Komentarze użytkownika prawoj, strona 34

Przejdź do głównej strony użytkownika prawoj

  1. prawoj
    prawoj (03.01.2013 19:02)
    :-)
  2. prawoj
    prawoj (03.01.2013 18:57)
    Panny się dobrze trzymają :-)
  3. prawoj
    prawoj (03.01.2013 18:53)
    Który był Twój?
  4. prawoj
    prawoj (03.01.2013 18:51)
    Zdarza się :-)
  5. prawoj
    prawoj (03.01.2013 18:51)
    Facet był generalnie wesołkiem, ale na widok stężał i przybrał groźną minę wojownika :-D
  6. prawoj
    prawoj (03.01.2013 15:15)
    Marger22, zapraszam na Madagaskar - obiecałem :-)
  7. prawoj
    prawoj (03.01.2013 13:46)
    Czy Smok W. maczał w tym palce? (upssss... pazury :-)
  8. prawoj
    prawoj (03.01.2013 13:44)
    Voyager, a gdzie numer lotu i liczba pasażerów? :-D
  9. prawoj
    prawoj (03.01.2013 1:49)
    Tak, to nie literalnie Czyngis-chan przywiózł buddyzm w "Twoje" strony ale jego syn. Zacytuję, mówiący o tym fragment książki Helmuta Uhliga pt. "Tybet. Kraj zakazany otwiera swoje wrota", która właśnie skończyłem czytać.

    "Nigdy przedtem, ani potem - aż do najnowszych czasów - Tybet nie był tak zagrożony z zewnątrz, że zachwiało się jego istnienie, jak w XIII wieku, kiedy Mongołowie, zjednoczeni pod wodza Czyngis-chana, grabiąc i mordując, wtargnęli do Azji Środkowej, a Tybet znalazł się także w zasięgu ich napierających zewsząd konnych oddziałów. Wówczas duchowieństwo i szlachta Tybetu z rzadką jednomyślnością zaproponowali Mongołom, że im się dobrowolnie poddadzą. Nie doszło jednak do zajęcia kraju. Dopiero pod panowaniem syna Czyngis-chana, Ögödeja (Ugedeja), wojska mongolskie wtargnęły do Tybetu; wycofały się jednak rychło, zabierając bogate łupy.
    W tym historycznym momencie naczelne kierownictwo Tybetu powierzyło zadanie pertraktowania z Mongołami jednemu z najmądrzejszych Tybetańczyków, przeorowi założonego w 1073 roku klasztoru Skaja, pandicie (Kun-dga'-rgjal-mc'anowi) nazywanemu krótko San Panem. Przeor potwierdził militarne i polityczne poddaństwo swego kraju, ale jednocześnie dyplomatyczną zręcznością osiągnął to, że Mongołowie uznali go za swego przedstawiciela w Tybecie. W ten sposób stał się po raz pierwszy władcą kraju na "dachu świata".
    Kiedy wreszcie Mongołowie pod wpływem San Pana i wysokiego duchowieństwa tybetańskiego przyjęli buddyzm, mongolscy chanowie uzależnili się religijnie od wielkich lamów i klasztorów jak ośrodków władzy w Tybecie. Spowodowało to wzrost hegemonii klasztorów oraz ich przeorów także w samym kraju".
    (Helmut Uhlig, Tybet. Kraj zakazany otwiera swoje wrota, Katowice 2008, s. 228).

    Tak to wyglądało z perspektywy "dachu świata".

    Czasem jednak coś przeczytam :-)
  10. prawoj
    prawoj (03.01.2013 1:12)
    Podwójna ofiara kultury obrazkowej :-(
    Obiecuje więcej nie pytać zanim nie nauczę się czytać :-)