Komentarze użytkownika bobi178, strona 71
Przejdź do głównej strony użytkownika bobi178
-
dziekuje za komplementy i dziekuje za plusika radekdudek26
-
niedawno mielismy dyskusje na temat uzycia czyjegos zdjecia w jakies publikacji...powiem Wam otwarcie, ze ja mialam sytuacje ze wydawca kontaktowal sie ze mna z zapytaniem czy moje zdjecie moze byc opublikowane tu i tu i dopiero po wyrazeniu mojej zgody zdjecie bylo opublikowane, oczywiscie z podaniem mojego imienia i nazwiska pod zdjeciem
jest to bardzo proste i nieskomplikowane, zwlaszcza w erze internetu
mysle, ze tak to powinno wygladac na okreslonym poziomie
i albo chcemy sie na tym poziomie znalezc albo ciagle tkwic ponizej:)
-
ja tu wlasnie mialam problem, bardziej moralny mysle, z takimi sytuacjami kiedy robi sie zdjecia w jakichs biednych krajach gdzie np matka siedzi na ulicy i karmi dziecko albo bose dzieci biegaja ...pewnie, ze ci ludzie najprawdopodobniej nigdy sie nie dowiedza, nie podadza do sadu itp ale...no wlasnie..to takie troche wykorzystanie sytuacji. Nie jest to takie proste w krajach takich jak USA. Jasne, ze fotografie (np gwiazd) robi sie z ukrycia, zaskoczenia, ale przeciez laduja one w..tanich, masowych, plotkarskich magazynach a i ich autorow nazywamy...paparazzi:). Nie sa to znani i szanowani fotograficy a wrecz przeciwnie. Zarabiaja duzo pieniedzy ALE...
Oczywiscie nikt z kazdym zdjeciem nie biega do sadu bo po prostu nie ma na to czasu ale zdarzaja sie sytuacje kiedy np bogata gwiazda (stac ja na najlepsze kancelarie adwokackie w przeciwienstwie do bosego dziecka biegajacego gdzies tam w Afryce) podaje kogos (najczesciej magazyn,ktory cos publikuje np oszczerstwo itp) do sadu. Konczy sie to sporymi odszkodowaniami a najczesciej ugoda stron o ktorej czesto publicznie nie slyszymy a za ktora tez kryja sie spore pieniadze.
traveluk mowi: "studiujac prawo" hm! w sadzie zazwyczaj spotykaja sie adwokaci dwoch, przeciwnych stron, wszyscy oni studiowali prawo:) ktos jednak zawsze wygrywa :)
no pewnie, ze jesli bedziemy pytac "czy mozna" to ludzie zaczynaja pozowac i zachowywac sie nienaturalnie a przeciez najlepsze i najciekawsze zdjecia to te wlasnie niepozowane...czasem mozna po prostu powiedziec i zapytac PO ZROBIENIU zdjec czy ktos ma cos przeciwko i jesli ma to po prostu nie publikujemy zdjecia (nie mysle, ze ktokolwiek na zdjeciu traveluk'a mialby); zgadzam sie tez z nim ze przeciez na ulicy trudno jest kazdego gonic i pytac o zgode ale tu voyager ma swietne rozwiazanie: twarz nie musi byc przeciez rozpoznawalna :)
a do tak zwanego portretu (jesli np zalezy nam na wyrazie twarzy)powinnismy miec jednak zawsze zgode (w koncu jest to przeciez uchwycenie czyichs emocji, pewnej dozy intymnosci, elementu osobistego, prywatnego). Tu ktos mi podpowiada ze taka zgode powinnismy miec nawet na pismie /oczywiscie zalezy gdzie chcemy takie zdjecie przedstawiac i zalezy do jakiej grupy fotografikow chcemy sie zaliczac :)/
