Komentarze użytkownika zfiesz, strona 733
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
...i na tym nie koniec!:-)
-
coś zerknąłem wczoraj. jeśli nie skończy się na kropkach na mapie, może być ciekawie:-)
-
mam pytanie: skoro zaliczyłaś land's end, skoczyłaś może kawałek dalej na isles of scilly? ostatnio mam straszne ciśnienie na wszystkie wysepki dookoła "dużej" i szukam wszelkich informacji od naocznych świadków:-)
-
dino!! dlaczego wygłaszasz kwestie sławka?:-)
-
też miałem zamiar o to spytać! jak nas, to męczą, żeby oddawać, a sami? lenie!!!;-)
-
oj bobi... ty jakoś tak zawsze... niechcący... do konfrontacji ze mną dążysz;-)
w sumie to chyba nic szczególnie odkrywczego nie mam do powiedzenia... jesli chodzi o "spotykanie ciekawszych ludzi w klasie turystycznej"... cóż, juz przez fakt, że jest ich ze sześć razy więcej, łatwiej o oryginały! rozumiem też, że twój sprzeciw wynika z faktu, że sama latasz pierwszą klasą? no ale to tylko dowód, że czasem i tam znajdzie się ktoś fajny;-)
a stany? coż... nie żebym był jakimś ideologicznycm przeciwnikiem. chociaż... w odniesieniu do (miejmy nadzieję odchodzącego do lamusa na zawsze) buszyzmu podzielam zdanie 95% światowej populacji. nic oryginalnego. ocieplenia uczuć nie ułatwiają też wizy, w czym, tylko tutaj w kilku miejscach, zgodziło się ze mna wiele osób. no i turystycznie zawsze ciągnęło mnie w bardziej "trzecioświatowe" miejsca. ale zawsze miejskie! stany zaś (poza oczywiście chlubnymi wyjątkami: NY, Nowy Orlean... choć dziś chyba nie bardzo... Wszyngton, itp) oferują przede wszystkim piekną przyrodę, którą ja wolę oglądac na fotkach dino;-) meksyk natomiast... cóż... mieszkając w stanach zapewne poznałaś kilku meksykanów i wiesz jak niezwykłymi ludzmi są. nie sposób ich nie kochać:-)
jeśli coś przegapiłem, daj znać...
p.s. sorki, ze dopiero teraz się ustosunkowuje, ale przez te problemy z listą aktywności ciężko było sie zorientować co i gdzie się działo:-)
-
jadalne, jadalne sławku... wszystkie grzyby są jadalne. ale... niektóre tylko raz;-)
-
a my właśnie idziemy na walentynkową kolację:-) baaaj! :-)
-
za londkiem nie przepadam...
-
czasem wystarczy zejść ze ścieżki i robić fotki z trawnika... to taka stara sztuczka szybkich fotografów turystycznych:-) ludzie lubią stać na drogach/ulicach/ścieżkach, ale z boku ich nie widać:-)
-
...i na tym nie koniec!:-)
-
coś zerknąłem wczoraj. jeśli nie skończy się na kropkach na mapie, może być ciekawie:-)
-
mam pytanie: skoro zaliczyłaś land's end, skoczyłaś może kawałek dalej na isles of scilly? ostatnio mam straszne ciśnienie na wszystkie wysepki dookoła "dużej" i szukam wszelkich informacji od naocznych świadków:-)
-
dino!! dlaczego wygłaszasz kwestie sławka?:-)
-
też miałem zamiar o to spytać! jak nas, to męczą, żeby oddawać, a sami? lenie!!!;-)
-
oj bobi... ty jakoś tak zawsze... niechcący... do konfrontacji ze mną dążysz;-)
w sumie to chyba nic szczególnie odkrywczego nie mam do powiedzenia... jesli chodzi o "spotykanie ciekawszych ludzi w klasie turystycznej"... cóż, juz przez fakt, że jest ich ze sześć razy więcej, łatwiej o oryginały! rozumiem też, że twój sprzeciw wynika z faktu, że sama latasz pierwszą klasą? no ale to tylko dowód, że czasem i tam znajdzie się ktoś fajny;-)
a stany? coż... nie żebym był jakimś ideologicznycm przeciwnikiem. chociaż... w odniesieniu do (miejmy nadzieję odchodzącego do lamusa na zawsze) buszyzmu podzielam zdanie 95% światowej populacji. nic oryginalnego. ocieplenia uczuć nie ułatwiają też wizy, w czym, tylko tutaj w kilku miejscach, zgodziło się ze mna wiele osób. no i turystycznie zawsze ciągnęło mnie w bardziej "trzecioświatowe" miejsca. ale zawsze miejskie! stany zaś (poza oczywiście chlubnymi wyjątkami: NY, Nowy Orlean... choć dziś chyba nie bardzo... Wszyngton, itp) oferują przede wszystkim piekną przyrodę, którą ja wolę oglądac na fotkach dino;-) meksyk natomiast... cóż... mieszkając w stanach zapewne poznałaś kilku meksykanów i wiesz jak niezwykłymi ludzmi są. nie sposób ich nie kochać:-)
jeśli coś przegapiłem, daj znać...
p.s. sorki, ze dopiero teraz się ustosunkowuje, ale przez te problemy z listą aktywności ciężko było sie zorientować co i gdzie się działo:-) -
jadalne, jadalne sławku... wszystkie grzyby są jadalne. ale... niektóre tylko raz;-)
-
a my właśnie idziemy na walentynkową kolację:-) baaaj! :-)
-
za londkiem nie przepadam...
-
czasem wystarczy zejść ze ścieżki i robić fotki z trawnika... to taka stara sztuczka szybkich fotografów turystycznych:-) ludzie lubią stać na drogach/ulicach/ścieżkach, ale z boku ich nie widać:-)