PATTAYA – Alcazar Show
Teraz kilka słów w dość kontrowersyjnym temacie, a mianowicie seks i „sztuka” w Tajlandii. W tym poście chcę opisać wrażenia związane w tym tematem, ale w nieco inny sposób. Chodzi mianowicie o Alcazar Show. Może nie wszyscy wiedzą co to jest, ale do tego zaraz dojdziemy.
Na początek krótka dygresja o urodzie Tajek. Oczywiście o gustach trudno dyskutować, ale Tajki są w większości bardzo miłe dla oka, raczej w naszych kategoriach niskie, zwykle dość proporcjonalnie zbudowane i bardzo trudne do oceny wieku. Ale jedno jest pewne, typowa Tajka nie ma więcej niż 160 cm wzrostu. Jednak są knajpki i kluby w których można zobaczyć piękne, zgrabne, długonogie kobiety o wzroście w granicach 170-190 cm. Cóż, większość z nich to są facecie w różnym stadium przekształcania się w kobiety. Jeśli zobaczycie taką piękność, możecie być na 95% pewni, że patrzycie na znakomicie, niesamowicie wprost świetnie zrobionego mężczyznę, albo przed, albo w tracie kuracji mającej zmienić go w kobietę. To jest niesamowite, jak wielkie jest podobieństwo.
Alcazar Show jest przedstawieniem typu "musical" w którym grają wyłącznie mężczyźni bądź transwestyci. Nie ma na scenie kobiet w sensie "urodzonych". Na przedstawienie do bardzo dobrze zrobionej sali teatralnej ściągają setki turystów chcących zobaczyć o co chodzi. Samo widowisko jest hmmmm... dość przeciętne. Dlatego zresztą wziąłem słowo "musical" w cudzysłów. Śpiew jest z pełnego playbacku, ruch sceniczny na poziomie telenoweli brazylijskiej, ale ... W końcu nie o to chodzi. Dość zabawnym momentem przedstawienia była chwila, w której żeńska część naszej widowni, prawie jednocześnie wydała z siebie głośny szept "CELLULIT - ON(A) MA CELLULIT!" ponieważ na udach jednej(go) z aktorów widać było wyraźnie to zjawisko.
Drugim ciekawym, choć może dla nas już nie tak zabawnym momentem było zakończenie, w którym cała ostatnia piosenka została wykonana po rosyjsku na tle scenografii przedstawiającej Plac Czerwony. Cóż, wiadomo kto zostawia tam większość kasy… Kulminacyjnym momentem było wykonanie przez kilka rozebranych do pasa aktorek(ów) sceny do melodii z filmu "Golden Eye". Cała publiczność z niedowierzaniem patrzyła na nieskazitelnie regularne kształty nagich piersi występujących. Robiły wrażenie. Szkoda że były sztuczne ...
Na koniec, przed teatrem można było zrobić zdjęcie z występującymi w show, ale to kosztuje zwykle 200 bht lub więcej, a jeśli na zdjęciu będą dwie osoby, stawka oczywiście jest mnożona razy dwa...
Na tym koniec wrażeń z Pattaya. Od strony estetycznej, Pattaya jako całość nie jest brzydka. Jest wiele miejsc wartych zobaczenia, a dla lubiących klimaty imprezowe, miejsce z pewnością może się podobać.
Czas wracać do Polski, ale jeszcze jeden temat na koniec…