Komentarze
-
Eh... nie lubię tego "święta".
-
A ja lubię, właśnie się dowiedziałam, że mój pan jedzie z Berlina mnie odwiedzić na wyjeździe w Polsce, bo się stęsknił :-)
-
i to jest miłość!!!:-)
-
ależ zfieszu, to tylko 500 km :-)
za to z rana dostałam bukiet róż pocztą kwiatową :-)
i jak to nie lubić walentynek :-) -
Ja nie lubię głównie przez to nagłaśnianie i te reklamy wszędzie. Za dużo się o tym mówi i za dużo jest reklam, takie kolejne "handlowe święto".
Kwiatek ładny, a dam plusa :)) -
a my właśnie idziemy na walentynkową kolację:-) baaaj! :-)
-
A my nie :)) Smacznego :)
-
dzięki za walentynkę!
-
Tulipany mnie ,jakoś dziwnie,rozczulają!!!
-
Może ja romantyk jestem???!!!
-
voyager, dziękuję za plusa :-)
-
zfieszu, jak się kolacja udała? :-)
-
dino, i Tobie również dziękuję za plusa :-)
-
że tak powiem...hmmm... nie tak jak zaplanowaliśmy (a właściwie dlatego, że NIE zaplanowaliśmy).. ale wszystko skończyło się bardzo miło:-)
-
no to najważniejsze zfieszu, że było miło, bo tak powinno być w Walentynki :-)
-
smyczek, dziękuję za plusa :-)
-
a małżonek? nie był przemęczony?;-)
-
nie wiem, czy był zmęczony, ale wyglądał na zadowolonego :-)
dziś pojechał z powrotem :-) -
dobra... nic.... skasowałem głupoty:-)
-
Ja dałem plusa na kwiatka jakby co nie na Walentynki :)
-
wiem wiem, voyager, przynajmniej kwiatek lubisz :-)
-
no i ciebie... to już lepiej niz maruda (ten ze smerfów;-)
-
mnie? czy dobrze zrozumiałam? już nic nie rozumiem :-)
-
no że lubi i kwiatki i ciebie... to chyba żadna tajemnica?
-
o kwiatkach wiedziałam :-)
-
no co ty?? jak ty nas kochasz... już zapomniałem ilu NAS było... to się nie dziw:-)
-
że ja Wam wyznałam to wiem, ale nie słyszałam nic w odzewie prócz wielkiej dyskusji na temat dobrodziejstw picia alkoholu :-)
-
bo ty byś chciała tak wprost... kawa na ławę... a sławek wstydliwy jest:-)
-
no tak, tyle razy mi powtarzał, że go jeszcze nie znam :-)
-
widzisz! widzisz! dobrze kombinujesz...:-)
-
no właśnie. Idę spać, muszę to przemyśleć :-)
Dobranoc wszystkim, którzy jeszcze nie śpią :-) -
si ju tumaroł! i nie zdręczaj się zbytnio;-)
-
nic w nadmiarze, tylko troszeczkę pokombinuję, zamiast liczenia owiec :-)
Dobranoc.
Bez odbioru :-) -
rebel, dziękuję za plusa :-)
-
znaczy dziękuję w imieniu voyagera, bo uważam że mu się należy za odwagę negowania komerchy :-)
-
to zróbmy dwupak ;)
też mam słabość do tulipanów ;) -
dziekujemy za zyczenia..i wzajemnie, choc to spoznione:)
-
no dzięki rebel, chyba się naprosiłam, ale skutecznie :-)
-
bobi, spóźnienie nieważne, intencja się liczy :-)
-
wiesz, jak pokazują różne kejsy na kolumberku - proście, a będzie wam dane! ;ppp
cała przyjemność po mojej stronie ;) -
no proszę, voyager, widzę, że moje podziękowanie w Twoim imieniu Ci się spodobało ! To teraz będę tak częsciej :-)))))) dzięki za plusa :-)
-
Rozmawiałem ze znajomym przez telefon i tak sobie jednocześnie czytałem co tu o mnie wypisujecie :)
-
Ty Kasiu i tak masz minusa ( i wiesz za co ) :))
-
ach voyager, a bo to jednego minusa mi dałeś? A i tak tu uważają, że mnie lubisz :-)
-
He he, nie znają mnie jeszcze dobrze. :) Oni tu w ogóle o jakichś wymianach płynów gadają :)
-
voyager, zauważyłam wyraźnie erotyczne zabarwienie niektórych wątków. A jeszcze niedawno było tylko o horyzontach, chyba się skojarzyło ludziom z pozycją horyzontalną :-)
-
bobi, nie podziękowałam Ci jeszcze za plusa, co niniejszym czynię :-)
-
Już dawno było, nawet zanim się tu pojawiałaś. Świntuszą tu od dawna :)
-
to chyba mi umknęło albo się starzeję i zaczynam zauważać takie nuty :-)
-
Trzeba czytać pomiędzy wierszami :)
-
staram się, ale nie zawsze się udaje :-)
-
chyba kiedyś się bardziej kryli, a teraz wprost mówią :-)
-
Ośmielili się bardziej, świntuchy :))
-
voyager, dlaczego mówisz o sobie w trzeciej osobie i to liczby mnogiej?
