Podróż Trzy miliony tuk-tuków... Sri Lanka - ...



2010-02-08

Pobudka o 6.30. Śniadanie typu kontynentalnego, a punktualnie o ósmej zjawia się umówiony kierowca tuk-tuka. TUK-TUK! Fajoszka i masakra zarazem. Muszę dowiedzieć się więcej o tych maszynkach, a i poprowadzić spróbuję, jeśli nadarzy się okazja. Choć jeżdżenie tutaj to prawdziwie wolna amerykanka – obowiązuje niepisane ‘prawo silniejszego’, wyprzedza się gdzie popadnie, spychając przy tym na pobocze wolniejszego i mniejszego.

Zatem tuk-tukiem nawijamy dziś sporo kilometrów, a po drodze czekają nas liczne atrakcje. Raz żąda się od nas pieniędzy za robienie zdjęć (jeżozwierze na smyczach przy drodze specjalnie tu po to przywleczone), innym razem żąda się od nas kasy za zdjęć nierobienie (ogromny Budda przy drodze, którego strażnik zabronił fotografowania usiłując za to sprzedać marnej jakości zdjęcia tego miejsca; wywiązała się zresztą awantura z naszym kierowcą – biedak dostał ochrzan, że przywozi tutaj ludzi i zachęca do fotografowania niby świętego miejsca, a był to posąg, jakich przy drogach Sri Lanki mnóstwo i każdy można obfotografować do woli). Dalej ‘spice garden’ i masaż ajurwedyjski. Bardzo odprężający, a jużci. Niby za darmo, ale nie zapomnę oczu młodego masażysty proszących o napiwek. To prawdopodobnie jego jedyne źródło dochodów. Zwiedzanie ogrodu też za darmo, ale na końcu czekało nas usilne nakłanianie do zakupów w aptece medycyny naturalnej [nawiasem mówiąc, włoski na łydce, które mi usunięto podczas prezentacji naturalnego ‘hair remover’ do dziś mi nie odrosły – to działa!].

Potem wycieczka do schroniska dla słoni w Pinnewali, a po drodze mocny ‘tuk-tuk massage’, czyli jazda trójkółką po wertepach. Samo schronisko czy też sierociniec wzbudza we mnie mocno mieszane uczucia. Niby z jednej strony znajdują w nim opiekę słonie okaleczone, porzucone przez rodziców, nieprzystosowane do życia na wolności, z drugiej jednak strony są to zwierzęta, z którymi obchodzi się bezceremonialnie, ciągnie na siłę do pozowania z turystami do zdjęć, przywołuje do porządku za pomocą bosaków, a niektóre wiąże się za nogi łańcuchami. No nie wiem, czy są równie szczęśliwe, co turyści nimi zachwyceni.

W czasie drogi Nasur znienacka zagaduje nas o penis. „Ke??!” „Penis pipol” Spojrzeliśmy po sobie skonfundowani… Po dłuższej chwili okazało się, że chodziło mu o spanish people, bo chciał opowiedzieć o Hiszpanach, których woził przez tydzień po Sri Lance. Angielski tutaj bywa zabawny.

Dalej odwiedziliśmy fabrykę herbaty wraz z polami herbacianymi, fabrykę batików, po której oprowadziła nas niezwykle miła (i ładna) pani, która nie przyjęła napiwku (to był mały szok) za poświęcenie nam czasu, mimo że nie kupiliśmy też nic w przyfabrycznym sklepie oraz pracownię jubilerską – tu też nic nie zakupiliśmy, a na dodatek złamałem dopiero co zrobiony pierścionek. Cóż… Niestrudzony Nasur obwozi nas wszędzie, a do tego uczy paru słówek po sinhalsku [uprzedzam ewentualne uwagi - mam świadomość niepoprawności słowa ‘sinhalski’, ale poprawne ‘syngaleski’ zupełnie mi nie brzmi], w zamian za co poznaje ‘fajne’ i ‘arbata’. ‘Herbata’ jest dla niego za trudna do wymówienia. Przekleństw go oczywiście też nie uczyliśmy.

Dzień wieńczymy obejrzeniem lankijskich tańców ludowych w czymś na kształt domu kultury w Kandy. Były interesujące i widowiskowe. Zagrano i odśpiewano także hymn narodowy Sri Lanki, który robił wrażenie napisanego wczoraj podczas przerwy na lunch. Melodii w nim prawie nie było i nawet sami artyści mieli problemy z jego wyśpiewaniem.

Wpadamy jeszcze na małe co nieco do peerelowskiej w klimacie knajpy. Jest problem z zamówieniem kawy. Gdy w końcu ją dostajemy, okazuje się być… dziwnie zmodyfikowaną herbatą.

  • dsc_0179__2_
  • dsc_0182__2_
  • 239385 - Kegalle
  • dsc_0192__2_
  • 239388 - Kegalle
  • dsc_0195__2_
  • 239390 - Kegalle
  • dsc_0216__3_
  • csc_0222
  • 239393 - Kegalle
  • dsc_0223__3_
  • dsc_0229__2_
  • dsc_0234__2_
  • dsc_0238
  • 239398 - Kegalle
  • dsc_0246__3_
  • 239400 - Kegalle
  • 239401 - Kegalle
  • dsc_0260__2_
  • 239403 - Kegalle
  • dsc_0269
  • 239405 - Kegalle
  • 239406 - Kegalle
  • 239407 - Kegalle
  • 239408 - Kegalle
  • dsc_0300
  • 239410 - Kegalle
  • 239411 - Kegalle
  • dsc_0318__2_
  • dsc_0333__2_
  • 239414 - Kegalle
  • 239415 - Kegalle
  • 239416 - Kegalle
  • 239417 - Kegalle
  • dsc_0353__2_
  • 239419 - Kegalle
  • dsc_0356__3_
  • 239421 - Kegalle
  • dsc_0379__2_
  • 239423 - Kegalle
  • 239424 - Kegalle
  • dsc_0415__3_
  • dsc_0416__3_
  • dsc_0422__2_
  • dsc_0430__2_
  • 239429 - Kegalle
  • dsc_0444__2_
  • dsc_0447__3_
  • 239432 - Kegalle
  • csc_0491
  • dsc_0467__2_
  • 239435 - Kegalle
  • dsc_0476
  • dsc_0478
  • dsc_0480__3_
  • dsc_0483__3_
  • dsc_0501__3_
  • 239442 - Kegalle
  • 239443 - Kegalle
  • 239444 - Kegalle
  • 239445 - Kegalle
  • 239446 - Kegalle
  • 239447 - Kegalle
  • 239448 - Kegalle
  • dsc_0553__3_
  • dsc_0560__3_