Podróż - Białowieża - Sokółka



2008-06-28

28.06.2008r /Sobota/

  budzimy się rano, ciężko nam wstać bo dobrze nam się śpi. Jednak udaje nam się przezwyciężyć tę naszą słabość. Poranna toaleta i ...... słyszymy dziwny szum za oknem, patrzymy przez okno, a tam znowu leje. Czas na śniadanie. Pakujemy się i cóż tu robić, trzeba chyba jechać. Zapinamy sakwy na rowery, ubieramy się na deszczową pogodę, wychodzimy na zewnątrz, a tu miła niespodzianka – przestało padać. Już późna godzina, ale w końcu wyruszamy. Teraz jedziemy do Rezerwatu Żubrów. Szybkie zwiedzanie, kilka zdjęć i czas jechać dalej. Rozdzielam się na dwie grupy. Jedna jedzie dalej – do Supraśla, a druga do Narewki naprawić rower, a później dalej do Białegostoku. Droga do Supraśla jest całkiem przyjemna. Jedziemy troszkę przez las, a czasem drogą asfaltową. Druga grupa naprawiła rower, ale niestety złapali gumę, a nie mają żadnych kluczy – dobrze, że chociaż mają zapasową dętkę. Po wielkich męczarniach udaje im się wymienić dętkę u okolicznych mieszkańców. My  natomiast jedziemy dalej, aż wreszcie przychodzi pora obiadu, więc trzeba coś zjeść. Znajdujemy przydrożny bar i „pożywiamy” się pysznym obiadkiem. Trochę odpoczywamy i jedziemy dalej. Czas teraz na Sokółkę. Po „wielkim” wysiłku docieramy wreszcie do Sokółki, a tutaj kolejna wilk niespodzianka – proboszcz miejscowego kościoła „załatwił” nam nocleg w sąsiednim zajeździe. Wygodne łóżka, telewizor, czysta pachnąca pościel, ciepła bieżąca woda – czego chcieć więcej po tygodniowej „tułaczce”. A więc rozpakowujemy nasze sakwy, małe zakupy w sklepie, kolacja, obowiązkowa kąpiel i wtedy można obejrzeć jakieś kabarety w telewizji. Czas chyba iść spać, bo jutro kolejny dzień jazdy przed nami...  

Dystans dzienny 123 km Czas jazdy 6.56 godz. Średnia prędkość 16,2 km/h Liczba wymienionych dętek 0 szt.