pluralis maiestaticus?? ;p -
no właśnie, a to już nawet z komputera wyszło i dochodzi do spotkań personalnych i wymian różnego rodzaju! A to się porobiło :-)
-
Przecież pisałem, że to już od dawna, nawet jak mnie tu nie było.
Tak, tak oni się spotykają ! O la Boga :)) -
ja sobie wypraszam wymiany!! ;)
i ty, saltus, fantazjujesz? ;p -
Mąż wyjechał, co robić :))
-
rebel, przecież sama potwierdziłaś wymianę, mamy to na piśmie, wszyscy widzieli :-)
-
no nie! napisałam właśnie, że wymiany nie było! ;)
bryle se kup, saltusie jeden ;)
btw. czy ty wciąż w polszcze? -
sławek, twój mąż wyjechał?? biedactwo...
-
No nie wszyscy tu mają mężów, żony itp. :))
-
rebel, z brylami poczekam, aż mi ktoś kupi :-)
-
Ja nadal w Polsce, u rodziców na garnuszku, polską kuchnią się delektuję :-)
-
a do warszawy to daleko masz? ;p
-
200 km, rzut beretem :-)
-
no to wiesz... ;)
-
Wymiana płynów ?? :)))
-
voyager, ty to powiedziałeś! ;p
-
voyager, rozumiem, że w tym przypadku chodziłoby o wymianę lokalnych płynów rozweselających (cytat ze zfiesza) :-))
-
Ja już Was znam, świntuszą i chlają :)
-
a co innego można robić w dzisiejszych czasach, na wyjazdy trzeba poczekać do wakacji :-)
-
ach, ty nas znasz, a my ciebie nie znamy?
ja, nie świntuszę, bo nie muszę. i nie chleję (za dużo), bo też nie muszę. no ale w dobrym towarzystwie... kto wie, kto wie... to kiedy, saltus, wpadasz? -
Kasia, zfiesz i dino napisali, że nie pogardzą dobrym alkoholem, zresztą bobi też.
Trochę może mnie znacie, ale jeszcze dużo do odkrycia. -
niedawno z Wwy wróciłam, ale pewnie wkrótce znów wpadnę, jak mi się w końcu coś z robotą uda wykroić, bo się nakręciłam, a tu się wszystko rozłazi :-)
-
dużo do odkrycia? pamiętaj, że masz do czynienia z kolumberem, on nie takie rzeczy odkrywał ;p
saltus, to wiesz - jakaś flaszka, kawa w termosie, coś możemy pokombinować z tą wymianą! a co, niech nam zazdroszczą! ;) -
Nie zapominaj, że ja też jestem w Warszawie, cały czas :)
-
rebel, ale nie będę musiała Cie szukać po korytarzach jak dino? Bo on Cię już długo szukał :-) Kupimy sobie mamrota, usiądziemy na ławeczce i podyskutujemy intelektualnie :-)
-
ja już się znalazłem Sal :)))
-
Na ławeczce w parku. Od razu mi się zdjęcie Marcina przypomniało :)
-
wiemy dino, wszyscy już wiedzą :-)))
-
voyager, ale przecież Ty nie pijesz, to co chciałbyś robić na spotkaniu w realu :-)
-
nie będziesz - wyłonię się specjalnie dla ciebie, na hasło ;)
podyskutujemy, owszem, ale do intelektualnych dyskusji to raczej będziemy musiały kogoś zaangażować, żeby mnie reprezentował ;)
słuchaj... a zgadzasz się iść do sklepu po tego mamrota(!)? -
jak to co? świntuszyć!
-
przecież według polskiej tv to mamrota się sporzuwa na miejscu, więc jakby co daleko nie jest, a i inwestycja nie za duża, chyba ze 4 zl :-)
-
sporzuwa = spożywa :-))))
-
i myślisz, że o dowód też nie pytają??
(mam doświadczenie tylko w piciu komandosa i nalewki rzeszowskiej chyba...) -
rebel, jak potrzebny Ci reprezentant, to tu jest rola dla voyagera, będzie miał zajęcie, skoro nie pije :-)
-
ha, ale do gadania czy do biegania do sklepu?
