Do Janowa Podlaskiego dotarliśmy tuż przed wieczorem. Było już zbyt późno, by zwiedzić zabytki tego niegdysiejszego miasteczka - dziś mającego status wsi (prawa miejskie utracił Janów w czasach II wojny światowej), a więc pałac biskupi i barokowy kościół pod wezwaniem św. Trójcy. Zostawiając sobie te atrakcje na przyszłą wizytę na Podlasiu pojechaliśmy na teren słynnej stadniny koni arabskich w pobliskiej Wygodzie, działającej od 1817 roku. Stadnina zajmuje obszar 2500 ha. Jeszcze przed epoką napoleońską istniał tu duży folwark i stadnina, w której hodowano konie na potrzeby armii austriackiej. Po przejęciu tych terenów przez Rosjan, kontynuowano te tradycje. Dzięki pomocy miłośnika koni, jakim był rosyjski namiestnik na ziemiach Polski, Iwan Paskiewicz, janowska stadnina przeżywała złoty okres. W roku 1841, według planów architekta Henryka Marconiego, wzniesiono pierwszą murowaną stajnię - "Czołową", a w roku 1848 drugą - "Zegarową", z neogotycką wieżą, na której umieszczono zegar. Oprócz rządowego stada koni, znajdowała się tu także szkoła weterynaryjna, szkoła hippiki i ujeżdżalnia. W roku 1885 Rosjanin Aleksander hr. Nierodka doprowadził do wzniesienia stajni murowanej - "Woroncewa" z 85 boksami. Kupił też szereg cennych koni w Europie Zachodniej, w tym konie pełnej krwi angielskiej oraz arabskiej. To właśnie wtedy pojawiły się w Janowie pierwsze araby. W 1887 roku jedną stajnię ("Wyścigową") hrabia przeznaczył dla koni wyścigowych. Na początku XX wieku Janów dochował się charakterystycznego konia janowskiego oraz dwóch własnych linii rodów żeńskich.
W czasie I wojny światowej, w lutym 1915 roku, stado wywieziono na wschód i prawie wszystkie konie zginęły. Myśl odtworzenia stadniny od podstaw, podjęła w Janowie po 1918 roku, grupa zapaleńców i hipologów polskich. W kwietniu 1919 roku do Janowa sprowadzono klacze czystej krwi arabskiej. W roku 1924 stadnina janowska zaczęła się specjalizować w hodowli rumaków czystej krwi arabskiej. Okres rozkwitu przerwał wybuch następnej wojny. Na przełomie września i października 1939 roku janowskie araby zostały rozgrabione przez okolicznych mieszkańców, za przyzwoleniem sowieckiego okupanta. Po zajęciu stadniny przez wojska niemieckie niektóre konie z takimi sławami hodowlanymi jak ogiery "Witraż" czy "Wielki Szlem" wróciły do macierzystej stadniny. Niemcy zadbali o to, by koniom i obsługującym je masztalerzom działo się nieźle, jak na wojenne warunki. W lipcu 1944 roku, stado liczące około 300 sztuk koni czystej krwi arabskiej zostało ewakuowane do Niemiec, gdzie poniosło straty podczas dywanowego nalotu na Drezno w lutym 1945 roku. Powrót koni do kraju nastąpił w listopadzie 1946 roku, lecz do Janowa trafiły one dopiero w latach 1950-1960. Rozkwit stadniny nastąpił pod koniec lat 50. XX wieku, kiedy dyrektorem został Andrzej Krzyształowicz (związany ze stadniną od 1939 roku). Jesienią 1969 roku zorganizował on pierwszą aukcję koni arabskich (od tego czasu sprzedano za granicę ponad 1000 koni). Największym sukcesem finansowym było sprzedanie janowskiego ogiera El Passo za sumę 1 mln USD.
(źródło informacji o stadninie: wikipedia)
Niestety, z uwagi na dość późną porę, również i w stadninie zobaczyliśmy niewiele. Udało się nam wprawdzie pospacerować główną jej alejką i zajrzeć do jednej ze stajni, ale trudno to uznać za prawdziwe zwiedzanie. Zdecydowaliśmy jednak, że Janów Podlaski znajdzie się z pewnością w planach naszych przyszłych wypadów na Podlasie.
Na terenie stadniny zjedliśmy kolację w niewielkiej restauracji i ruszyliśmy w drogę powrotną do Warszawy.