Podróż 5 kontynentów w 5 miesięcy - Dolina Smierci



2009-11-11

W drodze z Las Vegas do Doliny Smierci rozpetala sie wichura, która po kilku kilometrach (czy powinnismy napisac ‘milach’? ;) ) zostawilismy za soba, ale która caly czas deptala nam po pietach. Po skrecie z Baker w Kalifornii w kierunku na nasz dzisiejszy cel widzielismy przed soba dluga, pusta, znikajaca na horyzoncie droge i taka sama za nami - tyle ze znikajaca w zamieci piaskowej. Czulismy sie jak u kranca cywilizacji.

Jazda troche sie nam dluzyla, pewnie glównie przez niezmienny krajobraz, który choc ciekawy (pustynny ze skalami i wzgórzami w tle), godzinami wydawal sie taki niezmienny. W radio puscilismy sobie muzyke country, bo choc nie specjalnie przepadamy, to wydala nam sie, glównie z nudów, strasznie na miejscu ;). Ostatnim ludzkim osiedlem przed sama Dolina bylo Heath Valley Junction. Miejscowosc wygladala jak zapomniane przez swiat miasteczko z lat 50-tych: jeden bar, jedna stacja benzynowa, zamkniety motel z oknami zabitymi deskami, starenka ciezarówka rdzewiejaca pod drzewem i kilka przyczep kempingowych.

Pani na stacji benzynowej trzy razy zapytala nas ‘jak nam dzis leci’. Za kazdym razem lecialo nam ‘swietnie’.

Wreszcie dotarlismy do celu. Juz u samego wjazdu do Doliny bylismy zachwyceni. Widoki byly bardzo surowe i bardzo piekne przez cala jej dlugosc. W punkcie widokowym Zabrskie Point ukazaly nam sie skaly zlozone z róznokolorowych warstw. Dalej widzielismy wawozy, okresowe slone strumyki, popekane na sloncu, bialo zabarwione sola dno wyschnietego jeziora. Jest to najwieksza depresja Ameryki Poludniowej (86 m ponizej poziomu morza) i jedno z 14 najnizej polozonych miejsc na swiecie. Jest tez najbardziej suchym miejscem na tym kontynencie i jednym z najgoretszych na calej kuli ziemskiej. Temperatury siegaja tutaj ponad 50 stopni Celsjusza. Wiec chyba mielismy szczescie, ze tego dzis bylo tylko okolo 25 stopni (C).

Nazwe swa Dolina zawdziecza pierwszym osadnikom, którzy przybyli tu w czasach  goraczki zlota i ledwo uszli z zyciem z powodu braku wody pitnej i skwaru.

Najpiekniejszym miejscem wydala nam sie tzw. Paleta Artystów: wymyslne, wielokolorowe (zólto – brunatno – czerwono – fioletowo – zielone) formacje skalne, prezentujace sie niesamowicie na tle czystego, blekitnego nieba. Piekne. Duze wrazenie robi tez wyschniete jezioro Badwater z wielkimi, popekanymi platami ziemi, bialymi w srodku od soli. Wysoko, wysoko na skalach nad naszymi glowami widzielismy namalowana biala linie, wskazujaca poziom morza. Podobnie do Badwater wyglada Pole Golfowe Diabla, z takimi samymi zeschnietymi brylami, jedynie nieco mniej zasolonymi.

Dolina Smierci jest bardzo wyjatkowym miejscem, zdecydowanie wartym nadrobienia kilkudziesieciu kilometrów, by je zobaczyc.

Nam droga powrotna z Doliny dluzyla sie nieporównywalnie bardziej niz do niej, bylo w koncu juz ciemno, pustynna monotonia zastapila wiec ciemna pustynna monotonie. Ale do Sun City w Kalifornii dotarlismy szczesliwie jeszcze tego samego wieczoru.

  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Kalifornia
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley
  • Death Valley