czy traveluk slyszal o przetragu na prawo do zrobienia zdjec dzieciom Jolie-Pitt?? Jakos nikt nie opublikowal zdjec zrobionych po cichu i z ukrycia! Zaplacono miliony (nikt zreszta nie byl tym zbulwersowany bo cala kwota zostala przekazana na cele charytatywne, na pomoc tym ktorzy jej potrzebuja!)...zdjecia pozowane
ze zdjeciami to troche tak jak z pokazaniem czyjejs twarzy w telewizji ale mysle ze traveluk o tym wie /czasem twarz bywa rozmazana/zakryta a czasem nie/ :)
-
tez mysle, ze indywidualne wyjazdy sa o wiele lepsze i ciekawsze...przede wszystkim sami decydujemy co chcemy robic, gdzie i kiedy, a i towarzystwo mozemy sobie wybrac:)
ja z biurem jechalam tylko raz i to tylko wykupiony mialam przejazd autokarowy do Istambulu i z powrotem..a pozniej na samo poludnie Turcji juz prywatnie
i tylko raz biuro mnie, delikatnie mowiac, rozczarowalo...w drodze powrotnej w Istambule, w umowionym miejscu, autokar ...w ogole sie nie pojawil...wizy studenckie nam sie konczyly (wracalismy z praktyk), w kieszeni po $10 dolarow a tu w perspektywie noc w Istambule...tu zaczela sie zreszta przygoda mojego zycia( na zupelnie oddzielna opowiesc) ale wtedy taka sie ona nie wydawala...teraz to sa fascynujace wspomnienia, wtedy wszystko wygladalo inaczej...
-
a ja to wszystko ogladam po kolacji :) gdybym wiedziala co zastane tu dzisiaj...:)
-
och! natychmiast mi sie przypomnialy poprzednie zdjecia...swietne zdjecia ale nie dla wrazliwych (mam nadzieje, ze dzieci juz spia i nie ogladaja!)
-
super zdjecie, gratuluje!
-
:)))
-
ciekawe jakie zdjecia moglibysmy ogladac w tej chwili gdyby za czasow koloseum rzymskiego poslugiwano sie aparatami fotograficznymi?
-
ciekawe co te zwierzta czuly (byly badania naukowe prowadzone ktore podobno udowodnily ze nawet rosliny odczuwaja "lek")?
nie moge dac plusa chociaz bardzo bym chciala
-
dziekuje za komplementy i dziekuje za plusika radekdudek26
-
niedawno mielismy dyskusje na temat uzycia czyjegos zdjecia w jakies publikacji...powiem Wam otwarcie, ze ja mialam sytuacje ze wydawca kontaktowal sie ze mna z zapytaniem czy moje zdjecie moze byc opublikowane tu i tu i dopiero po wyrazeniu mojej zgody zdjecie bylo opublikowane, oczywiscie z podaniem mojego imienia i nazwiska pod zdjeciem
jest to bardzo proste i nieskomplikowane, zwlaszcza w erze internetu
mysle, ze tak to powinno wygladac na okreslonym poziomie
i albo chcemy sie na tym poziomie znalezc albo ciagle tkwic ponizej:) -
ja tu wlasnie mialam problem, bardziej moralny mysle, z takimi sytuacjami kiedy robi sie zdjecia w jakichs biednych krajach gdzie np matka siedzi na ulicy i karmi dziecko albo bose dzieci biegaja ...pewnie, ze ci ludzie najprawdopodobniej nigdy sie nie dowiedza, nie podadza do sadu itp ale...no wlasnie..to takie troche wykorzystanie sytuacji. Nie jest to takie proste w krajach takich jak USA. Jasne, ze fotografie (np gwiazd) robi sie z ukrycia, zaskoczenia, ale przeciez laduja one w..tanich, masowych, plotkarskich magazynach a i ich autorow nazywamy...paparazzi:). Nie sa to znani i szanowani fotograficy a wrecz przeciwnie. Zarabiaja duzo pieniedzy ALE...
