się stopniach piramidy (to fascynujące zjawisko można oglądać jedynie w porze wiosennej i jesiennej równonocy), czy też świątynka usytuowana na szczycie piramidy była mu poświęcona.
Po Chichen Itza można snuć się cały dzień. Bo poza głównymi budowlami pełno jest mniejszych głęboko ukrytych w niskiej dżungli. Przez dość długi czas pokutował wśród historyków i w tematycznych publikacjach pogląd o legendarnym wręcz pacyfizmie Majów. I tak jak w Tulum zdobnictwo ograniczało się do Boga Pszczół i abstrakcyjnych zdobień, tak w Chichen Itza pełno jest przedstawień wojowników, scen batalistycznych a nawet scen składania ofiar bogom z pokonanych wojowników. Na jednej z platform można zobaczyć wyrzeźbione szeregi czaszek mające symbolizować odcięte głowy nieszczęsnych ofiar. Miasto robi niesamowite wrażenie. Potężne i majestatyczne budowle, szerokie ulice, zdobnictwo, wszystko to jest dowodem na bardzo wysoki poziom cywilizacyjny Majów... i pomyśleć, że wszystkiego dokonali nie mając wydawałoby się podstawowego narzędzia - koła.