Otrzymane komentarze dla użytkownika bartek_sleczka, strona 467
Przejdź do głównej strony użytkownika bartek_sleczka
-
...kiedyś trzeba i lekcje odrobić...niestety...
-
..i torebki na zakupy...porządne...
-
...a pobiegam sobie...
-
..i jest się o co oprzeć...
-
...rzeczywiście wyróżniają się z tłumu...
-
Ja też mam podejście zbliżone do amused-Moniki - lubię oglądać świat przez obiektyw, ale ostatnio coraz więcej czasu poświęcam na "przeżywanie" miejsca. A w autobusie mam nos przyklejony do szyby.
Podobnie myślę o korekcie zdjęć - jeśli zauroczył mnie np. kolor wody, to nie mam skrupułów zwiększyć nasycenie, a jeśli ten kolor był zupełnie nieistotny, to go redukuję (czego Voy nie lubi ;-) - po prostu staram się przekazać co mnie poruszyło - i jest to jak najbardziej subiektywne. Zresztą podoba mi się w fotografii, że z jednej strony jest dokumentem, ale z drugiej bardzo dużo mówi o autorze i jego wrażliwości.
-
O, ja też mam tak jak Marek: "patrze na krajobraz w kategorii "klatek filmowch", tzn. widze motywy i kompozycje krajobrazu, ktore tworzylyby ladna scenerie na zdjeciu.... ;-))"
To tyle, bo już z resztą się nie zgadzam. Ale to oczywiście zależy od podejścia i nastawienia. Ja właśnie nie chcę być 'czujna' i rozglądać się co tu jeszcze sfotografować, albo co warte.
Im więcej podróżuję tym bardziej lubię spokojne i relaksujące podróżowanie.
Tak, siedzenie dwie godziny w restauracji w oczekiwaniu na obiad to też dla mnie strata czasu, ale już siedzenie trzy godziny w barze na ulicy i obserwacja tego ulicznego życia - nawet bez aparatu to już fajna sprawa:)
-
Jeśli jest dużo dobrych zdjęć, to ja nie widzę problemu, gorzej jak jest dużo złych.
-
Marku, ja mam jednak nieco inne wrażenia, jednak wydaje mi się, że trochę więcej mi ucieka. A na wycieczkach widać różne zachowania. Bardzo rzadko zdarza mi się spać w autobusie. Cały czas staram się obserwować otoczenie, choć zdjęć z autokaru prawie nie robię. A inni smacznie zasypiają :) Albo zagłębiają się w lekturę. Dziwi mnie to, ale każdy inaczej to przeżywa.
Też robię dużo ujęć tego samego miejsca, mam dokładnie tę samą przypadłość. Ostatnio staram się jednak przy przeglądaniu zdjęć usuwać te, które są mniej udane, a publikować tylko naprawdę wybrane. Tak samo staram się usuwać zdjęcia, które nie przedstawiają niczego "unikatowego" dla danego miejsca, które mogłyby być zrobione wszędzie i nie da się ustalić gdzie zostały zrobione.
Pozdrawiam, bARtek
-
cd: mam nawet wrazenie, ze dzieki fotografowaniu intensywniej przypatruje sie ludziom, miastom, bo patrze tez pod katem ciekawych motywow. Wiem, ze bez aparatu w reku nieraz juz jest sie zmeczonym i znudzonym i obraz mija jak we snie. A jak mam aparat w reku, to jestem czujny... :-) Nawet patrzac z okna autobusu, to majac aparat w reku patrze intensywnie i utrwalam sobie co widze. A jak jade bez aparatu to i nieraz sie gada albo przysypia :-)) (jak zreszta wiekszosc podrozujacych), i nic nie widzi
-
...kiedyś trzeba i lekcje odrobić...niestety...
-
..i torebki na zakupy...porządne...
-
...a pobiegam sobie...
-
..i jest się o co oprzeć...
-
...rzeczywiście wyróżniają się z tłumu...
-
Ja też mam podejście zbliżone do amused-Moniki - lubię oglądać świat przez obiektyw, ale ostatnio coraz więcej czasu poświęcam na "przeżywanie" miejsca. A w autobusie mam nos przyklejony do szyby.
Podobnie myślę o korekcie zdjęć - jeśli zauroczył mnie np. kolor wody, to nie mam skrupułów zwiększyć nasycenie, a jeśli ten kolor był zupełnie nieistotny, to go redukuję (czego Voy nie lubi ;-) - po prostu staram się przekazać co mnie poruszyło - i jest to jak najbardziej subiektywne. Zresztą podoba mi się w fotografii, że z jednej strony jest dokumentem, ale z drugiej bardzo dużo mówi o autorze i jego wrażliwości. -
O, ja też mam tak jak Marek: "patrze na krajobraz w kategorii "klatek filmowch", tzn. widze motywy i kompozycje krajobrazu, ktore tworzylyby ladna scenerie na zdjeciu.... ;-))"
To tyle, bo już z resztą się nie zgadzam. Ale to oczywiście zależy od podejścia i nastawienia. Ja właśnie nie chcę być 'czujna' i rozglądać się co tu jeszcze sfotografować, albo co warte.
Im więcej podróżuję tym bardziej lubię spokojne i relaksujące podróżowanie.
Tak, siedzenie dwie godziny w restauracji w oczekiwaniu na obiad to też dla mnie strata czasu, ale już siedzenie trzy godziny w barze na ulicy i obserwacja tego ulicznego życia - nawet bez aparatu to już fajna sprawa:) -
Jeśli jest dużo dobrych zdjęć, to ja nie widzę problemu, gorzej jak jest dużo złych.
-
Marku, ja mam jednak nieco inne wrażenia, jednak wydaje mi się, że trochę więcej mi ucieka. A na wycieczkach widać różne zachowania. Bardzo rzadko zdarza mi się spać w autobusie. Cały czas staram się obserwować otoczenie, choć zdjęć z autokaru prawie nie robię. A inni smacznie zasypiają :) Albo zagłębiają się w lekturę. Dziwi mnie to, ale każdy inaczej to przeżywa.
Też robię dużo ujęć tego samego miejsca, mam dokładnie tę samą przypadłość. Ostatnio staram się jednak przy przeglądaniu zdjęć usuwać te, które są mniej udane, a publikować tylko naprawdę wybrane. Tak samo staram się usuwać zdjęcia, które nie przedstawiają niczego "unikatowego" dla danego miejsca, które mogłyby być zrobione wszędzie i nie da się ustalić gdzie zostały zrobione.
Pozdrawiam, bARtek -
cd: mam nawet wrazenie, ze dzieki fotografowaniu intensywniej przypatruje sie ludziom, miastom, bo patrze tez pod katem ciekawych motywow. Wiem, ze bez aparatu w reku nieraz juz jest sie zmeczonym i znudzonym i obraz mija jak we snie. A jak mam aparat w reku, to jestem czujny... :-) Nawet patrzac z okna autobusu, to majac aparat w reku patrze intensywnie i utrwalam sobie co widze. A jak jade bez aparatu to i nieraz sie gada albo przysypia :-)) (jak zreszta wiekszosc podrozujacych), i nic nie widzi