Oczywiscie nikt z kazdym zdjeciem nie biega do sadu bo po prostu nie ma na to czasu ale zdarzaja sie sytuacje kiedy np bogata gwiazda (stac ja na najlepsze kancelarie adwokackie w przeciwienstwie do bosego dziecka biegajacego gdzies tam w Afryce) podaje kogos (najczesciej magazyn,ktory cos publikuje np oszczerstwo itp) do sadu. Konczy sie to sporymi odszkodowaniami a najczesciej ugoda stron o ktorej czesto publicznie nie slyszymy a za ktora tez kryja sie spore pieniadze.
traveluk mowi: "studiujac prawo" hm! w sadzie zazwyczaj spotykaja sie adwokaci dwoch, przeciwnych stron, wszyscy oni studiowali prawo:) ktos jednak zawsze wygrywa :)
no pewnie, ze jesli bedziemy pytac "czy mozna" to ludzie zaczynaja pozowac i zachowywac sie nienaturalnie a przeciez najlepsze i najciekawsze zdjecia to te wlasnie niepozowane...czasem mozna po prostu powiedziec i zapytac PO ZROBIENIU zdjec czy ktos ma cos przeciwko i jesli ma to po prostu nie publikujemy zdjecia (nie mysle, ze ktokolwiek na zdjeciu traveluk'a mialby); zgadzam sie tez z nim ze przeciez na ulicy trudno jest kazdego gonic i pytac o zgode ale tu voyager ma swietne rozwiazanie: twarz nie musi byc przeciez rozpoznawalna :)
a do tak zwanego portretu (jesli np zalezy nam na wyrazie twarzy)powinnismy miec jednak zawsze zgode (w koncu jest to przeciez uchwycenie czyichs emocji, pewnej dozy intymnosci, elementu osobistego, prywatnego). Tu ktos mi podpowiada ze taka zgode powinnismy miec nawet na pismie /oczywiscie zalezy gdzie chcemy takie zdjecie przedstawiac i zalezy do jakiej grupy fotografikow chcemy sie zaliczac :)/
czy traveluk slyszal o przetragu na prawo do zrobienia zdjec dzieciom Jolie-Pitt?? Jakos nikt nie opublikowal zdjec zrobionych po cichu i z ukrycia! Zaplacono miliony (nikt zreszta nie byl tym zbulwersowany bo cala kwota zostala przekazana na cele charytatywne, na pomoc tym ktorzy jej potrzebuja!)...zdjecia pozowane
ze zdjeciami to troche tak jak z pokazaniem czyjejs twarzy w telewizji ale mysle ze traveluk o tym wie /czasem twarz bywa rozmazana/zakryta a czasem nie/ :) -
tez mysle, ze indywidualne wyjazdy sa o wiele lepsze i ciekawsze...przede wszystkim sami decydujemy co chcemy robic, gdzie i kiedy, a i towarzystwo mozemy sobie wybrac:)
ja z biurem jechalam tylko raz i to tylko wykupiony mialam przejazd autokarowy do Istambulu i z powrotem..a pozniej na samo poludnie Turcji juz prywatnie
i tylko raz biuro mnie, delikatnie mowiac, rozczarowalo...w drodze powrotnej w Istambule, w umowionym miejscu, autokar ...w ogole sie nie pojawil...wizy studenckie nam sie konczyly (wracalismy z praktyk), w kieszeni po $10 dolarow a tu w perspektywie noc w Istambule...tu zaczela sie zreszta przygoda mojego zycia( na zupelnie oddzielna opowiesc) ale wtedy taka sie ona nie wydawala...teraz to sa fascynujace wspomnienia, wtedy wszystko wygladalo inaczej... -
a ja to wszystko ogladam po kolacji :) gdybym wiedziala co zastane tu dzisiaj...:)
-
och! natychmiast mi sie przypomnialy poprzednie zdjecia...swietne zdjecia ale nie dla wrazliwych (mam nadzieje, ze dzieci juz spia i nie ogladaja!)
-
super zdjecie, gratuluje!
-
:)))
-
ciekawe jakie zdjecia moglibysmy ogladac w tej chwili gdyby za czasow koloseum rzymskiego poslugiwano sie aparatami fotograficznymi?
-
ciekawe co te zwierzta czuly (byly badania naukowe prowadzone ktore podobno udowodnily ze nawet rosliny odczuwaja "lek")?
nie moge dac plusa chociaz bardzo bym chciala