-
voyager, uzgadniamy dla Ciebie rolę, w realu wolisz biegać czy gadać (bo przecież jeszcze nie znamy Cie za dobrze) :-)
-
He he, pić na pewno nie lubię :)
-
na oko to gadać ;)
-
Tak skojarzyłem Wasze spotkanie na ławeczce w parku :
http://kolumber.pl/photos/show/golist:1000/page:4
:)))) -
Sławku, pójdę z Tobą do kolejki, nie będzie się nudzić :)
-
dino, a Ty wolisz mężczyzn :-)
-
no to moze skoro planujecie ten real a ja nie moge bo to za daleko to zeby bylo sprawiedliwie moze kiedys w paso robles na festiwalu wina? fajnie jest...festiwal na wiosne kiedy u Was jeszcze zimno a w paso pelnia lata...podegustowac mozna, podyskutowac, dobre jedzenie...zfiesz to chyba nie przyleci choc procenty uwielbia bo Stanow nie lubi a i mnie tez chyba nie:)))
-
kolejka się nie będzie nudzić? no nie wiem, czy jej to grozi. sławek na pewno zgłosi jakieś uwagi, nudno to tej kolejce nie będzie ;)
-
pewnie! przybędziemy z paroma skrzynkami mamrota! ;)
-
prawda, jakby tego mamrota do usa wysłać, to byłby przebój festiwal, jak myślisz bobi?
-
w Napa to mają mamroty,
a bez .krzynki się nie obejdzie :)) -
o i to jaki przeboj:)))
-
bobi, to też przyjedź do Wawy na degustację, wybierzemy gatunek mamrota na eksport, zabawa będzie na pewno przednia :-)
-
bobi, skad ci przyszło do głowy, że cię nie lubię i że w ogóle cos do ciebie mam (w sensie negatywnego)? po pierwsze nie mam dziś czasu na dyskusje (fizycznie, a nie na zasadzie: dąsam się na was:-) za kilka godzin wstaję i ide do prawdziwej fabryki ciężko pracować na funty, które dość słabo stoją, żeby polecieć do buenos (bo na iguazu juz nie zarobię;-). tak naprawdę z całej tamtej dyskusji wkurzył mnie tylko jeden tekst (twój nota bene), który w założeniu pewnie miał byc ironią, ale w moim odczuciu w pełni oddaje twój punkt widzenia: "Wybacz nam wszystkim, ze chcielismy Cie wyslac do pieknych wodospadow:) Jakze my smieli cos takiego!" otóż, wolę się sam wysyłać tam gdzie myślę, że mi się spodoba. właśnie dlatego podróżuję na własną rekę, a nie z biurem. i koniec tej dyskusji (z mojej strony).
o moim stosunku do stanów też już było. jeśli załatwienie wizy stanie się formalnością a nie przygodą, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że się tam wybiorę. spotkanie przy lokalnym preparacie (nie płynie saltus!!!) byłoby niewątpliwą zachętą:-)
poza tym... rebel wisi mi jakiegoś browarka o ile pamiętam, więc piszę się jak najbardziej:-)
mamrotów w wydaniu sprzed kilku lat natomiast, opiłem się w życiu sporo... nie wiem czy jest tu ktoś z północy? chyba rządzi jednak warszawa. u nas była słynna jabolandia ZPOW (zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego) Kwidzyn, produkująca najlepsze podówczas specjały: korwiny i kordiały. za to z łodzi (saltus?) pochodziła kolejna legenda: tur... landrynkowy. to były czasy!!:-) cóż... punk to nie rurka z kremem jak drzewiej mawiano;-) -
zfiesz, jak na osobę, która nie ma czasu, wywaliłeś niezły elaborat. Podziwiam. :-)
A tura osobiście nie znam, choć też niejedno mam na sumieniu :-) -
tak mam jak mnie poniesie;-) (fantazja;-)
-
fantazja i szybkie maszynopisanie zfieszu :-)
-
no to sie udalo zabrac czas zfieszowi:)))
pomyslimy o lepszej fabryce dla ciebie abys mial wiecej urlopu bo... samolotu nie bedziemy sponsorowac...kto to mnie na poczatku zaatakowal za te autobusy :)))
oj wpadne ja do tej warszawy a i Was tu namowie na paso robles, mam nadzieje! z marmotami was do samolotu nie wpuszcza wiec sie nie obawiam:)
-
mamroty można nadać na bagaż :-)
-
Kurcze mamroty...saltus..byłem tydzień temu w Łodzi i od mojej ukochanej cioci dostałem mamrota własnej roboty:) Fermentacja zatrzymana spirytem:D ktoś się pisze?:)
-
ja! ;)
poza tym - piękną podróż można by stworzyć tropem mamrotów rozmaitych... ;p -
Ja nie jakby co :))